Deadpool wie lepiej
Data premiery w Polsce: 28 czerwca 2013Kiedy myślimy o uniwersum Marvela, to kojarzymy je głównie z takimi postaciami, jak Wolverine, Iron Man, Thor czy też Hulk. Wpływ na to mają choćby kinowe blockbustery ze wspomnianymi bohaterami. Marvel to jednak również inne, niezwykle barwne postacie. Taką jest właśnie Deadpool, który doczekał się gry… o samym sobie. Czy zasłużył?
Kiedy myślimy o uniwersum Marvela, to kojarzymy je głównie z takimi postaciami, jak Wolverine, Iron Man, Thor czy też Hulk. Wpływ na to mają choćby kinowe blockbustery ze wspomnianymi bohaterami. Marvel to jednak również inne, niezwykle barwne postacie. Taką jest właśnie Deadpool, który doczekał się gry… o samym sobie. Czy zasłużył?
Co można powiedzieć o bohaterze, którego po raz pierwszy spotykamy, gdy siedzi w fotelu, w swoim obskurnym mieszkanku i drapie się pistoletem po kroczu? Co sobie o nim myśleć, a właściwie jak interpretować całą grę, gdy po wejściu do łazienki możemy umożliwić Deadpoolowi zrobienie solidnego klocka? Jednych klimat i pewnego rodzaju prymitywność kolejnych scen szybko może odrzucić. Na szczęście ja do takich osób nie należę, bo przy Deadpool: The Video Game bawiłem się świetnie. Do tego tytułu, jak i do głównego bohatera, trzeba mieć trochę dystansu i razem z nim wyśmiewać oraz kpić z otaczającej rzeczywistości. Mimo że mechanika i gameplay jest bardzo zbliżony choćby do gier o Batmanie, produkcja High Moon Studios to tytuł inny niż wszystkie. I choćby dlatego warto poświęcić mu przynajmniej kilka godzin.
Na początek trochę historii, bo pewnie wielu z was, podobnie jak i ja, nie zna Deadpoola tak dobrze, jak znam teraz po przejściu gry. Na kartach komiksów gości od 1991 roku i na samym początku przedstawiany był jako czarny charakter. Później jednak sam stał się bohaterem wielu historii, ale nie zdobył w popkulturze takiej popularności, jak Hulk, Wolverine i inni. Jest to pierwszy atut Deadpoola: świeżość, bowiem wcielamy się w kogoś zupełnie nam nieznanego i nowego.
Mało tego – High Moon Studios wykorzystało pomysł na rzekomą anonimowość bohatera i całą fabułę oparło na bardzo zabawnym i świetnie wymyślonym motywie, w którym Deadpool (kiedyś Wade Wilson) postanawia stworzyć grę o samym sobie. Odpowiednio modyfikuje scenariusz pierwszego poziomu, a jego głównym zadaniem staje się porwanie pewnego biznesmena. Nie wszystko idzie jednak po myśli Wilsona, bo cel sprząta mu sprzed nosa inny antybohater - Mister Sinister. Właśnie wtedy rozpoczyna się przezabawna, przegięta na wszelkie możliwe sposoby krwawa jatka w świecie Deadpoola, a twórcy pokazują, w jaki sposób powinno się podchodzić do gier opartych na komiksach – odważnie, ironicznie i momentami abstrakcyjnie.
Chyba największym atutem Deadpool: The Video Game, który przyciągnął mnie do konsoli na dłużej, jest humor. Deadpool zarówno w cutscenkach, jak i w samej grze, wielokrotnie wyśmiewa znane motywy z gier komputerowych. Sam doskonale zdaje sobie sprawę, że jest częścią jednej z nich; mało tego – w trakcie pewnej sceny wymusza (przez telefon) na developerach z High Moon Studios zmianę scenariusza tylko po to, by stworzyć "najlepszą grę. jaka kiedykolwiek powstała". Z powodu fabularnego chaosu i częstych zmian wprowadzanych przez głównego bohatera, historia nie do końca może wydawać się zrozumiała, jednak w żadnym stopniu nie przeszkadza to w odbiorze.
Niesamowicie rozbawił mnie sam początek gry, kiedy to miałem okazję zwiedzić mieszkanko głównego bohatera, zajrzeć do lodówki, ugotować obiad, czy np. napompować dmuchaną lalkę. O wizycie w toalecie pisałem już wcześniej. Mało tego – Deadpool ma roztrojenie jaźni. W głowie słyszy dwa głosy – jeden przekonujący go do tego, by robił dobrze, a drugi namawia go do złego. Główny bohater korzysta również ze znanego motywu polegającego na bezpośrednim zwracaniu się do gracza (niczym Marty Kaan w Kłamstw na sprzedaż). Wyśmiewa schematy przestrzegając, że "zapewne zaraz pojawi się wielki boss", a także podpowiada, co należy zrobić, gdy gracz ma problem z przejściem danego fragmentu poziomu.
Pod względem gameplayu Deadpool: The Video Game to ubogi krewny serii "God of War". W walce wręcz posługujemy się katanami, w dalszej części gry można odblokować również sai i młoty. Do dyspozycji oddano także typową broń palną, czyli pistolety, shotguny i karabiny. Sama walka polega na kontynuowaniu jak najdłuższej sekwencji ciosów. Lekki i mocny atak łączymy w kombosy, a posługując się teleportacją (czyli unikiem) wyprowadzamy kontry. Sama walka nie jest jednak zbyt płynna, a Deadpoolowi daleko do umiejętności Batmana z "Arkham City". Głównego bohatera rozwijamy za pomocą odkrywczo nazwanych Deadpool Points. To właśnie dzięki nim odblokowujemy nowe bronie i rozwijamy naszą postać pod względem umiejętności.
Od razu warto zaznaczyć, że Deadpool to gra dla dorosłych, mimo że oparta jest na komiksach. Nie chodzi tutaj tylko o wulgarny humor i przekleństwa, ale też o sam gameplay, w którym główny bohater nie ma problemów z odcinaniem głów i kończyn. Małym urozmaiceniem w rozgrywce są fragmenty skradankowe. Niestety jest ich bardzo mało i gracz pozbawiony jest wyboru, czy dany fragment poziomu może spróbować przejść po cichu. Deadpool w wybranych momentach podkrada się "na paluszkach" do przeciwnika i w zabawny, bezkompromisowy sposób eliminuje go. Przed rozpoczęciem rozgrywki do wyboru oddane zostają trzy poziomy trudności. Na "normalnym" gra się przyjemnie i dosyć prosto. Tytuł nie wymusza skomplikowanych akcji i nadmiernego myślenia. Dominuje szybkie wciskanie kwadratu i trójkąta - i tak aż do samego końca.
W nowej produkcji High Moon Studios komiksowa stylistyka pozwoliła zatrzeć dosyć przeciętną grafikę. Początkowe lokacje są raczej schematyczne, małe i trochę ponure. Na szczęście z każdym kolejnym poziomem robi się coraz ciekawiej i widać, że twórcy starali się maksymalnie urozmaicić teren działań Deadpoola. Szkoda jedynie, że pierwsze poziomy pozostawiają średnie wrażenie. O ile to jednak można wybaczyć, to należy wspomnieć o przycinaniu się animacji na PlayStation 3 w kluczowych momentach. Pojawiały się nawet sytuacje, w których gra zmuszona została zatrzymać się na kilka sekund i doczytać z płyty potrzebne dane. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca, szczególnie u schyłku obecnej generacji konsol.
Niestety Deadpool: The Video Game to produkcja dosyć krótka. Całość można ze spokojem przejść w dwa wieczory, a co gorsza, gdy spróbujemy przechodzić tytuł drugi raz, nie będzie on tak samo satysfakcjonujący. Wszystkie żarty głównego bohatera, kpiny i odzywki będziemy już znali. Nawet najlepsze dowcipy usłyszane ponownie nie robią takiego wrażenia, jak za pierwszym razem. Przechodząc grę odniosłem wrażenie, że developerzy poświęcili znacznie więcej uwagi samemu bohaterowi, fabularnym smaczkom i wymyślaniu kolejnych żartów, a przez to ucierpiał nie do końca dopracowany gameplay i oprawa wizualna. Dlatego też Deadpool: The Video Game to tytuł, który warto zaliczyć, ale później nie ma powodu, by do niego wracać.
Plusy:
+ humor
+ kreacja głównego bohatera
+ pomysłowość przy tworzeniu fabuły
+ mnóstwo rozmaitych "smaczków" jak np. wyśmiewanie innych gier
Minusy:
- stereotypowy gameplay
- przeciętna grafika i dotkliwe spadki płynności animacji
- zbyt krótka
Grę do recenzji dostarczył wydawca.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat