F1 2017: Mistrzowska forma – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 25 sierpnia 2017Królowa sportów motorowych powróciła! Codemasters F1 2017 udowadnia, że na tworzeniu gier wyścigowych zna się jak mało jakie inne studio.
Królowa sportów motorowych powróciła! Codemasters F1 2017 udowadnia, że na tworzeniu gier wyścigowych zna się jak mało jakie inne studio.
Sportowe serie wydawane corocznie, a taką z pewnością jest seria F1 od Codemasters, mają to do siebie, że wprowadzają niewiele zmian. F1 2017 nie jest tutaj wyjątkiem. Jednak to, co tegoroczna odsłona oferuje, można nazwać małą rewolucją. Dawno gra wyścigowa, a w szczególności ta traktująca o wyścigach Formuły 1, mnie tak nie pochłonęła.
Mistrz kierownicy
Każdy z nas marzył kiedyś o tym, żeby być jak Ayrton Senna, Michael Schumacher, a później także jak Robert Kubica, który był jedynym Polakiem, rywalizującym w F1. Gry wyścigowe dają nam tego namiastkę, F1 2017 nie jest pod tym względem inna, a rozbudowana kariera, jeszcze bardziej potęguje uczucie realizmu.
W grze zaczynamy jako uznany mistrz kartingu, który staje przed olbrzymią okazją zostania mistrzem świata F1. Zanim podpiszemy swój pierwszy kontrakt, czeka nas wykreowanie swego awatara, któremu wybieramy aparycję, kask, w którym będziemy się ścigali oraz numer startowy. Naturalnie też podajemy swoje dane, realne lub zmyślone. Po zakończeniu personalizacji wybieramy upragniony zespół. Dostępne są wszystkie, więc jeśli marzy Wam się jazda u boku Alonso w zespole McLarena albo Vettela w barwach Scuderia Ferrari macie taką możliwość. U mnie, w celu spotęgowania realizmu, wybrałem zespół ze środka stawki. Wybór padł na Scuderia Toro Rosso.
Dokonujemy wyboru, jakiego kierowcę chcemy zastąpić z teamu i ruszamy podpisać swój kontrakt.
Szybka weryfikacja
Gra bardzo szybko nauczy Was pokory. Mnie wystarczył pierwszy weekend wyścigowy w Australii. Oczywiście możemy go sobie zmodyfikować, czy ma to być pełny weekend z testami, czy jedynie kwalifikacje i wyścig. W tym aspekcie gra pozowała na wiele od prawdziwej symulacji po czyste ściganie bez zbędnych ceregieli. Treningi przeszedłem tak, jak się tego spodziewałem, plasując się w środku stawki. Biorąc pod uwagę możliwości zespołu i swoje byłem zadowolony. Kwalifikacje wypadły jeszcze lepiej, moje ego urosło i już poczułem się, jak mistrz. Nadszedł czas wyścigu i szybka weryfikacja moich umiejętności. Dobra pozycja startowa oraz słabszy od konkurencji bolid spowodowały "kocioł" w pierwszym łuku, który w tym wyścigu, okazał się dla mnie ostatnim. Uszkodzone zawieszenie i bolid nienadający się do dalszej jazdy. Kierownik zespołu z pit stopu nadaje: dla ciebie wyścig się już skończył. Oczywiście mogłem zastosować cofanie czasu, ale gdzie tu realizm?
Do kolejnego wyścigu podszedłem już znacznie na poważniej, bogatszy o doświadczenie z Australii, taka sytuacje już się nie powtórzyła.
Symulacja czy arcade?
Przed takim pytaniem staniecie i odpowiedź wcale nie jest taka oczywista. Gra daje nam możliwość wyboru poprzez ustawienie rozgrywki specjalnie pod siebie. Chcecie mieć wszystkie wspomagania i ułatwiacze w wyścigu? Proszę bardzo. Kilka suwaków i voila! Jeśli jednak chcecie poczuć prawdziwą trudność w prowadzeniu bolidu, to nie ma zmiłuj, trzeba zacisnąć zęby i ćwiczyć, ćwiczyć i raz jeszcze ćwiczyć. Sesje treningowe trzeba będzie wykorzystywać w pełnym wymiarze czasu, kwalifikacje również. Zmieniać ustawienia bolidu, śrubować czasy w treningach wolnych i szukać optymalnych ustawień na wyścig. Sporo tego, ale jest w czym się bawić. Masochiści wyścigowi będą zadowoleni.
Taka zabawa ma jednak swoją cenę, a jest nią jednostka napędowa. Skończyły się czasy, kiedy na jednym silniku grzejemy przez cały sezon. W F1 2017 mamy kilka jednostek napędowych i skrzyń biegów. Wszystko w zgodzie z regulaminem cyklu. Części te oczywiście zużywają się z czasem. Im więcej kółek przejadą, tym bardziej podatne są na uszkodzenia. Co gorsza, wystarczy nawet w 3/4 wyeksploatowana skrzynia biegów, żeby te zaczęły wypadać. Pół biedy, jeśli jest to w treningu, gorzej jeśli w wyścigu lub kwalifikacjach.
Szef zespołu mechaników na bieżąco informuje kierowcę o tym, co z jego autem się dzieje i jak unikać w przyszłości takich sytuacji. Tyczy się to wielu aspektów bolidu, począwszy od zużycia opon, eksploatacji hamulców czy wspomnianego już motoru oraz skrzyni biegów. W przypadku przekładni robi się ciekawiej, kiedy jedziemy na automacie. Mocno wyeksploatowana skrzynia biegów daje się we znaki, a mechanik przez słuchawkę informuje nas, żebyśmy ograniczyli do minimum ich zmianę, ale jak? Na automacie się przecież nie da. I to znów kolejny punkt przemawiający za symulacją w całym znaczeniu tego słowa.
Kariera i co dalej?
Kariera to niewątpliwie największy i najbardziej pochłaniający tryb gry. Możemy go prowadzić aż przez 10 sezonów zmieniając zespoły po każdym z nich. Znajdziemy w niej wiele ciekawych aspektów przybliżających nam środowisko F1. Dział R&D pracujący na nowe części, które mu wyznaczymy (możemy się sugerować opinią szefa mechaników), seria wyzwań wewnątrz teamu i zdominowanie rywala, międzysesyjne legendarne wyścigi czy wreszcie wykonywanie założonych przez zespół celów do zrealizowania w każdy wyścigowy weekend. Jest tego sporo i na nudę nie można narzekać, ale nie tylko karierą F1 2017 stoi.
Dalej też jest co robić. Mamy walkę z czasem, a wyniki, jakie osiągamy, są na bieżąco wysyłane na tablicę wyników, gdzie możemy wirtualnie rywalizować z innymi graczami, którzy w trakcie rozgrywki kręcą czasy będąc podłączonym do sieci. Możemy rozegrać wybrane zawody jednym z aktualnie jeżdżących w stawce kierowców lub całe mistrzostwa. Jedynym niedostępny w przedpremierowej wersji gry elementem były tak zwane zawody. Polegają one na tym, że gracz ma do przejechania kilka rodzajów zawodów w góry ustalonych warunkach. Zarówno obecnymi pojazdami, jak i legendarnymi bolidami.
Na dokładkę mamy jeszcze lepszy niż w ubiegłorocznej edycji, tryb sieciowej rywalizacji. Główna oś rozgrywki tym trybie pozostaje taka sama, ale poprawiono system matchmakingu i postarano się wyeliminować lagi w trakcie gry. W recenzowanej wersji gry online dział poprawnie i oby tak samo było w dniu premiery, która już 25 sierpnia.
F1 2017 to najbardziej kompletna gra sportowa traktująca o tej dyscyplinie. Codemasters w dobrym kierunku rozwija markę i stosuje się do uwag graczy. Tegoroczna odsłona cyklu zawiera wiele rozwiązań, które przyciągają i sprawiają, że w grę chce się grać i do niej wracać. Nie jest, rzecz jasna, wolna od wad. Przede wszystkim obrywa się jej za polonizację, która nie wiedzieć czemu ogranicza się do opisów menu głównego i okienek pomocniczych już w trakcie wyścigu. Cały wątek kariery, czyli najważniejszy z trybów gry, odbywa się już po angielsku. Twórcą z Codemasters można także wytknąć niezbyt wielkie przykładania się do oprawy graficznej wszystkiego tego, co nie jest związane stricte z wyścigiem i bolidem. Pędząc ponad 200 km/h tego nie zauważamy, ale obserwując na powtórkach otoczenie wyścigu, widzimy kiepskiej jakości tekstury.
PLUSY:
+ znakomita symulacja lub gra arkadowa;
+ wciągająca i rozbudowany tryb kariery;
+ powrót klasycznych bolidów;
+ grafika na poziomie;
+ SI popełnia błędy;
+ grywalność w każdym z trybów.
MINUSY:
– polonizacja robiona "na kolanie",
– uboższe w tekstury otoczenie toru.
Źródło: fot. Codemasters
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat