Feed the Beast: sezon 1, odcinek 5 – recenzja
Półmetek pierwszego sezonu Feed the Beast już za nami. Gimme a T oferuje rozrywkę na dobrym poziomie, dzięki czemu odcinek ten przyjemnie się ogląda.
Półmetek pierwszego sezonu Feed the Beast już za nami. Gimme a T oferuje rozrywkę na dobrym poziomie, dzięki czemu odcinek ten przyjemnie się ogląda.
Po pozbyciu się niechcianego szefa kuchni przez Diona tworzenie restauracji nabiera tempa, a moment otwarcia zbliża się wielkimi krokami. Pojawiają się nerwy, kolejne komplikacje czy to natury prawnej, czy czysto organizacyjnej, tak więc w odcinku tym oglądamy zmagania głównych bohaterów z tymi problemami.
Gimme a T w porównaniu z poprzednimi odcinkami stanowi nieco odmienną wizję serialu. W piątej odsłonie restauracja nie stanowi wątku centralnego, tylko tło dla wydarzeń bardzo istotnych dla głównych bohaterów. Muszę przyznać, że byłem zaskoczony takim zmarginalizowaniem elementu, który stanowi centrum całej produkcji, jednak naprawdę fajnie to wyszło. Jeśli twórcy mają więcej takich pomysłów, to z dużym zniecierpliwieniem czekam na kolejne odcinki.
W recenzji poprzedniego odcinka narzekałem na wątek syna Tommy'ego, można było jednak zauważyć, że coś się w tej kwestii ruszy. Jak pokazało Gimme a T, moje przypuszczenia okazały się trafne. Scenarzyści wreszcie postanowili nadać wątkowi TJ więcej akcji, co miało pozytywny wpływ na cały odcinek. Oby tak dalej.
Cechą Diona, poza świetnym gotowaniem, jest nieustanne pakowanie się w kłopoty. Zamieszanie w podwójną grę, w której centralną postacią jest Patrick Woichik, najwyraźniej było dla niego niewystarczające - teraz okazało się, że został ojcem. O ile przeważnie dla rodziców to duża radość, to w tym przypadku dziecko jest problemem. Widzimy zatem zamysł scenarzystów, którzy problem ojcostwa postanowili przedstawić również z punktu widzenia Diona, można by rzec człowieka wybitnie nieodpowiedzialnego. Zaryzykuję więc stwierdzenie, że ojcostwo staje się (poza restauracją) wątkiem głównym Feed the Beast.
W dalszym ciągu widzimy dążenie Patricka Woichika do prawdy o tym, kto próbował zabić jego ojca. Wszystkie działania są podporządkowane temu celowi. Widać więc bezwzględność, spryt i cierpliwość – jak się okazuje – głównego antagonisty serialu. Nadaje to nieco niepewności i chęci poznania, kto stoi za tą próbą zabójstwa. Podejrzewam, że dopiero w finale sezonu poznamy rozwiązanie tej zagadki, a jeśli mogę pokusić się o typ, to sądzę, że jest to ktoś z najbliższego otoczenia Tommy'ego i Diona. Odcinek ten dobrze obrazuje pierwszą połowę sezonu – sprawne wyważenie elementów dramatu z serialem kryminalnym czy sensacyjnym.
Gimme a T jest dobrym zamknięciem pierwszej połowy sezonu, a intrygujący finał tego odcinka zwiastuje nam niezwykle intensywne najbliższe odsłony. Biorąc też pod uwagę to, iż wielkimi krokami zbliżamy się do finału sezonu, można sądzić, że akcja zdecydowanie przyspieszy. Fajne jest także to, że scenarzyści zaczęli wykorzystywać potencjał tkwiący w tej historii, co dobrze odzwierciedla właśnie ten odcinek. Liczę na to, że z czystym sercem będę mógł wkrótce wystawić dziesiątkę zamiast siódemki.
Poznaj recenzenta
Mateusz DzięciołDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat