„Girlfriends’ Guide to Divorce” – sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Abby McCarthy, główna bohaterka Girlfriends' Guide to Divorce, ma wspaniałe małżeństwo, cudowne dzieci i robi oszałamiającą karierę jako autorka poradników o związkach, ale to wszystko jedno wielkie kłamstwo.
Abby McCarthy, główna bohaterka Girlfriends' Guide to Divorce, ma wspaniałe małżeństwo, cudowne dzieci i robi oszałamiającą karierę jako autorka poradników o związkach, ale to wszystko jedno wielkie kłamstwo.
Girlfriends' Guide to Divorce to pierwsza fabularna produkcja stacji Bravo. Akcja serialu skupia się na postaci Abby (w tej roli znana z serialu Dr House Lisa Edelstein), autorki poradników dla kobiet, która ukrywa przed swoimi dziećmi, znajomymi i rodziną, że jej z pozoru idealne małżeństwo właściwie już nie istnieje. Prawdę znają tylko dwie najbliższe przyjaciółki, które na rożne sposoby próbują jej pomóc, chociaż same są rozwódkami. Pomysł, wydawałoby się, umiarkowanie oryginalny – kolejna historia o tym, że szewc bez butów chodzi – jednak jego realizacja jest całkiem niezła, bo nie skupiająca się tylko na tym.
Girlfriends' Guide to Divorce jednocześnie odwraca schemat i powiela stereotypy. Niemożliwe? A jednak! W tym serialu to kobiety są zazwyczaj lepiej sytuowane niż ich byli mężowie, to one są głowami rodziny i noszą przysłowiowe spodnie. Równocześnie poważne rodzinne i małżeńskie dramaty łączone są tutaj z wymienianiem się numerami do chirurgów plastycznych i zakupami na poprawę humoru, czyli tym wszystkim, z czym kojarzą się stereotypowe bogate mieszkanki Los Angeles. Brzmi trochę groteskowo, ale wcale takie nie jest. Sprawia to, że serial sprawnie przeskakuje między poważnymi tematami a zabawą. W najbardziej nieprzyjemnych (i mających zadatek na dramatyczne) momentach nagle dodawany jest jakiś rozluźniający element, który kieruje odcinek na nowe tory. Jest to dowód na to, że produkcja nie aspiruje do bycia poważnym serialem o ludzkich dramatach. Girlfriends' Guide to Divorce nie zagłębia się w odmęty psychiki i nie szuka przyczyn, dla których życie bohaterki potoczyło się tak, a nie inaczej. Jeśli jednak serial ten ma być kolejną wariacją na temat Seksu w wielkim mieście lub Gotowych na wszystko, to długa droga przed nim.
[video-browser playlist="614517" suggest=""]
Wychodząc naprzeciw regule "wszystkiego po trochu", bohaterowie Girlfriends' Guide to Divorce prezentują przeróżne charaktery. Oprócz Abby - sztywnej i przejmującej się tym, co ludzie powiedzą - jest jej niefrasobliwy mąż i zawsze obecne przyjaciółki: jedna twardo stąpająca po ziemi, a druga bujająca w obłokach. Jest nawet odprowadzający dzieci do szkoły w spodniach od pidżamy brat gej. Jednak nie taki typowy, bo z ogromnym sentymentem do sakramentu małżeństwa. Z wszystkimi tymi bohaterami jest tylko jeden problem: właściwie nikogo z nich nie da się tak naprawdę polubić. A przynajmniej nie w 1. odcinku. Można za to zastanawiać się, kogo nie lubi się bardziej. Każdy ma coś za uszami i mowy nie ma o współczuciu dla Abby ani też zrozumieniu dla działań jej męża. Ale może tak ma być. Może wcale nie musimy ich lubić...
Czytaj również: "Girlfriends' Guide to Divorce" – reklamy usunięte z autobusów
Bravo to stacja telewizyjna, która przyniosła światu "The Real Housewives", i trochę trudno oprzeć się wrażeniu, że Girlfriends' Guide to Divorce to właściwie fabularna wersja tego popularnego reality show, tylko z większą dozą dramatu. Mimo wszystko ma on zadatki na bycie serialem do oglądania podczas babskich wieczorów. Musi tylko nabrać trochę tempa. Końcówka 1. odcinka daje ku temu nadzieję. Przed Abby otwierają się nowe możliwości - oby okazały się one interesujące.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat