Fear The Walking Dead: sezon 3, odcinek 6 – recenzja
Sposób poprowadzenia fabuły w najnowszym odcinku Fear The Walking Dead mógł się podobać tylko szkoda, że była ona pozbawiona emocji. Mimo to serial wciąż zaskakująco dobrze się ogląda.
Sposób poprowadzenia fabuły w najnowszym odcinku Fear The Walking Dead mógł się podobać tylko szkoda, że była ona pozbawiona emocji. Mimo to serial wciąż zaskakująco dobrze się ogląda.
Tym razem trafił nam się spokojniejszy odcinek Fear the Walking Dead, żeby nie powiedzieć – przegadany. Ale jak na ten serial całkiem dobrze zadziałało takie spowolnienie oraz skupienie się wyłącznie na akcji rozgrywającej się na ranczu oraz jego okolicach. Dzięki temu fabuła w tym epizodzie rozwijała się płynnie, ale nie za wolno, żeby nie zanudzić widzów. Taki wyważony odcinek świadczy wciąż o dobrej jakości, jaką udało się osiągnąć temu serialowi. Zupełnie inaczej się ogląda trzeci sezon, niż poprzednie dwa. Oczywiście wciąż są powody do narzekań, ale na pewno nie do irytacji i kręcenia nosem z niezadowolenia.
W nowym odcinku twórcy skoncentrowali się na wiarygodnym umotywowaniu chęci do walki mieszkańców rancza przeciwko zagrażającym im Indianom i Walkerowi. I całkiem zgrabnie to wymyślili. Po pierwsze ogniska, które rozpalono wokół rancza, miały za zadanie wystraszyć ludzi. Bardzo fajnie nakręcono te sceny, bo rzeczywiście mogły wywołać ciarki na plecach, a poza tym świetnie to wyglądało. Po drugie brawurowe kłamstwo Madison, aby wywołać wściekłość wśród osób z rancza i pobudzić do działania również można uznać za doskonały pomysł. Ta bohaterka w poprzednich sezonach, kiedy zabierała się za przewodzenie grupą raczej irytowała, czegoś w niej brakowało, abyśmy ją widzieli w roli odpowiednika Ricka z The Walking Dead. Ale teraz jej przywódczy zmysł przekonuje, a sama postać imponuje. Nie tylko jest silniejsza psychicznie od Jeremiah, u którego również zyskała sobie szacunek, ale również podporządkowała sobie Troya sprytnie nim manipulując. Madison wyrosła na pierwszoplanową bohaterkę, która z powodzeniem ciągnie ten serial do przodu.
Mimo, że Fear The Walking Dead prezentuje w trzecim sezonie wysoki poziom, to wciąż zdarza mu się popełniać te same grzechy co wcześniej, kiedy chodzi o kwestie przetrwania bohaterów. Czasem postacie zupełnie nie myślą, tak jak to było w sytuacji, kiedy zabrano im buty. Naprawdę nikt z tej grupki nie wpadł na pomysł, aby obwiązać stopy na przykład zwykłą koszulką, żeby się nie poranić podczas długiego marszu po kamienistej nawierzchni? Przecież nie są hobbitami, a zrobili z siebie niepotrzebnie męczenników. Z kolei innym razem od razu domyślają się, kto stał za zbrodnią na rodzinie Trimbolów. Przez to postacie tracą na wiarygodności, kiedy raz wykazują się dużą inteligencją, a później nagle nie znajdują prostego rozwiązania sytuacji.
Z kolei sceny z kamperem przedstawiono odpowiednio krwawo i mięsiście, ale tym razem obyło się bez bliskiej walki z zainfekowanymi. Postawiono tutaj na emocjonalną stronę wydarzenia, gdzie Madison zawahała się przed zastrzeleniem Gretchen. Tutaj akurat Kim Dickens mogła się nieco bardziej postarać, żeby te uczucia pokazać bardziej wyraziście. Smaczku dodają też rewolwery, które kojarzą się nieco z Rickiem, a także trochę nawiązują do Dzikiego Zachodu, w ten sposób odnosząc się do konfliktu z Indianami. Taka zabawa detalami dobrze świadczy o twórcach.
Ustabilizowanie postaci Nicka i jego dojrzalsza postawa korzystnie wpływa na serial. Może to też kwestia tego, że na tle Jeremiah wypada na pozytywniejszą postać, bo nawet nie daje się skusić nałogowi. Natomiast to Alicia teraz przejmuje rolę irytującej nastolatki niepanującej nad swoim zachowaniem. Pod wpływem targających ją emocji lekkomyślnie ruszyła za Jakem, co raczej nie przyniesie niczego dobrego grupie z rancza. Grunt, że przez to jest ciekawiej.
Szósty odcinek Fear The Walking Dead był całkiem niezły, tylko zabrakło w nim emocji. Ale docenić należy scenariusz, w którym nie panował chaos i w interesujący sposób doprowadził do zjednoczenia ludzi z rancza. Jednak nie odczuwało się w tym epizodzie zagrożenia, że wróg stoi u bram i lada chwila zaatakuje. Tutaj przydałby się soczysty cliffhanger, który podniósłby ciśnienie przed dwuodcinkowym finałem połowy sezonu. Przez tę niemrawą końcówkę trudno jest wzbudzić w sobie entuzjazm, ale na pewno możemy zacierać ręce przed najazdem Indian na ranczo. Fear The Walking Dead osiągnął przyzwoity poziom produkcji, więc o te finałowe odcinki jestem spokojna.
Źródło: zdjęcie główne: AMC
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat