Film: „Kod nieśmiertelności”
Duncan Jones już swoim drugim filmem wybił się na tyle, by następny – "Kod Nieśmiertelności" stał się hollywódzkim hitem. Nic w tym dziwnego, "Moon" był świetny – miał klimat, świetnego aktora i ciekawą historię. Reżyser tym razem zrobił film już nie na podstawie swojego pomysłu, ale znów jest to historia ciekawa i osadzona w klimatach sci-fi.
Duncan Jones już swoim drugim filmem wybił się na tyle, by następny – "Kod Nieśmiertelności" stał się hollywódzkim hitem. Nic w tym dziwnego, "Moon" był świetny – miał klimat, świetnego aktora i ciekawą historię. Reżyser tym razem zrobił film już nie na podstawie swojego pomysłu, ale znów jest to historia ciekawa i osadzona w klimatach sci-fi.
Coller Stevens (w tej roli Jake Gyllenhaal) wciela się w ciało innego człowieka na ostatnie 8 minut jego życia, by zapobiec zamachowi bombowemu. Takiego pomysłu chyba jeszcze nie było, choć można przywoływać podobne ("Deja Vu").
Jest to film, gdzie na pewno uświadczymy więcej akcji, niż w poprzednim dziele Duncana, poza tym nie jest to już produkcja niezależna, tylko wysokobudżetowa. Reżyser pokazał, że potrafi tworzyć nie tylko statyczne obrazy (jak w "Moon"), ale także dynamiczne ujęcia akcji. Do pracy kamery i efektów specjalnych nie można się przyczepić. Są więc zalety, ale niestety także wady. Duncan Jones pokazał w swoim poprzednim filmie, że jest reżyserem nieszablonowym, a niestety "Kod Nieśmiertelności" taki nie jest.
[image-browser playlist="611300" suggest=""]
Nie mam także najmniejszych zastrzeżeń do gry aktorów. Jake Gylenhaal z resztą nie musiał nic tym filmem udowadniać. Nieco mniej znana Michelle Monaghan również zaprezentowała się w tym filmie bardzo dobrze, można rzec nawet uroczo.
Mimo pasjonującej i trzymającej w napięciu fabuły, to kolejny dość szablonowy film akcji z domieszką sci-fi. Na mój negatywny osąd mogą co prawda wpływać moje wysokie oczekiwania po obejrzeniu zwiastuna. Jednakże brak jest głębi, jakichś pytań, które nawet mogą się narzucać widzowi, ale reżyser je zbagatelizował, chcąc zapewnić po prostu czystą rozrywkę.
Nie uświadczymy tu po prostu nic nadzwyczajnego, nic ponad przeciętnego. To świetny film do obejrzenia po ciężkim dniu i dobrze się na nim bawiłem. Jednak od tego reżysera oczekiwałem czegoś więcej, jakiejś głębi.
Premiera w kinach odbędzie się w najbliższy piątek, 6 maja.
Ocena: 7+/10
Poznaj recenzenta
Filip BorkowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat