Dzień po burzy
The Bridge: Na granicy było serialem ciekawym, intrygującym i nawet udanym - do momentu, kiedy wyjawiono nam tożsamość mordercy. Od tego czasu tempo siadło i trudno o choćby odrobinę emocji.
The Bridge: Na granicy było serialem ciekawym, intrygującym i nawet udanym - do momentu, kiedy wyjawiono nam tożsamość mordercy. Od tego czasu tempo siadło i trudno o choćby odrobinę emocji.
Kryminalna sprawa sezonu od początku napędzała intrygę i przykuwała do ekranu. Od kiedy wyjawiono nam, że mordercą jest David Tate - starszy, łysiejący pan - nie mogę pozbierać się i traktować serialu na poważnie. Postać pozbawiona jest nawet odrobiny charyzmy, a jej cele były czysto osobiste - tak naprawdę do teraz nie wiem, po co były te wszystkie inne morderstwa. Twórcy The Bridge: Na granicy popełnili największy błąd kryminałów - dali nam nijakiego, nudnego mordercę. Teraz ten temat schodzi na dalszy plan, ale nawet kiedy widzę Tate'a w jednej scenie, gdy chełpi się swoim czynem, nie mogę uwierzyć, że nie pokuszono się o zatrudnienie aktora, który postarałby się stworzyć ciekawego łotra. To idealny dowód na to, jak jest źle, gdy twórcy próbują oddawać rzeczywistość. Wiemy, że w prawdziwym świecie nie mamy charyzmatycznych arcyłotrów pokroju Hannibala, ale dlatego w serialach i filmach tworzy się postacie przykuwające do ekranu, a nie takie nudne jak Tate.
[video-browser playlist="634836" suggest=""]
Cały odcinek skupia się w zasadzie na rozpaczy Marco. Demian Bichir ma kilka chwil do popisania się aktorsko i wychodzi z nich obronną ręką. Ważna w tym wszystkim jest tak naprawdę jedynie jego relacja z Sonyą, która po raz pierwszy się przed nim otwiera. Kobieta przeszła delikatną metamorfozę i nawiązała z Marco bliską więź. Wiemy, że ma specyficzne podejście z uwagi na zespół Aspergera, który ani razu w serialu nie został wspomniany, ale w stosunku do kolegi zmienia się na lepsze. Jest w tym trochę wiarygodności i pozytywnych emocji, zwłaszcza że Sonya w wykonaniu Kruger staje się postacią wzbudzającą o wiele więcej sympatii. To duża zmiana w porównaniu z początkiem sezonu, gdzie sceny z jej udziałem porządnie irytowały.
Tempo kompletnie siadło po złapaniu Tate'a, a teraz twórcy próbują wykaraskać się z problemu pobocznych wątków i jakoś je powiązać z głównymi bohaterami. Takim sposobem Amerykanka nawiązuje współpracę z gangsterem, a Biały Kojot poszukuje żony. Motywy te są strasznie powierzchowne, mdłe i nudne. Nie tego szukam w dobrym kryminale.
The Bridge: na granicy tym razem nie zachwyca. Zbyt dużo czasu poświęcono rozpaczaniu Marco i pobocznym, nieciekawym wątkom, które nie zwiastują wielu wrażeń w przyszłości.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1974, kończy 50 lat