Deadpool #07. Grzech pierworodny: Coraz mniej do śmiechu – recenzja
Data premiery w Polsce: 17 sierpnia 2017Tytuł jest nieco zwodniczy, bo sugeruje związki z większym eventem Grzech pierworodny, tak naprawdę jednak nowy tom serii Deadpool po prostu kontynuuje wszystkie wątki z poprzedniego albumu – córki bohatera i walki z Drakulą.
Tytuł jest nieco zwodniczy, bo sugeruje związki z większym eventem Grzech pierworodny, tak naprawdę jednak nowy tom serii Deadpool po prostu kontynuuje wszystkie wątki z poprzedniego albumu – córki bohatera i walki z Drakulą.
Wydaje się, że okrzepła już formuła Brian Posehn i Michael Duggan na Najemnika z Nawijką – szczypta absurdu, mniejsza, niż w pierwszych tomach, sporo humoru, mnóstwo, mnóstwo krwi oraz poważna, bolesna, ponura historia jako podstawa dla fabuły. Mamy więc w Deadpool, Vol. 7: Original Sin przeniesioną w czasie mutantkę Dazzler, której moc błyszczenia Deadpool wykorzystuje w walce z legionami wampirów, mamy latające kończyny, rozsadzane głowy, rozszarpywane ciała na niemalże każdej stronie, mamy wreszcie dwie opowieści podane na serio: historię córki Deadpoola, która całe życie spędziła z innym ojcem, a także opowieść o śmierci rodziców Najemnika, w którą on sam był zamieszany.
Łączy się to wszystko na niespełna stu pięćdziesięciu stronach, i nie gryzie, głównie ze względu na dobrą konstrukcję – zaczynamy lżej, bliżej granic absurdu, by w kolejnych stopniach stopniowo uspokajać humor, a choć sam Deadpool gadać nie przestaje, wciąż jest więc zabawnie, czuje się jednak zmianę atmosfery, aż dochodzimy do „specjalnego zadania” i scen prawdziwie wzruszających. Kończymy natomiast znowu z humorem, lekko, jakby na przypomnienie, czym jest ten komiks.
Przypadnie więc Grzech pierworodny do gustu tym, którzy w opowieść o Deadpoolu zdążyli się wciągnąć – w końcu to siódmy tom, bohaterowie i konwencja są już ustalone, pozostaje więc zabawa i pogłębianie historii. Oraz przesuwanie granic dobrego smaku, przynajmniej na poziomie graficznym, bo odnoszę wrażenie, że z tomu na tom artyści pozwalają sobie na więcej, a Grzech… to już komiks, który obok półki z tytułami dla dzieci nawet stać nie powinien.
Cieszy tu przede wszystkim fakt, że pozostaje Deadpool tytułem unikatowym, tworzącym i wypełniającym własną nisze, którego nie sposób przyrównać do innego tytułu. Chyba dzięki temu, mimo iż mamy tu już aż siódmy komiks w serii, wciąż jest świeżo, wciąż czeka się na kolejne przygody Najemnika. Poprosimy więcej.
Źródło: fot. Egmont
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat