Fringe – 04×08
Po blisko dwóch miesiącach do ramówki stacji Fox powrócił Fringe. Spore zamieszanie z jesienną ramówką telewizji sprawiło, że dopiero w ostatni piątek widzowie mogli obejrzeć odcinek, który planowany był jako „zimowy finał”.
Po blisko dwóch miesiącach do ramówki stacji Fox powrócił Fringe. Spore zamieszanie z jesienną ramówką telewizji sprawiło, że dopiero w ostatni piątek widzowie mogli obejrzeć odcinek, który planowany był jako „zimowy finał”.
Według planów scenarzystów, tym odcinkiem Fringe miał pożegnać się z widzami w listopadzie, pozostawić dobre wrażenie i interesujący cliffhanger. Było to skuteczne założenie, by nieco poprawić słaby wizerunek czwartego sezonu Fringe, który obniżył poziom w porównaniu do poprzedniej serii. Faktycznie – gdyby „Back to Where You've Never Been” miał żegnać się z widzami jesienią, byłbym usatysfakcjonowany. Produkcja fabularnie ruszyła do przodu i mam cichą nadzieję, że ten poziom utrzyma się na dłużej.
[image-browser playlist="605780" suggest=""]
©FOX 2012
Moje błagania w wielu poprzednich recenzjach o wizytę w alternatywnej rzeczywistości w końcu zostały spełnione. Odnoszę wrażenie, że obecną siłą Fringe jest właśnie „ten drugi” świat. Walternate, AlterOlivia, AlterLee, czy nawet AlterBroyles wciąż mają bardzo dużo do zaoferowania i to nie tylko przez swoją „inność” względem bohaterów z naszej rzeczywistości. Moja irytacja wobec zachowania Olivii i Waltera w poprzednich odcinkach sięgnęła zenitu, bo nie przypuszczałem, że postacie pozbawione w swojej pamięci Petera mogą stać się tak nudne i monotonne. Zdaje sobie sprawę, że był to celowy zabieg scenarzystów, by pokazać, jak wygląda ich życie bez młodego Bishopa. Szkoda tylko, że było to ciągnięte przez 1/3 sezonu.
Peter widząc, że nic nie jest w stanie zdziałać w naszej rzeczywistości postanowił ruszyć do „drugiego” świata. Zdawał sobie sprawę, że również tam nikt nie będzie go kojarzył. Jednocześnie wiedział, że być może znajdzie tam ludzi o nieco innym nastawieniu do swojej osoby. No i znalazł, pojawiła się jego matka, a także spotulniały Walternate, zachowujący się zupełnie inaczej, niż w trzecim sezonie.
[image-browser playlist="605781" suggest=""]
©FOX 2012
Cieszy, że scenarzyści powrócili do „znanego” czarnego charakteru, który jak się okazało – nie pracuje sam. Można było przypuszczać, że nowa generacja zmiennokształtnych to nie dzieło Walternate’a tylko kogoś zupełnie innego. Cliffhanger pozostawiony na sam koniec odcinka był dosyć zaskakujący, ale już wielokrotnie w tym serialu przewidywano śmierć Olivii. Dlatego słowa Obserwatora nie były jakimś wielkim zaskoczeniem.
Mam nadzieję, że Peter dłużej pozostanie w alternatywnej rzeczywistości. W niej widzę potencjał czwartego sezonu, która nadal ma wszystko, by nas zachwycać. Piątkowy powrót po blisko dwumiesięcznej przerwie pokazał, że Fringe wraca do poziomu znanego z poprzedniej serii. Oby trwało to jak najdłużej.
Ocena: 8/10
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat