Dolina krzemowa: sezon 3, odcinek 9 – recenzja
Trzeci sezon Doliny Krzemowej zbliża się do końca w nieprzewidywalny sposób, łącząc świetną komedię z zaskakująco emocjonalnymi momentami.
Trzeci sezon Doliny Krzemowej zbliża się do końca w nieprzewidywalny sposób, łącząc świetną komedię z zaskakująco emocjonalnymi momentami.
Po kilku ostatnich odcinkach Silicon Valley, w których Pied Piper odnosił sukcesy, los firmy znowu wywraca się do góry nogami. Z 500 tysięcy osób, które zdążyły pobrać Pied Pipera, tylko 19 tysięcy jest aktywnymi użytkownikami, gdyż podobnie jak wcześniej w przypadku Moniki, platforma jest dla większości zupełnie niezrozumiała. Ta nagła zmiana jest jednak całkowicie przekonująca, bo dotychczas bohaterowie rzeczywiście obracali się prawie tylko w świecie programistów. Co więcej, społeczne umiejętności Richarda zawsze pozostawiały wiele do życzenia, więc nie dziwi, że Richard stworzył coś, co dla większości społeczeństwa może być jednak zbyt skomplikowane.
To nie jest jednak tak, że Richard nie ma pomysłu na promocję Pied Pipera i wyjaśnianie jego działania, jednak (jak przystało na Richarda) jego plan jest trochę zbyt idealistyczny. Wystarczy wspomnieć, że objaśniając działanie Pied Pipera, zaczyna od podkreślenia, że w jajecznicy, którą dzisiaj jadłeś na śniadanie, są elektrony. Daily Active Users w świetnej scenie montażu pokazuje, jak próby Richarda są niestety skazane na porażkę. Jeśli montaż nie wystarczy, to o absolutnej przegranej musi świadczyć Pipey - pomocny grajek Pied Pipera, który budzi wspomnienie spinacza z Microsoft Office. Pod względem estetycznym Pipey jest odpowiednikiem kurtki firmowej z zeszłego tygodnia, jeśli nie czymś jeszcze gorszym. Wszystkie te porażki Pied Pipera prowadzą do niespodziewanie emocjonalnej (jak na ten serial) sceny między Richardem i Jaredem. Richard wymienia przeszkody, które już udało im się przejść, i słusznie zauważa, że "nie da się pokonać opinii publicznej".
Podczas gdy Pied Piper przeżywa kryzys, Gavin Belson łączy siły z Jackiem Barkerem, aby odzyskać zaufanie zarządu Hooli. Wraz z Jackiem wraca niesławna skrzynka z początku sezonu i dostajemy nawet kolejną odsłonę sceny z labiryntem, w którym tym razem gubią się Gavin i Jack. Fakt, że sceny porażki Pied Pipera i powolnego rośnięcia w siłę Hooli Endframe są poprzeplatane razem, jeszcze raz przywodzi na myśl pytanie, czy Richard nadaje się na prezesa swojej firmy. Choć bez wątpienia ma bardzo dobre chęci, to dopiero ludzie tacy jak Barker czy Belson potrafią cokolwiek sprzedać. Skoro już jesteśmy w tym temacie, to nie mogę nie wspomnieć o tym, jak Belson po raz kolejny próbuje sprzedać swój pomysł Hooli, używając do tego zwierzęcia. "Weźmy pod uwagę..." jest chyba moim ulubionym powracającym gagiem sezonu i ostatnia scena Gavina w tym odcinku to idealne zwieńczenie tej serii. Plus wyraz twarzy kobiety, która zapewnia Belsonowi zwierzęta, jest po prostu bezcenny.
Chyba jednak najważniejszą decyzję w odcinku podejmuje Jared, który wykonuje poważny i moralnie wątpliwy krok. Jego wątek zaczyna się jako dowcipne tło z udziałem Gilfoyle'a, a prowadzi do prawdopodobnie najpoważniejszej końcówki odcinka w historii serialu. To, co zrobił Jared, jeszcze nie ratuje firmy, ale na pewno daje Richardowi siłę do dalszej pracy. Jednak koszt, jakim Jaredowi udaje się to osiągnąć, jest wysoki i dobrze, a zarazem przerażająco ilustruje to scena z pracownikami w Bangladeszu opłacanymi do bycia aktywnymi użytkownikami. Nie spodziewałem się tak poważnego, a może wręcz i trochę politycznego zakończenia w odcinku, który i tak umiejętnie połączył elementy dramatyczne z komediowymi, ale jest to bardzo ciekawa decyzja ze strony twórców. No i zdecydowanie zapowiada interesujący finał sezonu.
Źródło: fot. HBO
Poznaj recenzenta
Michał PaszkowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat