Dwie korony – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 13 października 2017Najnowszy film Michała Kondrata to fabularyzowany dokument opowiadający o życiu świętego Maksymiliana Kolbego. Jak wypadła produkcja? Sprawdźmy.
Najnowszy film Michała Kondrata to fabularyzowany dokument opowiadający o życiu świętego Maksymiliana Kolbego. Jak wypadła produkcja? Sprawdźmy.
Film Dwie korony, który w tym roku mogli obejrzeć widzowie na Festiwalu w Cannes, przedstawia nieznane oraz głęboko analizuje te bardziej popularne wśród ludzi fakty z życia Maksymiliana Kolbego, franciszkanina, który oddał życie za współwięźnia w Auschwitz, a kilkadziesiąt lat po śmierci, w 1971 roku, został beatyfikowany. Film jest dokumentem zawierającym wypowiedzi osób, które znały Kolbego, autorski komentarz reżysera, materiały archiwalne oraz fabularyzowane sceny przedstawiające momenty z życia przyszłego polskiego świętego.
Od razu muszę zaznaczyć, że ten film trzeba zdecydowanie rozdzielić na część dokumentalną i fabularną, ponieważ w ogóle produkcja ta nie sprawdza się jako połączenie tych dwóch elementów sztuki filmowej. Jeśli chodzi o dokumentalny charakter opowieści, to wszystko działa tak, jak trzeba. Reżyser w bardzo dobry sposób zgłębia historię i nieznane wcześniej elementy z życia Maksymiliana Kolbego, rzucając nowe światło na motywacje, rozterki i trudne wybory swojego bohatera. W dokumencie ciekawa i nietuzinkowa postać, o której opowiadamy, to połowa sukcesu, a Michał Kondrat dodatkowo uwypuklił te momenty z biografii franciszkanina, które podkreślają niezłomny charakter i pewnego rodzaju waleczność bohatera tej historii. To zdecydowanie ta ciekawsza część filmu.
Niestety, gdy już przechodzimy do fabularnej warstwy opowieści, to całość zaczyna się rozpadać w zastraszającym tempie. Zupełnie te aktorskie sceny nie są potrzebne, twórca mógł pozostać wyłącznie przy dokumentalnej opowieści. Tutaj sekwencje fabularyzowane wprowadzają tylko chaos do opowiadanej biografii, niszcząc charakter i narracyjny kręgosłup produkcji. Do tego po prostu sceny te są słabo napisane. Wydaje się, że w zamierzeniu miały pomóc zobrazować i nadać dodatkowego, emocjonalnego ładunku podejmowanemu tematowi, jednak zamiast tego negatywnie wpływają na poziom odbioru historii. Niektóre z nich w pewnym momencie wydawały mi się przybierać formę pewnych śmiesznych skeczy, które pretendowały do nadania bardziej przyziemnego charakteru rozładowującego powagę innych wątków, jednak w połączeniu z sekwencjami z dużą dawką patosu utworzyły pewną dziwną mieszankę, w której dało się odczuć sztuczność.
Słabych scen niestety nie uratowała obsada aktorska, w której mogliśmy zobaczyć tak świetnych aktorów, jak Adam Woronowicz w roli głównej albo Cezary Pazura, który wcielił się w Brata Zeno. Pierwszy z nich nie nadał wyrazistości swojej postaci, ale umówmy się, nie pomógł w tym słaby scenariusz i czas ekranowy, który otrzymał pan Adam. Drugi z nich natomiast próbował wtłoczyć w swoją postać pewną dawkę humoru, jednak w pewnych momentach ta kreacja wydaje się trochę przeszarżowana. Niestety cała obsada nie może w pełni wykreować pełnokrwistych postaci, ani zabłysnąć w epizodycznych rolach, ponieważ format, w który zostały wpisane ich postacie zupełnie nie sprawdza się na dłuższą metę i nie daje możliwości do ukazania ciekawej głębi i rysu psychologicznego poszczególnych bohaterów.
Dwie korony mógł by być filmem dobrym, gdyby tylko postanowiono pozostać przy dokumentalnej formie opowieści. Jednak w tym wypadku połączenie tego sposobu prowadzenia historii z fabularnymi elementami tylko zrobiło tej produkcji krzywdę.
Źródło: zdjęcie główne: screen z YouTube
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat