„Gotham”: sezon 1, odcinek 6 – recenzja
Gotham mogłoby być naprawdę świetnym serialem, gdyby nie fakt, że wciąż na piedestał wyciągane są sprawy proceduralne, niemające żadnego związku z główną osią fabularną.
Gotham mogłoby być naprawdę świetnym serialem, gdyby nie fakt, że wciąż na piedestał wyciągane są sprawy proceduralne, niemające żadnego związku z główną osią fabularną.
Gotham to wciąż serial, który spokojnie może gościć w ramówce stacji FOX przez kilka sezonów. Problem polega na tym, że po początkowych zachwytach to produkcja jedynie dobra, a momentami nawet przeciętna. W każdym odcinku oferuje bardziej lub mniej ciekawą historię, która nie ma żadnego związku z poprzednimi epizodami. Jednocześnie w tle rozwija główne wątki, przy czym raz robi to intensywniej, a niekiedy można odnieść wrażenie, że główna warstwa fabularna stoi w miejscu.
Amerykańskie seriale przeważnie odpuszczają w debiutanckich sezonach pomysły na odcinki dedykowane Halloween, ale Gotham proponowaną historią wpasowało się idealnie w ten świąteczny tydzień. Tym razem jednowątkowa sprawa tyczy się mordercy, którego umysł rzekomo opanowywany jest przez ducha kozła. Jakkolwiek abstrakcyjnie by to nie zabrzmiało, sama historia prezentowana jest w całkiem przyzwoity sposób i z odpowiednim napięciem. Jak zawsze dobrze patrzy się na Harveya Bullocka, który sprawę traktuje personalnie. Śledztwo rozwija się całkiem interesująco i prowadzi do niespodziewanego zakończenia. Mimo że nie jestem fanem wątków proceduralnych w Gotham, uważam, że był to jeden z najlepszych pomysłów na odcinek od kilku tygodni.
[video-browser playlist="632974" suggest=""]
W końcu więcej czasu na ekranie dostał przyszły Człowiek-Zagadka, postać intrygująca i dotychczas mocno zaniedbywana przez scenarzystów. Wobec mocnego eksploatowania wątku Pingwina w ostatnich odcinkach przeniesienie uwagi widza na Edwarda Nygmę było dobrym ruchem. Powoli i systematycznie zaciska się też pętla wokół szyi Gordona, dając nadzieję, że w końcu jego wątek nabierze rozpędu. Tym razem twórcy zrezygnowali z wątków mafijnych – i bardzo dobrze, ponieważ po ostatnich epizodach odczuwałem ich przesyt. Za Fish Mooney również nie tęsknię. Jej brak nie był odczuwalny.
Czytaj również: Plotka: Powstaje serial "Krypton" o planecie Supermana
Gotham wciąż ma swój urok. Nadal potrafi zaciekawić niezłą historią, wprowadzić w przerażający klimat i wciągnąć na 45 minut. 6. odcinek moim zdaniem robił to znacznie lepiej niż kilka poprzednich i dlatego należy mu się stosunkowo wysoka ocena. Warto też dodać, że scenarzyści odrobili pracę domową i zaserwowali widzom solidny cliffhanger podsycający oczekiwania na kolejny epizod.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat