„Dwie spłukane dziewczyny”: sezon 4, odcinek 9 – recenzja
Po tygodniowej przerwie "Dwie spłukane dziewczyny" powracają z odcinkiem „And the Past and the Furious”, który udowadnia, że 4. sezonu serialu nie ma jeszcze co spisywać na straty.
Po tygodniowej przerwie "Dwie spłukane dziewczyny" powracają z odcinkiem „And the Past and the Furious”, który udowadnia, że 4. sezonu serialu nie ma jeszcze co spisywać na straty.
„Dwie spłukane dziewczyny” („2 Broke Girls”) po kilku naprawdę bardzo słabych i mało śmiesznych odcinkach robią co mogą, by odzyskać dawny urok i na nowo przekonać do siebie widzów. Pierwsze tego próby mogliśmy zaobserwować już w „And the Fun Factory”. Nowa odsłona utrzymuje ten stan i daje nadzieję na jeszcze więcej. Znów jest śmiesznie - i to w typowy dla tego serialu sposób. Mniej za to powtarzania ciągle tych samych dowcipów, powielania bohaterów i sytuacji. Scenarzyści w „And the Past and the Furious” oszczędzają nam też karykaturalnych i nieśmiesznych postaci, dzięki czemu śmiech z taśmy częściej niż do tej pory pokrywa się z naprawdę zabawnymi gagami i dowcipami.
Po raz kolejny dobrym nastawieniem do całego odcinka napawa już samo otwarcie. Mamy w nim scenę tak charakterystyczną dla „Dwóch spłukanych dziewczyn”, że aż trudno się nie śmiać. Max (Kat Dennings), Caroline (Beth Behrs), a zwłaszcza Oleg (Jonathan Kite) za swoich dobrych czasów potrafili uraczyć nas soczystym podtekstem właściwie na każdym kroku, więc pojawienie się Hana (Matthew Moy) z lalką do nauki resuscytacji to jak zorganizowanie im Dnia Dziecka kilka miesięcy wcześniej. Mamy też nową wariację na temat kultowego już chyba dowcipu z dławieniem się, tym razem w wydaniu Max. Jak zatem widać, w nowych „Dwóch spłukanych dziewczyn” na powrót jest żenująco, niepoprawnie, a mimo to śmiesznie, czyli tak, jak zawsze powinno być.
Kolejnym (dosłownie) niesmacznym dowcipem jest opowieść Olega o drodze, którą przebył pierścionek zaręczynowy jego babci. Przyznać trzeba, że przy tej okazji scenarzyści się popisali, bo opowiadanie tego wszystkiego, gdy Caroline go przymierza, czyni tę scenę wręcz absurdalnie zabawną. W ogóle Beth Behrs ma w tym odcinku kilka naprawdę komicznych scen. Moja ulubiona to zdecydowanie trenowanie selfie z kaczym dzióbkiem w lusterku Lamborghini.
Za to coś niedobrego dzieje się z Max. Ostatnimi czasy zdecydowanie złagodniała. Coraz rzadziej czepia się Caroline, a coraz częściej jest dla niej miła i wspomina o przyjaźni. Jest to do niej tak niepodobne, że aż wietrzę w tym podstęp. Czy Max z trzech poprzednich sezonów z własnej i nieprzymuszonej woli zaproponowałaby jazdę samochodem w stylu Thelmy i Louise – trzymając się za ręce? Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Nieustanne kłótnie między bohaterkami przez długi czas były motorem napędowym serialu. I chociaż skłamałabym, gdybym powiedziała, że jakoś wybitnie mi tego brakuje (w ostatnich odcinkach stawało się to zwyczajnie nudne), to taki obrót spraw też mnie nie satysfakcjonuje.
Czytaj również: NBC zamawia 4 piloty: „Blindspot”, „Unveiled”, „Heart Matters” i „Endgame”
Chociaż sam pomysł na odcinek jest dobry i przynosi wiele zabawnych sytuacji – w tym świetny żart sytuacyjny z obsypywaniem Max piaskiem wydostającym się spod kół samochodu - to trochę szkoda, że scenarzyści połączyli go z zaręczynami Olega i Sophie. Potraktowali to bądź co bądź ważne wydarzenie po macoszemu i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że stracili tym samym wiele okazji do dobrego żartu, jaki można by było zbudować, rozszerzając ten wątek. Zdaję sobie sprawę, że Oleg i Sophie nie są głównymi bohaterami tej produkcji, ale ich pokręcony związek jest jednocześnie tak odrażający i śmieszny, że scenarzyści mogliby się skupić na tym trochę bardziej. Ze wszystkich zabawnych sytuacji, które mogą towarzyszyć przygotowaniom do ślubu tej pary, można by prawdopodobnie zrobić oddzielny serial, więc mam nadzieję, że przynajmniej to nie zostanie odstawione na boczny tor. Zastanawiam się też, czy w ogóle dane nam będzie zobaczyć jakiś rozwój wydarzeń w tym temacie. W końcu „Dwie spłukane dziewczyny” nie słyną z wybitnej ciągłości między odcinkami. Równie dobrze następną wzmiankę o ślubie możemy usłyszeć gdzieś w okolicach 15 odcinka albo nawet wcale.
„Dwie spłukane dziewczyny” mają jeszcze szansę na odrobienie zapaści, która złapały na początku sezonu. Już czynią ku temu kroki i pozostaje tylko mieć nadzieję, że obecna poprawa nie jest przypadkowa.
Poznaj recenzenta
Monika RorógDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat