Dzień Matki: O matko… – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 13 maja 2016Zdarzyło Wam się kiedyś zapomnieć o Dniu Matki i na ostatnią chwilę kupić jakiś nieprzemyślany drobiazg, który pierwszy wpadł Wam w oko? Filmowym odpowiednikiem tego prezentu jest Dzień Matki - równie nieprzemyślany, nieoryginalny i nawet najpiękniejsze „opakowanie” nie jest w stanie go uratować.
Zdarzyło Wam się kiedyś zapomnieć o Dniu Matki i na ostatnią chwilę kupić jakiś nieprzemyślany drobiazg, który pierwszy wpadł Wam w oko? Filmowym odpowiednikiem tego prezentu jest Dzień Matki - równie nieprzemyślany, nieoryginalny i nawet najpiękniejsze „opakowanie” nie jest w stanie go uratować.
Reżyser Garry Marshall w Mother's Day, podobnie jak w swoich dwóch poprzednich filmach - Valentine's Day oraz New Year's Eve, stara się opowiedzieć historie kilku rodzin, których losy splatają się w ten wyjątkowy dzień. Jest Sandy (Jennifer Aniston), która rywalizuje ze zdecydowanie młodszą żoną swojego byłego męża o miano lepszej matki. Bradley (Jason Sudekis), który zmaga się z trudnościami wychowania córek po śmierci żony. Miranda ( Julia Roberts), telewizyjna gwiazda, która poświęciła życie karierze. Kristin (Brit Robertson), która nie może zdecydować się na ślub z ojcem swojego dziecka, oraz Jesse (Kate Hudson), która nie utrzymuje relacji z matką.
Jak wynika z opisu, reżyser bierze na tapetę wszystkie możliwe rodzinne konfiguracje, dorzucając po drodze wątki rasowe i homoseksualne. Niestety z tego samego opisu można też wywnioskować całą fabułę filmu i uwierzcie mi, nic Was nie zaskoczy. Scenarzyści do bólu powtarzają znane wszystkim schematy, bohaterowie zmieniają swoje postawy na podstawie wydarzeń czy porad, których byliśmy na ekranie świadkami dziesiątki razy. Co z tego, że widz uroni łezkę albo pojawi się na jego twarzy uśmiech, skoro nie stoi za tym fabularna głębia, a zwykła emocjonalna manipulacja?
Wszyscy bohaterowie są papierowi; jedyne, co pozwala na sympatyzowanie z nimi, to znani i lubiani aktorzy, których potencjał został i tak zmarnowany. Beznadziejnie wypada poruszona w jednym z wątków kwestia rasizmu, ponieważ przedstawione postacie są przerysowane do tego stopnia, a stereotypy tak silne, że próbę obśmiania tego typu postaw można by uznać za kolejny ich przykład. Film broni się momentami pod względem komediowym, ale na ból brzucha po seansie nie można liczyć.
Mother's Day to kolejny film, który poza pięknymi obrazkami i znanymi twarzami nie proponuje nic wartościowego. Niestety wytwórnie wiedzą, że wielu widzów skusi się na ten ładny obrazek, więc pozostało nam tylko obstawiać, na które święto zdecyduje się Garry Marshall następny razem.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michał JadczyszynDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat