Flash: sezon 4, odcinek 14 – recenzja
Barry wychodzi z jednego problemu, aby za chwilę wpakować się w kolejne kłopoty, czyli codzienność w świecie Flasha. Czy nowy odcinek zaprezentował dobry poziom? Oceniam.
Barry wychodzi z jednego problemu, aby za chwilę wpakować się w kolejne kłopoty, czyli codzienność w świecie Flasha. Czy nowy odcinek zaprezentował dobry poziom? Oceniam.
Barry wychodzi z więzienia i powraca do pracy w CCPD, jednak nie na długo. Kapitan informuje Allena, że go zawiesza na czas nieokreślony, ponieważ wiele osób nie wierzy w to, że DeVoe naprawdę żyje. Pozbawiony pracy Barry może skupić się na poszukiwaniu kolejnych met z autobusu numer 405. Trop prowadzi naszych bohaterów do wokalistki country, Izzy Bowen. Okazuje się, że kobieta posiada moc kontrolowania fal dźwiękowych, co może być bardzo pomocne w walce z ich wrogiem. Flash i spółka postanawiają szkolić świeżo upieczoną metę. Jednak DeVoe za wszelką cenę chcę przejąć ciało Izzy ze względu na jego pogarszający się stan.
Ciekawym wątkiem, który oglądało się naprawdę dobrze, była kwestia szkolenia Izzy przez Barry'ego i jego drużynę. Młoda wokalistka to interesująca postać z dużym potencjałem na rozwój w kolejnych odcinkach, co niestety zostało trochę przez scenarzystów przyhamowane w związku z przejęciem jej ciała przez głównego złego sezonu. To jest spory problem tej serii, co dokładnie widać w tym odcinku. Twórcy wprowadzają ciekawą bohaterkę, która spokojnie mogłaby zostać kolejnym członkiem Team Flash, jednak w trakcie prowadzenia fabuły zupełnie zanikają wszelkie elementy świadczące o wyjątkowości tej postaci i koniec końców zanika ona w narracyjnym tle. Scenarzyści postanowili kontynuować przygodę Izzy w serialu jako nosiciela umysłu DeVoe, co według mnie było błędem, ponieważ ta bohaterka spokojnie sama obroniłaby się własnym wątkiem, który można by było rozwinąć, szczególnie, że w interesujący sposób zostało zarysowana relacja piosenkarki z Ralphem, w której troska miesza się z pewnym miłosnym podtekstem. Dlatego nie rozumiem po co ucinać dobrze rozpoczęty watek i przesuwać go na zupełnie inne, nie do końca sprawne tory, co zobaczyliśmy właśnie w tym epizodzie.
Nie zmienia to faktu, że wątek szkolenia wypada całkiem nieźle z całą jego otoczką związaną z rozterkami Barry'ego, który za wszelką cenę pragnie odzyskać dawne życie. Dobrym zabiegiem twórców było pozbycie się głównego bohatera z szeregów policji, chociaż sposób, w jaki tego dokonano, jest nie do końca przekonujący. Jednak scenarzyści umieścili w odcinku ciekawy punkt zapalny, który doprowadził do powrotu mentorskiego oblicza Barry'ego, które raz się sprawdza, raz niekoniecznie, ale w tym wypadku ten zabieg wypalił całkiem dobrze. Doskonale widać to w scenie, w której Flash rani Izzy, ponieważ chce on w jeden dzień nadrobić miesiące szkolenia, które zespół miał do dyspozycji w przypadku Ralpha. Nieźle poprowadzony wątek bez żadnych dziur logicznych i skrótów fabularnych. Natomiast nie za bardzo przekonuje mnie coraz to bardziej wchodząca w rejony autoparodii postawa Clifforda DeVoe. Czarny charakter z superprzestępcy i naukowego geniusza będącego o krok przed bohaterami staje się coraz bardziej kolejną komiksową kliszą w złym znaczeniu tego słowa. Ten epizod jest właśnie idealnym uwieńczeniem tej nie do końca udanej metamorfozy. DeVoe jest zdolny tylko do tego, aby rzucić kilka gróźb i zaprezentować parę swoich zdolności. Mam wrażenie, że poprzez przechodzenie do kolejnych ciał charakter tego antagonisty coraz bardziej się rozmywa, co nie wróży dobrze na przyszłość.
Kompletnie nietrafiony jest także wątek poboczny, dotyczący relacji Harry'ego i Cecile. Ma on w zasadzie tylko spełniać funkcję wprowadzającą niedziałający sprzęt, który miał powstrzymać czarny charakter serialu, jednak cała otoczka budowana wokół tego procesu kreowania się wynalazku jest już zupełnie niepotrzebna, od narzekań Cecile na nieprzespane noce, po ciągłe użalanie się nad sobą Harry'ego, co w scenach z udziałem obydwojga bohaterów wypada jeszcze bardziej irytująco niż zwykle. Wątek przyszłej mamy z mocami i sfrustrowanego geniusza stał się kolejnym z wielu w tym sezonie zapychaczy czasu ekranowego, a sekwencje rozmów popadały ze skrajności w skrajność od całkiem niezłych, ale nielicznych elementów humorystycznych po mdłe obyczajowe frazesy. Zupełnie niepotrzebny element odcinka.
Nowy epizod The Flash reprezentował ciekawe, fabularne pomysły, które jednak zostały w wielu momentach przykryte przez niepotrzebne, słabe wątki. Ode mnie 5/10 w skali Arrowverse.
Źródło: zdjęcie główne: The CW
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat