„Defiance”: sezon 3, odcinek 7 – recenzja
"Defiance" powoli zbliża się do kulminacji i zaczynam odnosić wrażenie, że nie mamy co liczyć na satysfakcjonujące zakończenie. Jak mam odbierać ten serial pozytywnie, gdy twórcy pozbawiają go największych zalet?
"Defiance" powoli zbliża się do kulminacji i zaczynam odnosić wrażenie, że nie mamy co liczyć na satysfakcjonujące zakończenie. Jak mam odbierać ten serial pozytywnie, gdy twórcy pozbawiają go największych zalet?
Datak Tarr był zawsze bardzo wyrazistym punktem "Defiance". Ta charyzmatyczna, ciekawa i na swój sposób zabawna postać wnosiła wiele przez te 3 sezony, często znakomicie wprowadzając urozmaicenie. Dlatego też wydarzenia tego odcinka nie jestem w stanie ocenić pozytywnie, bo choć wszystko rozegrało się zgodnie ze schematem aż do przewidywalnego końca, nie jest to dobre rozwiązanie. Co prawda nie widzimy tutaj wyraźnie śmierci Dataka, ale wszystko na to wskazuje. Dlaczego twórcy uparli się, by w tak przeciętny sposób żegnać się z postacią, która jest wielką zaletą tego serialu? Godnych następców Dataka nie widać w okolicy, więc nie wyobrażam sobie 4. sezonu bez niego i jego żony. Oby jednak był tu jakiś pomysł i poszło to w innym kierunkiem, niż sugeruje to 7. odcinek.
Stahma ma ciekawszy wątek i chociaż zawiera on elementy oczekiwane, są też niespodzianki. Jej konflikt z córką kochanka jest formalnością, która po prostu musiała się pojawić. To nie przeszkadza, bo jest to Stahma, a ona zawsze, nawet w najsłabszych wątkach, potrafi wnieść coś od siebie i przykuć do ekranu. Ciekawi oczywiście cliffhanger, który sugeruje większą rolę Stahmy w przewodnim wątku sezonu. Przyznaję - czuję się zaintrygowany.
[video-browser playlist="728739" suggest=""]
Lubię patos, lubię też czasem poprawnie odegrane schematy, ale tym razem "Defiance" wywołuje we mnie mieszane odczucia. Z jednej strony mamy Irisę i jej wątek, który wzbudza emocje i jest ciekawy, a z drugiej strony - Nolana i płomienną, acz sztuczną przemowę do mieszkańców. Najbardziej jednak razi konflikt z mieszkańcami w sprawie Irisy, bo został wprowadzony tak nagle, bez żadnego przygotowania, że sprawia wrażenie wyjętego z kapelusza. Jak dołączali do ruchu oporu, widzieli, że jej nie ma, więc dlaczego wtedy nikt o to nie spytał? Nie wychodzi to zbyt dobrze. Mamy też wejście armii Kolektywu Votan do Defiance, które jest okrutnie sztampowym i mało ekscytującym rozwiązaniem. Plus tego taki, że w końcu dojdzie do starcia i twórcy przestaną owijać w bawełnę.
Dziwnym plusem okazuje się Ian Ziering z serii "Rekinado" w roli dawnego ukochanego Berlin. Pomimo tego, że w tym wątku wszystko trochę razi oczywistościami, jego postać jest nawet sympatyczna, a dylemat Berlin wprowadza trochę urozmaicenia. Odpowiednio poprowadzone.
Zobacz również: „Supergirl”: Melissa Benoist zaskakuje fanów
"Defiance" w tym sezonie jest serialem poprawnym. Mimo wszystko lepiej się go ogląda niż w 2. serii, ale widać tutaj zbyt dużo nie najlepszych decyzji i przeciętnych pomysłów z niewykorzystanym potencjałem.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat