Drapieżny, zabawny, fenomenalny
Data premiery w Polsce: 3 stycznia 2014Leonardo DiCaprio upomina się o pierwszego Oscara, a Scorsese ma chrapkę na kolejną statuetkę w swojej kolekcji – ich Wilk z Wall Street to jeden z najlepszych filmów ostatnich lat, bezwstydna komedia o wielkim rozpustniku.
Leonardo DiCaprio upomina się o pierwszego Oscara, a Scorsese ma chrapkę na kolejną statuetkę w swojej kolekcji – ich Wilk z Wall Street to jeden z najlepszych filmów ostatnich lat, bezwstydna komedia o wielkim rozpustniku.
Zaczyna się od Leonardo DiCaprio wciągającego kokainę z wypiętych pośladków prostytutki. Dalej jest więcej narkotyków, dużo więcej nagich kobiet, a także między innymi rzut do celu karłami oraz Matthew McConaughey tłumaczący, że kluczem do odniesienia sukcesu na Wall Street są prochy i regularna masturbacja. Wszystko to inspirowane historią życia tytułowego Wilka, Jordana Belforta.
Na Wall Street przybył pełen ideałów i zapału do pracy. Już pierwszego dnia poznał prawdziwe oblicze nowojorskiej giełdy, niedługo potem zaś, zanim na dobre rozpoczęła się jego kariera, w rynki uderzyła fala kryzysu, która posłała maklerów na bruk. Zaradny Belfort po krótkim okresie zwątpienia znalazł sobie jednak nową pracę, a dzięki sprytowi, darowi przekonywania i brakowi skrupułów bardzo szybko zbił fortunę kosztem swoich klientów.
Pieniądze, prawdziwe ich góry, pomnażane przez stworzoną przez niego i działającą na granicy prawa (bądź czasami poza nim) firmę, przeznaczał na folgowanie najdziwniejszym potrzebom, przy czym z biegiem czasu i ilością wpompowywanych w organizm narkotyków stawały się one coraz bardziej wymyślne. Można wręcz powiedzieć, że z zaspokajania swoich zachcianek uczynił sens swojego życia, zgromadzona fortuna zlikwidowała natomiast wszelkie hamulce, co najlepiej widać w tym, jakim miejscem pracy było jego Stratton Oakmont – regularnie urządzano tam łączone z dzikimi orgiami imprezy, wspomniane wcześniej rzucanie karłami do celu miało miejsce właśnie w siedzibie firmy. Kac Vegas, ale z maklerami, DiCaprio i ze Scorsese za kamerą.
Właśnie to połączenie, mieszanka bezwstydnego, rubasznego i momentami wulgarnego, ale nigdy żenującego, w jakiś dziwny sposób nawet wysmakowanego humoru z wybitnym aktorstwem i mistrzowską realizacją czynią z Wilka z Wall Street tak świetną komedię. To film Scorsese, wszystko stoi więc na najwyższym poziomie - od scenografii, przez zdjęcia, montaż i muzykę, aż po pełną gwiazd obsadę (między innymi: Jonah Hill, Jean Dujardin, Kyle Chandler), z wyróżniającymi się i zasługującymi na uhonorowanie przez Akademię DiCaprio (cóż za różnorodność gry!) oraz McConaughey, który pojawia się na chwilkę, ale jego gra jest absolutnie hipnotyczna.
Wilk... szokuje i oczarowuje, łamie hollywoodzkie normy (takiej ilości golizny i seksu nie powstydziłby się film erotyczny), przede wszystkim jednak w błyskotliwy i przezabawny sposób opowiada historię niezwykłego człowieka, prawdziwego ucieleśnienia chciwości. Co najważniejsze, w jakiś nieprawdopodobny sposób Scorsese udaje się utrzymywać wyjątkowy klimat (świetny pomysł na narrację DiCaprio zwracającego się bezpośrednio do widzów) i poziom gagów aż do samego końca, przez blisko trzy godziny (bez jednej minuty) seansu.
Ten film ma w sobie dziką, nieposkromioną energię. To murowany kandydat do Oscarów, najlepszy film Martina Scorsese od lat i jedna z najlepszych komedii współczesnego kina.
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat