Feed the Beast: sezon 1, odcinek 3 – recenzja
Trzeci odcinek Feed the Beast rozwija wątki fabularne przedstawione w dwóch poprzednich, zachowuje jednak charakterystyczny ton opowieści, odpowiednio balansując elementy poważne z tymi bardziej humorystycznymi. Po dość średnich poprzednich odcinkach oczekiwałem wyższego poziomu tej produkcji i nie zawiodłem się - jest lepiej.
Trzeci odcinek Feed the Beast rozwija wątki fabularne przedstawione w dwóch poprzednich, zachowuje jednak charakterystyczny ton opowieści, odpowiednio balansując elementy poważne z tymi bardziej humorystycznymi. Po dość średnich poprzednich odcinkach oczekiwałem wyższego poziomu tej produkcji i nie zawiodłem się - jest lepiej.
Szybko rzuca się w oczy dynamika trzeciego odcinka Feed the Beast. Akcja rozwija się niezwykle szybko pomimo nieco sennego początku. Taki zabieg nie pozwala widzowi na nudę, a czas podczas oglądania upływa niezwykle szybko. Znamionuje to dobrą rozrywkę, bo Screw You, Randy niewątpliwie jest dobre pod względem jakości. Oczywiście taka dynamika jest zasługą scenarzystów za skoncentrowanie się w tym odcinku na rozkręceniu biznesu, a w tym wypadku restauracji przez głównych bohaterów. Dlaczego? Wiadomo, że każdy początkujący biznes wymaga uwzględnienia dużej liczby czynników, jak np. lokal, wyposażenie czy personel. Tak też dzieje się tutaj i głównie to jest przyczyną tak dynamicznie rozwijającej się fabuły.
Wyraźnie widać rozwijającą się relację Pilar i Tommy'ego. Pierwsze sygnały tego wątku miłosnego były obecne oczywiście już wcześniej, można było je zauważyć chociażby w bardziej humorystycznych wypowiedziach Diona, ale to właśnie w tym odcinku tak wyraźnie widać, iż Pilar i Tommy mają się ku sobie. Biorąc pod uwagę ton narracji serialu oraz jego gatunek, należało się spodziewać, że prędzej czy później pojawi się wątek miłosny. Na razie stopniowe budowanie relacji tej dwójki bohaterów wypada naturalnie, ich znajomość sukcesywnie się rozwija, nie zaburzając jednocześnie głównej linii fabularnej, co jest duża zaletą serialu, gdyż ostatnią rzeczą, jakiej oczekuję, jest przeobrażenie dramatu w telenowelę.
W poprzednim odcinku najbardziej kulał wątek kryminalny. Narzekałem na schematyczność i przewidywalność tego elementu, jednak muszę zwrócić uwagę na dużą poprawę w tym względzie. Samo zaangażowanie Diona w posiadanie dużej ilości narkotyków wymaga od Patricka Woichika uwzględnienia jakichś przyszłych wydarzeń, które będą miały wpływ na obu bohaterów (być może szantaż?). Przez to już teraz nasuwa się wiele pytań i domysłów. Podobnie rzecz się ma z finałem odcinka, wziętym praktycznie żywcem z serialu sensacyjnego. Byłem ogromnie zaskoczony takim rozwiązaniem. Po raz kolejny brawa dla scenarzystów, bo taki powinien być ten serial – wciągający, zaskakujący i pełen akcji.
Najsłabszym elementem Screw You, Randy jest wątek TJ Morana. Oczywiście dziecko przeżyło traumę, gdyż było świadkiem śmierci własnej matki. Próby dotarcia do niego czy to przez nauczyciela, czy przez ojca nie przynoszą żadnego skutku i chyba scenarzyści przygotowują grunt pod jakieś przełomowe wydarzenie, które ma „odblokować” milczenie TJ. Odniosłem wrażenie, że jest to sztuczny zabieg - mający podkreślić wagę traumy, jaką przeżyli zarówno on, jak i Tommy - wepchnięty do scenariusza na siłę. Podobnie rzecz się ma ze spotkaniami TJ ze swoim dziadkiem. Podkreślony w poprzednim odcinku negatywny obraz Aidana, człowieka oschłego i surowego, a przez to obawy Tommy'ego o to, jak będą wyglądały te spotkania, nie znajdują tutaj żadnego potwierdzenia. Nie wiem, czy to celowy zabieg scenarzystów, czy zwykła niekonsekwencja, ale dopóki nie znamy szerszego kontekstu takiego zachowania Aidana, zaryzykuję stwierdzenie, że wątek ten przedstawiony został chaotycznie, bez większego sensu. Poza tym element ten - biorąc pod uwagę całość kompozycji - poprzez swój monotonny charakter wstrzymywał dobre tempo odcinka, co tylko wzmagało poczucie zbędnego wprowadzenia tego wątku do całej historii.
Screw You, Randy to dobry odcinek. Twórcy Feed the Beast oczywiście nie ustrzegli się błędów, które jednak nie burzą ogólnego pozytywnego wydźwięku. Jeśli porównamy ten odcinek z poprzednimi dwoma, zauważymy wyraźną różnicę in plus. Jakościowa tendencja jest zatem wzrostowa, dlatego liczę, że kolejne odsłony wpisywać się będą w tę tendencję. Oby tak dalej.
Źródło: zdjęcie główne: AMC
Poznaj recenzenta
Mateusz DzięciołDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat