Dolina Krzemowa: sezon 3, odcinek 7 – recenzja
W historii Pied Pipera znowu zaczyna się coś dziać, no a przynajmniej dostajemy odliczanie do tego, żeby coś się działo. Ostatnie sekundy zapowiadają bardzo ekscytującą końcówkę sezonu, a odcinek je poprzedzający jest porządnym przygotowaniem do niej.
W historii Pied Pipera znowu zaczyna się coś dziać, no a przynajmniej dostajemy odliczanie do tego, żeby coś się działo. Ostatnie sekundy zapowiadają bardzo ekscytującą końcówkę sezonu, a odcinek je poprzedzający jest porządnym przygotowaniem do niej.
Pied Piper w końcu zaczyna testy beta i wszyscy testerzy wydają się zachwyceni, z jednym poważnym wyjątkiem. Okazuje się, że Monica ma duże wątpliwości co do wyglądu platformy. Jeśli już serial porusza wątek Moniki, to trzeba niestety przyznać, że po trzech sezonach nadal nie wiemy o niej zbyt wiele. Może jeśli w przyszłych odcinkach okaże się, że jej wątpliwości były trafne, będzie to jakiś pretekst do rozwinięcia jej postaci. Na razie jednak Monica znowu jedynie wyraża swoją opinię. Zaskakujące może być to, że nie zgadza się z Richardem, no ale oczywiście w swoim stylu dalej kibicuje firmie. Liczę jednak na to, że pewne ziarna zostały zasiane i scenarzyści jeszcze wrócą do jej zastrzeżeń.
Z kolei na froncie Dinesh-Gilfoyle dostajemy klasyczny, a przy okazji oczywiście przezabawny konflikt z ich udziałem. Tym razem jeden zarzuca drugiemu, że nie ma przyjaciół - i vice versa. Oczywiście całość kończy się piękną puentą Jareda, że Dinesh i Gilfoyle są nawzajem swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Po drodze też dostajemy sporo dowcipnych sytuacji, jak choćby tę z Gilfoylem z czułością rozmawiającym z serwerem i Dineshem niezwykle usatysfakcjonowanym, że był tego świadkiem. Relacja Dinesha i Gilfoyle'a to jeden z fundamentów serialu i tych wątków, które dostarczają najwięcej humoru, więc nawet taki prosty spór o to, czy mają przyjaciół, ogląda się dobrze. Wracając jeszcze do Jareda, dostajemy kolejny fakt z jego życia (chyba mój ulubiony z dotychczasowych): kiedy był dzieckiem, wyobrażał sobie, że mieszka w pokoju z Harriet Tubman, i zawsze planowali swoją wielką ucieczkę.
Wątki Pied Pipera sprawnie przeplatają się z wątkami Hooli, które szpiegowało nie tylko konkurencję, ale także swoich pracowników. Gavin znowu idealnie prezentuje swój charakter, kiedy oznajmia, że nie pociągnie do odpowiedzialności pracownika, który usunął mail o postępach Pied Pipera, bo wyszłoby na jaw, że szpieguje swoich podwładnych, a to zrujnowałoby cudowną atmosferę Hooli, nad którą tak ciężko pracował. Wyobrażenia Belsona o Hooli są oczywiście wyolbrzymione i dowiadujemy się, że ich prace nad platformą są jeszcze daleko w tyle za Pied Piperem. Ciekawe więc, jaką rolę będzie pełnił Belson i jego firma w przyszłych odcinkach, kiedy ich konkurencja (zapewne) zacznie już działać.
Podczas gdy wątek Pied Pipera się rozkręca, wątek Bachmanity niestety się kończy, ale nie bez konsekwencji dla Erlicha, który najprawdopodobniej sprzedaje swoje udziały w Pied Piperze. W dramatycznym momencie pod koniec odcinka widzimy, jak ciężkie, ale i niestety konieczne było dla Erlicha podjęcie tej decyzji. Aby jednak nie zrobiło się za smutno, Jian-Yang komicznie wywraca scenę do góry nogami telefonem do Erlicha, w którym udaje jego matkę wyrzekająca się syna. Niemniej jednak przyszłość Erlicha nie wygląda różowo. Wszystko wskazuje też na to, że nie zobaczymy znów prędko Big Heada, który w paru ostatnich odcinkach był niewyczerpanym źródłem komicznych scen i tekstów. Może scenarzystom jeszcze uda się jakoś znaleźć rolę dla człowieka, który wynajął działo armatnie pod warunkiem, że nie będzie z niego strzelał. Na razie jednak nie mogę się doczekać, co nowego czeka Pied Piper. Po kilku odcinkach lekkiego zastoju odliczanie do uruchomienia platformy zapowiada obiecujące zmiany w Silicon Valley.
Źródło: fot. HBO
Poznaj recenzenta
Michał PaszkowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat