„Driver”: odcinek 2 – recenzja
Drugi epizod serialu "Driver" rozwija historię Vince’a, manchesterskiego taksówkarza, który rozpoczyna współpracę z przedstawicielami półświatka. Pierwsza część pozostawiała wiele do życzenia, na szczęście odcinek drugi poprawia sporo błędów swojego poprzednika, sprawiając, że miniserial zaczyna intrygować i wciągać.
Drugi epizod serialu "Driver" rozwija historię Vince’a, manchesterskiego taksówkarza, który rozpoczyna współpracę z przedstawicielami półświatka. Pierwsza część pozostawiała wiele do życzenia, na szczęście odcinek drugi poprawia sporo błędów swojego poprzednika, sprawiając, że miniserial zaczyna intrygować i wciągać.
Koniec pierwszego odcinka serialu „The Driver” nie zwiastował nadchodzącej sielanki - nieprzemyślany akt dobroci nie mógł się przecież skończyć niczym dobrym, zwłaszcza że angielska policja sprawnie wykonuje swoją robotę, a sanitariuszowi najwyraźniej udało się zapamiętać numery rejestracyjne samochodu. Już od samego początku drugiego epizodu ciemna chmura zbiera się nad tytułowym kierowcą i bardzo szybko kończy się emocjonujące życie łotra, szybkie samochody oraz duża kasa. Zamiast tego brudna i niebezpieczna rzeczywistość wygląda zza rogu, by ugryźć Vince'a w tyłek, kiedy nie będzie się tego spodziewał. Wali się zarówno jego życie osobiste, jak i zawodowe, a wszystkie te problemy sprawiają, że nasz protagonista przestaje radzić sobie z własnym umysłem. Fabuła nabiera tempa i choć drugi odcinek nie zaczyna się emocjonującym pościgiem, jest zdecydowanie lepszy, pełniejszy.
Nie tylko trzon fabuły staje się bardziej interesujący – rozwija się wątek syna taksówkarza, przebywającego w ośrodku jakiejś sekty lub kultu. Scena, w której Vince próbuje porozmawiać z Timem, jest chyba najlepiej napisaną oraz najlepiej zagraną z obydwu odcinków. Wątek ten urywa się w intrygujący sposób pod koniec epizodu, trzymając widza w przekonaniu, że nie wyniknie z tego nic dobrego. Również druga kwestia poboczna, a mianowicie żona, która odeszła od Colina z jego bratem bliźniakiem, nabiera nieco kolorów, poniekąd tłumacząc intencje „przyjaciela” Vince'a.
[video-browser playlist="684035" suggest=""]
Odcinek drugi przewyższa poprzednika nie tylko od strony fabularnej, ale również pod względem bohaterów – tudzież aktorów, którzy się w nich wcielają. Morrissey daje z siebie więcej i choć dalej nie jest aktorem, którego widziałbym w tym serialu, to jego gra nie odrzuca, nie irytuje tak bardzo. Jego zmieszanie i brak decyzyjności jest już bardziej zrozumiałe, bardziej realne. Również Colin wypada przekonująco, dobrze zapowiada się policjant, który „pomaga” taksówkarzowi – jego żona i córka (zwłaszcza w scenie, w której pojawia się telefon z Facebookiem) nawet najbardziej prawego człowieka potrafiłyby ściągnąć na drogę przestępstwa. Pierwszym przestępstwem byłoby podwójne morderstwo z premedytacją.
Zobacz również: Pierwszy fragment filmu „Ant-Man”
Drugi epizod „The Driver” daje nadzieję, że finał opowieści będzie co najmniej satysfakcjonujący, choć nie ma co wróżyć całkowitego happy endu ani historii, ani produkcji. Nadal drażni postać Konia, którego dość groteskowe i nieco przerysowane zachowanie wywołuje raczej uśmiech; nadal serial nie zaskakuje niczym nowym, żadnym świeżym podejściem; nadal ledwo co wychodzi ponad średnią.
Drugi odcinek serialu "The Driver" zadebiutuje w Polsce na antenie Ale kino+ 26 kwietnia o godzinie 20:10.
Poznaj recenzenta
Michał TalaśkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat