Detektyw: sezon 3, odcinek 3 – recenzja
Data premiery w Polsce: 12 stycznia 2014W najnowszym odcinku trzeciego sezonu Detektyw wciąż celebruje powolne tempo. Tym razem serial stawia akcenty w nieco innych miejscach, rozwijając przy okazji najważniejsze postacie.
W najnowszym odcinku trzeciego sezonu Detektyw wciąż celebruje powolne tempo. Tym razem serial stawia akcenty w nieco innych miejscach, rozwijając przy okazji najważniejsze postacie.
Na tym etapie opowieści można stwierdzić, że kluczem do fabuły jest główny bohater oraz jego żona. Mimo że Wayne i Amelia towarzyszą nam praktycznie przez całą długość odcinka, wciąż niewiele o nich wiemy. Przyczyną takiego stanu rzeczy są oczywiście zaniki pamięci Haysa. Z czym one są związane? Czy to wynik jakiejś poważnej choroby czy może coś zupełnie innego? Można odnieść wrażenie, że wynikają one bezpośrednio z prowadzonej przez detektywa sprawy. Stanowią klucz do zagadki i najbardziej enigmatyczną zagwozdkę wydarzeń rozgrywających się w 2015 roku.
Jak widać, twórcy nie mają litości dla widza. Nie dość, że śledztwo same w sobie jest bardzo skomplikowane, to jeszcze serwują nam trzy płaszczyzny czasowe oraz motyw niepokojących dolegliwości głównego bohatera. Nie jest to jednak wada serialu, a jego wielka zaleta. Dzięki temu, śledząc poczynania Wayne’a Haysa, stajemy się częścią wieloaspektowej sprawy kryminalnej. To nie jest format dla niewymagającego widza, nastawionego jedynie na rozrywkę. Mamy tu do czynienia z ciekawą opowieścią, która przekazuje treść w bardzo złożony sposób.
W trzecim epizodzie dochodzenie nie posuwa się zbytnio do przodu. Mimo że pojawiają się ślady i przesłanki ukierunkowujące śledczych, to przełomowych faktów jak na razie nie uświadczymy. Zamiast tego obserwujemy rozwój trójki głównych bohaterów. Coraz lepiej poznajemy Haysa. Wreszcie na pierwszym planie pojawia się Amelia. W 1980 roku jesteśmy świadkami uczucia kiełkującego pomiędzy nią a Waynem. W 1990 roku jest ona już żoną protagonisty, jednak para ma poważne problemy. Sprawa Purcellów wciąż na nich oddziałuje, co jest bardzo fascynujące. Mimo że nie znamy finałowych rozstrzygnięć, widzimy, jak dawne śledztwo wpływa na Haysów. Siedzi w nich jak pasożyt, zżerający od środka istniejące pomiędzy nimi niegdyś wielkie uczucie. Tym samym jesteśmy jeszcze bardziej zaintrygowani zagadką. Czemu przez tyle lat dwójka dorosłych ludzi nie potrafi otrząsnąć się po wydarzeniach z przeszłości?
Twórcy umiejętnie kokietują naszą ciekawość, podrzucając kolejne tropy. Takowe pojawiają się praktycznie na każdej płaszczyźnie czasowej. Są one niczym pojedyncze puzzle, które ze względu na brak sąsiednich elementów nie mogą zostać częścią całości. Czy błędy w dochodzeniu, o których mówi dziennikarka podczas wywiadu w 2015 roku, zostały popełnione umyślnie? Czy odciski palców po napadzie na supermarket rzeczywiście należą do zaginionej dziewczyny? Gdzie zmierzały dzieci na rowerach, jeśli nie do miejsca, o którym powiedziały ojcu? Co ukrywa rodzina Purcellów? Jakie znaczenie dla sprawy ma brązowy sedan? Odpowiedzi na tym podobne pytania są kluczem do rozwiązania zagadki, jednak jak na razie dryfują w niebycie. W pewnym momencie główny bohater ma wizje, w której jego zmarła żona mówi o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Według Einsteina powyższe okresy to tylko złudzenia. Zmora Amelii pyta Wayne’a, czy teraz, jak wszystko się rozpada, zaczyna widzieć jasno. Czy pod sam koniec budzi się na to, co ukrył? Czy może iść dalej i ani razu się nie obejrzeć? Ta intrygująca wizja doskonale koresponduje z potrójną formą serialu i stanowi nawiązanie do pierwszego sezonu True Detective, gdzie podobne rozważania były na porządku dziennym.
Serial intryguje zagadką. To, czego nie miał drugi sezon, jest teraz obecne, praktycznie na każdym kroku. W trzecim odcinku nieco słabszym motywem jest historia Bretta Woodarda. Twórcy stawiają go wśród podejrzanych, ale oczywistym jest fakt, że jest on raczej ofiarą niż oprawcą. Również partner głównego bohatera, Roland West, mógłby być pisany mniej stereotypowo. W tym przypadku jednak z pewnością nastąpi ciąg dalszy, więc nie traktujmy na razie tego jako przywarę.
Trzeci odcinek sugeruje nam, że stoimy u wrót wielkiej tajemnicy. Doświadczeni twórcy, umiejętnie kokietują widza tak, aby nie mógł się już doczekać kolejnego odcinka. Trzeba przyznać, że są w tym niezwykle skuteczni. Czy jak przyjdzie pora na odpowiedzi (które wcześniej czy później padną) nadal będziemy tak usatysfakcjonowani jak teraz? Wkrótce się o tym przekonamy.
Źródło: zdjęcie główne: HBO
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat