Dead of Summer: sezon 1 – recenzja
Dead of Summer to kolejna produkcja stacji Freeform (wcześniej ABC Family) skierowana głównie do młodzieży. Sprawdzamy, jaki poziom prezentuje serial, oceniając pierwszy sezon.
Dead of Summer to kolejna produkcja stacji Freeform (wcześniej ABC Family) skierowana głównie do młodzieży. Sprawdzamy, jaki poziom prezentuje serial, oceniając pierwszy sezon.
Pilot ma za zadanie wprowadzić widza w świat przedstawiony, ukazać zalążki fabuły, pokrótce opisać bohaterów, z którymi będziemy mieli styczność przez najbliższe odcinki, a co najważniejsze, zachęcić widza do powrotu przed ekran. Tutaj udaje się zawrzeć wszystkie elementy, jednak ich wykonanie stoi na zaledwie przeciętnym poziomie. Dead of Summer skupia się na grupie nastolatków, którzy udają się na obóz letni jako opiekunowie. Jak się jednak okazuje, nie jest to zwykły obóz, a bohaterowie będą musieli zmierzyć się z budzącym się do życia złem.
Jeden z twórców, Adam Horowitz, pracował wcześniej przy słynnych Zagubionych. Dzięki temu mamy tutaj sporo zapożyczeń twórczych z kultowego serialu stacji ABC, jak chociażby opowiadanie w każdym odcinku historii innego bohatera czy budowanie tajemnic na wiele odcinków, które potrafią zaciekawić widza. Oczywiście jest to realizowane na mniejszą skalę, odpowiadającą standardom serialu, takie zagrania jednakże wpływają korzystnie na wizerunek produkcji.
Choć Dead of Summer skierowane jest do młodzieży, to nie jest ono typowym serialem z tego grona. Wątki miłosne, choć obecne, stoją na drugim planie i nie stanowią głównej osi napędowej, jak w wielu przypadkach. Sama fabuła nie jest zbyt wymagająca, jednak nie jest też głupkowata i nie opiera się tylko na utartych schematach. Oferuje wiele zaskoczeń i napędzają ją tajemnice, których rozwiązania nie są podawane od razu i często nie są tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Serial zachowuje wzrostową tendencję w odniesieniu do poziomu, więc z każdym kolejnym odcinkiem jest coraz lepiej, a te finałowe oferują wartką akcję oraz interesujące i szokujące rozwiązania.
Nie da się również nie zauważyć, iż twórcy garściami czerpią z gatunku slasherów, czego też nie kryli w zapowiedziach. Nie idą oni jednak na łatwiznę i ograne schematy starają się przerobić na standardy serialu, prezentując coś nowego. Znane elementy przedstawiają w innym świetle, przez co nie zawsze jesteśmy w stanie odgadnąć, co może się wydarzyć. Udaje się to zrealizować w odpowiedni sposób i prezentuje przyzwoity poziom. Jak na slashery przystało grono bohaterów konsekwentnie jest zmniejszane, ale nie jest to robione na siłę, co powinno zadowolić niektórych widzów. Wszystko wynika z rozwoju fabuły, jest spójne i tworzy ciekawą całość.
Duża różnorodność i ciekawe charaktery sprawiają, że ich poczynania śledzi się z zaciekawieniem i bardzo szybko zjednują sobie oni widzów. Retrospekcje z ich życia zanim trafili na obóz pozwalają nam zrozumieć, czym się kierują i co ukształtowało ich obecne postawy. Jest to jeden z najmocniejszych aspektów produkcji.
Pod względem aktorskim serial również prezentuje się przyzwoicie. Jest tutaj zachowany pewien poziom, poniżej którego aktorzy nie schodzą. Bardzo dobrze sprawdza się Elizabeth Mitchell w roli Deb Carpenter, dyrektorki obozu. Aktorka kreuje ciekawą i niejednoznaczną postać, a twórcy bardzo długo ukrywają jej prawdziwe intencje. Również Elizabeth Lail radzi sobie wyśmienicie, dając pokaz swych umiejętności aktorskich w końcówce sezonu. Na wyróżnienie zasługuje też Zelda Williams w roli Drew, portretująca postać rzadko spotykaną, a tym samym ciekawą. Pozostała część obsady radzi sobie lepiej lub gorzej, jednak postacie potrafią zainteresować na tyle, by widz przejmował się ich losem.
Techniczne wykonanie serialu prezentuje przeciętny poziom. Efekty specjalne w początkowych odcinkach kuleją i dopiero wraz ze zbliżającym się końcem sezonu ich jakość wzrasta. Same scenerie nad jeziorem są bardzo ładne i działają w odpowiedni sposób, nadając ujmującego klimatu produkcji. Ścieżka dźwiękowa jest odpowiednio dopasowana i działa należycie w kluczowych momentach.
Sezon kończy się bez cliffhangera, więc oczekiwanie na kolejną serię nie jest wzmożone. Tak naprawdę trudno stwierdzić, czy drugi sezon powstanie i czy jest sens produkowania go, gdy mamy tutaj odpowiednie zakończenie historii. Nie wiadomo, o czym mógłby on traktować, a serwowanie tego samego, tylko w odrobinę zmienionej konwencji nie wydaje się właściwym posunięciem.
Dead of Summer to produkcja niewymagająca, która idealnie sprawdza się jako wakacyjna rozrywka dla wielbicieli slasherów. Nie pretenduje do miana serialu wybitnego, więc jak na swoje standardy prezentuje przyzwoity poziom. Fabuła pełna tajemnic, które napędzają wydarzenia, potrafi zaciekawić widza. Interesujący bohaterowie, akceptowalne wykonanie, piękne scenerie oraz odpowiednia muzyka również działają na korzyść serialu, warto więc poświęcić chwilę na Dead of Summer.
Źródło: zdjęcie główne: Freeform
Poznaj recenzenta
Maciej LehmannDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat