

Po pierwszych minutach sequela widać, że twórcy ze wszystkich sił starali się być wierni oryginałowi. Akcja rozpoczyna się tuż po śmierci matki Bambiego, gdy z ojcem odchodzi w zamieć śnieżną. Poznajemy przygody jelonka w okresie dzieciństwa, zanim dorósł i razem z Felinką mieli dzieci.
Animacja stoi na wysokim poziomie, oddając w pewnym sensie zamysł Walta Disneya. W oryginale impresjonistyczne tła była dziełem sztuki - były to olejne, ręcznie malowane obrazy, które przy każdym seansie imponowały dokładnością i efektem. Tutaj również są ręcznie malowane, ale już cyfrowo, na komputerze. Chociaż efekt jest ładny, brakuje tego czegoś, co miały tamte tła. W kliku scenach zniszczono to nowymi efektami, które były zbyt komputerowe. Same postacie są bardzo podobne do oryginału - różnica polega na samej animacji, która po prostu jest żywsza i płynniejsza. Naturalny postęp w technologii, który tutaj należy dodać do zalet. Twórcy, podobnie jak to miało miejsce przy "Bambi" analizowali zachowania prawdziwych zwierząt, by w ten sam sposób oddać ich zachowania, co koledzy sprzed lat.
Sama akcja wydaje się bardziej współczesna. To znaczy ma w niej już tyle uniwersalnych emocji, które poruszają pomimo upływu dekad. Nacisk bardziej jest nastawiony na przygodę Bambiego, na jego dorastanie oraz humor. Zrobiono to dobrze, bajka bawi, a przemiana jelonka i jego wydoroślenie jest bardzo przyzwoicie przedstawione.
Miałem obawy co do muzyki, która w "Bambi" była jednym z głównych bohaterów. Tutaj delikatnie zminimalizowano jej wpływ, ale nadal jest wyraźna i wykorzystywana w podobnym tonie. Niestety, nie ma tutaj tego efektu, gdzie twórcy przedstawiają wydarzenie za pomocą muzyki - idą prostym współczesnym torem, używają dialogów. Według mnie w pierwszej części było to unikatowe i bardziej efektowne.
"Bambi 2" z całą pewnością jest godnym dodatkiem do słynnej bajki, który w żadnym razie nie uwłacza jej godności. Ogląda się ją przyjemnie, bawi, a przygody jelonka są ciekawe. Jej jedynym problemem jest to, że nie wzrusza i nie zapada na długo w pamięci tak, jak robił to "Bambi".
Ocena: 7/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/


