„Dwie spłukane dziewczyny”: sezon 4, odcinek 10 – recenzja
Temperamenty Olega i Sophie dają o sobie znać w 10. odcinku serialu "Dwie spłukane dziewczyny" tak bardzo, że aż w ruch idą noże, a to, co miało być przyjemną kolacją w gronie przyjaciół, zamienia się w komiczny popis charakterów.
Temperamenty Olega i Sophie dają o sobie znać w 10. odcinku serialu "Dwie spłukane dziewczyny" tak bardzo, że aż w ruch idą noże, a to, co miało być przyjemną kolacją w gronie przyjaciół, zamienia się w komiczny popis charakterów.
„Dwie spłukane dziewczyny”(„2 Broke Girls”) jak polskich drogowców zaskoczyła zima. Na samym początku odcinka Oleg, Earl i Han, robiąc sztuczny tłum, przymarzają do świeżo postawionej ławeczki i są przy tym naprawdę śmieszni. Oprócz tego, że wyglądają absurdalnie - skrzywieni, skuleni i z kolorowymi babeczkami w rękach – to jeszcze przerzucają się żenującymi, ale jednak zabawnymi dowcipami i zupełnie nie sprawdzają się w roli żywej reklamy. Scena z każdą minutą robi się coraz śmieszniejsza, zwłaszcza gdy Max wysyła Caroline po skrobaczkę.
Odcinek "And the Movie-In Meltdown" skupia się na relacjach między bohaterami do tej pory drugoplanowymi, czyli Olegiem i Sophie. Scenarzyści w tym temacie nie zawiedli i dostarczyli nam epizod pełen tej absurdalnej pary. I dobrze, bo ta dwójka jest doskonałym materiałem komediowym. Ich relacja jest jednocześnie pokręcona, niesmaczna i urocza. Chociaż oboje wydają się totalnymi egoistami nieprzystosowanymi do życia w związku, to jednak na swój sposób się starają - z lepszym lub gorszym skutkiem. To właśnie te ich nieudolne próby są kopalnią komediowych pomysłów i być może to one będą tym, czego w tym sezonie brakowało najbardziej – spoiwem przynajmniej minimalnie łączącym ze sobą kolejne odsłony.
Historia jest tak naszpikowana stereotypami, że aż szkoda czasu na wymienianie wszystkich. Wspomnę tylko o jednym, ale za to wyświechtanym. Facet wprowadzający się do mieszania kobiety może liczyć co najwyżej na szufladę w komodzie, a wszystko, co się do niej nie zmieści, jest zbędne. Temat w sitcomach przerabiany co najmniej klika razy. Mnie od razu przypomina się odcinek "Jak poznałem waszą matkę", w którym w mieszkaniu Robin nie było miejsca nawet na jedyną rzecz, która została Tedowi – pokrywkę do garnków. Jednak jak na „Dwie spłukane dziewczyny” przystało, tutaj dostajemy to w wersji bardziej ekstremalnej. W ruch idą noże, kryształy po babci, portret Putina na koniu, a atmosfera robi się gęsta i niebywale śmieszna. Komizmu całej sytuacji dodają jeszcze zjarany Earl (od czasu do czasu komentujący wydarzenia) i Max (próbująca rozluźnić atmosferę piosenką o wołowinie).
[video-browser playlist="659530" suggest=""]
Właściwie to nie wiem, po co scenarzyści obdarowali swoich bohaterów środkowoeuropejskimi korzeniami, skoro zdecydowanie niewiele o tym fragmencie Europy wiedzą. Zapewne przeciętny Amerykanin podczas tego odcinka zaśmiewał się do rozpuku, jednak przeciętny Polak - już nie zawsze. Muszę przyznać, że do tej pory wszelkie opowieści o Polsce, które serwowała nam Sophie, chociaż ukazywały nasz kraj jako zapyziałą dziurę na końcu świata, bawiły mnie szczerze. Jednak w tym odcinku nie dało się nie zwrócić uwagi na kilka naprawdę szkolnych błędów. Babcia Sophie nazywa się Chinski – bardzo polskie nazwisko, co drugi Polak nosi takie, zdaniem scenarzysty „poligloty” po polsku „nie” to wcale nie jest „nie”, tylko „no”, a Oleg, Ukrainiec, chce wieszać na ścianie portret Putina. Chociaż akurat ten portret to jedna z najzabawniejszych rzeczy, jakie dane nam było w tym sezonie oglądać. Jest on czymś, co absolutnie pasuje do klimatu serialu, i esencją prezentowanego w nim absurdalnego żartu.
Do tej pory można było narzekać, że scenarzyści nie pamiętają o wątkach, które zaczęli, i w kolejnych odcinkach do nich nie wracają. Co, swoją drogą, nadal jest prawdą, bo pożyczka i próby jej zainwestowania chwilowo umierają śmiercią przez zapomnienie. Jednak w tym odcinku twórcy pobili samych siebie: wysłali dziewczyny w podróż po lampy grzewcze, ale tak się zajęli relacjami na linii Oleg-Sophie, że ostatecznie nie wiemy, czy klientom okienka z babeczkami nadal będzie zimno w tyłki, czy też nie.
Czytaj również: „Constantine”, „Grimm” i „Hawaii 5-0″ – piątkowe wyniki oglądalności
Za nami już 10 odcinków 4. sezonu serialu „Dwie spłukane dziewczyny” i chociaż do tej pory nie był on tak dobry jak poprzednie, to przyznać trzeba, że idzie ku lepszemu. Mógłby tylko iść trochę szybciej.
Poznaj recenzenta
Monika RorógDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat