Flash: sezon 2, odcinek 20 – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Wraz z utratą szybkości przez tytułowego Szkarłatnego Sprintera, akcja serialu zwalnia, pozwalając wątkom będącym do tej pory z tyłu wysunąć się na prowadzenie. Twórcy dali sobie tym samym szansę na zbudowanie solidniejszych fundamentów postaciom drugoplanowym, a nam szansę na lepsze ich poznanie. Tylko czy oddech przed wielkim finałem nie trwa odrobinę zbyt długo?
Wraz z utratą szybkości przez tytułowego Szkarłatnego Sprintera, akcja serialu zwalnia, pozwalając wątkom będącym do tej pory z tyłu wysunąć się na prowadzenie. Twórcy dali sobie tym samym szansę na zbudowanie solidniejszych fundamentów postaciom drugoplanowym, a nam szansę na lepsze ich poznanie. Tylko czy oddech przed wielkim finałem nie trwa odrobinę zbyt długo?
Leeeeeroy! Tym okrzykiem twórcy w otwierającej odcinek 20. scenie puszczają oko do fanów gier wideo. Na nich przecież bazuje strategia, mająca nie pozwolić przestępcom na bezkarność w Central City, pod nieobecność Flasha. Prawdziwego bohatera, pozbawionego mocy zastępuje bowiem jego holograficzny odpowiednik sterowany przez Cisco, który wykorzystuje umiejętności zdobyte właśnie dzięki grom. To rozwiązanie ma jednak swoje wady, których część wymieniają sami bohaterowie, ale każdy gracz z pewnością dostrzegł ich więcej, bo któż choć raz w życiu nie doświadczył lagów? Dlatego kluczowe staje się wprowadzenie w życie planu, który pozwoli Barry'emu znów stać się Szkarłatnym Sprinterem. Taki opracował Harrison Wells, ale budzi on jednak oczywiste wątpliwości.
Rozterki związane z powtórnym wybuchem akceleratora cząsteczek, otwierają furtkę, dzięki której do Central City wraca ojciec Barry’ego – Henry. Ich spotkanie pozwala dalej snuć domysły nad tożsamością człowieka w masce, którego Zoom więzi na Ziemi 2. Allen Senior w toku prowadzonej rozmowy wyjawia interesujący fakt. Panieńskie nazwisko jego matki brzmi bowiem Garrick. Czyżby człowiek w masce był wersją Henry’ego z alternatywnego świata, będącą Sprinterem o imieniu Jay?
Zarówno złoczyńca tygodnia, jak i większość rozmów prowadzonych w tym odcinku, są niestety głównie wypełniaczem czasu. Pomimo tego, że dostajemy pogłębienie relacji Cisco z bratem, Iris wyznaje swoje uczucia Barry'emu, a Zoom po raz kolejny okazuje swoją bezwzględność, to już wszystkie rozterki związane z powtórnym wysadzeniem akceleratora cząsteczek są dość naciągane. Z jednej strony zrozumiała jest niechęć do tego rozwiązania. Wszyscy są w końcu świadomi jak to się może skończyć, kiedy coś pójdzie nie tak. Nie dotknie to przecież tylko Barry'ego, ale też całe Central City, a nikt nie potrzebuje większej ilości złych metaludzi grasujących po ulicach miasta. Ale z drugiej strony twórcy nie podają żadnego innego, alternatywnego rozwiązania, wymuszając cierpliwość u widzów, którzy raczej wiedzą, że wszystko prowadzi do jedynego ogranego i oczywistego celu. Tylko czemu musieli to rozciągać na cały odcinek wypełniony poważnymi rozmowami, sztucznymi dylematami i niepewnością?
Sama finałowa scena zrobiła jednak na mnie spore wrażenie, powodując że nieomal musiałem zbierać szczękę z podłogi. Kiedy pod wpływem ciemnej materii Flash zaczął się rozpadać, przez moment myślałem, że filmowe uniwersum DC atakuje ponownie, pozbawiając telewizje Barry'ego Allena. A nie było to w końcu takie nieprawdopodobne. W serialu jest przecież obecny Wally West, który zrządzeniem scenariusza w dobrym momencie opuścił schron i razem z Jesse, córką Wellsa znalazł się w zasięgu siły rażenia akceleratora cząsteczek. Wydźwięk tej sceny przykrył trochę nieprzemyślenie jej od strony technicznej. Kosmiczne ilości płynów wstrzykiwane do krwioobiegu Barry'ego, czy nakierowanie wybuchu destruktywnej energii na grupę monitorującą eksperyment. Całość posunęła jednak akcję serialu naprzód, otwierając nowe furtki fabularne, przy okazji uśmiechając się do fanów młodego czarodzieja z blizną w kształcie błyskawicy.
The Flash pomimo słabszych momentów wciąż pokazuje swoją wyższość nad innymi propozycjami stacji CW osadzonymi w tym uniwersum. Chociaż akcja czasami zwalnia, nie powoduje to, że choć mniej czekam na kolejny odcinek, w którym to Kevin Smith opowie dalszą historię Szkarłatnego Sprintera.
Źródło: zdjęcie główne: CW
Poznaj recenzenta
Michał BernachKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat