„Gotham”: sezon 1, odcinek 9 – recenzja
Po naprawdę dobrych 2 odcinkach Gotham wraca powoli na stare, utarte już tory. Nie powiela może aż tak wielu błędów z początku sezonu, ale "Harvey Dent" to kolejny odcinek, o którym prawdopodobnie szybko zapomnimy.
Po naprawdę dobrych 2 odcinkach Gotham wraca powoli na stare, utarte już tory. Nie powiela może aż tak wielu błędów z początku sezonu, ale "Harvey Dent" to kolejny odcinek, o którym prawdopodobnie szybko zapomnimy.
Gotham przez ostatnie dwa tygodnie prezentowało naprawdę świetny (w porównaniu do poprzednich odcinków) poziom. Mocny nacisk na główną oś fabularną, zwroty akcji i poczucie, że akcja serialu do czegoś dąży. Mieliśmy konflikt w komisariacie i okazję zobaczenia, że gothamska policja do cna przeżarta jest przez korupcję i strach – i tutaj Gordon wreszcie jawi się jako biały rycerz, który będzie za wszelką cenę z tym walczyć. Ekstra! Po drugie, Bruce wreszcie wyszedł z posiadłości Wayne’ów i udał się do szkoły – kolejny porządny krok, bo ile można było patrzeć, jak Alfred robi za niańkę rozpuszczonego bachora, który śpi w butach na kanapie i tworzy mapę myślową na ścianie. Brakowało jeszcze tego, by zaczął mówić "Jestem nocą". A tu nie dość, że jest w szkole, to od razu zawiązuje się konflikt z rówieśnikami, który wreszcie daje szansę na ukazanie Bruce’a z jakiejkolwiek realistycznej strony. I jeszcze pytanie pod koniec odcinka, czy Alfred nauczy go walczyć – miód!
Niestety – to, co tak ładnie zbudowano przez poprzednie odcinki, już zostało zaprzepaszczone. Bruce znowu siedzi w domu i nie chodzi do szkoły, ubrany nurkuje w basenie, testując siłę woli itd. Niby w jego domu pojawia się towarzyszka, która jakoś potrafi rozruszać młodego Wayne’a, ale to cały czas jest zamknięte środowisko, które zwyczajnie w świecie nudzi. Już wolę oglądać Bruce’a, który musi zmagać się nie tylko ze śmiercią rodziców i tym, co Alfred ma mu zrobić na śniadanie, ale ze zwyczajnymi, młodzieżowymi problemami. Mam nadzieję, że twórcy są tego świadomi i jednak spróbują wrzucić bohatera w kolejne takie sytuacje.
Ale to nie Bruce jest największą bolączką tego odcinka, gdyż największy problem mam z tytułowym bohaterem najnowszego epizodu, czyli oczywiście z Harveyem Dentem. Twórcy Gotham mają problem z wprowadzaniem nowych postaci – ostatnio mieliśmy kolejnego przerysowanego bohatera w postaci Zsasza, tym razem asystent prokuratora generalnego Harvey Dent wprowadzony został, moim zdaniem, w sposób zbyt nachalny. Gdyby był obecny już od jakiegoś czasu w telewizji czy anegdotkach, wtedy mogłoby to wyglądać fajnie. A jak jest rzeczywiście? Pierwsza scena – ujęcie na monetę z dwoma awersami. Następnie widzimy odpowiednio oświetloną połowę twarzy bohatera, gdy reszta skryta jest w cieniu, a ostatecznie, w którejś z dalszych scen, Dent wybucha agresją, by chwilę później się uspokoić. Okej, to przyszły Dwie Twarze! Wiemy o tym!
[video-browser playlist="629579" suggest=""]
Na szczęście Pingwin jak zwykle spisuje się znakomicie. Zresztą wątek konfliktu pomiędzy Falcone, Maronim i Fish Mooney jest na razie najbardziej interesujący i zapewne wkrótce zostanie w to wciągnięty także duet Gordon-Bullock, na co czekam z niecierpliwością. Cieszy też powrót Seliny, bo Bruce jest chyba jedynym dzieckiem w Gotham. Może i czepiam się trochę, ale spójrzcie, jak miasto wygląda… Aha, nie spojrzycie, bo cały serial dzieje się praktycznie we wnętrzach lub opuszczonych fabrykach, no ale jeśli jakimś cudem znajdziemy się na ulicy, to zazwyczaj stoi na niej jedna budka z hot dogiem i dwóch przechodniów. Tak wygląda największe miasto w USA.
Dobrze, że poprzednie dwie odsłony Gotham prezentowały niezły poziom, bo gdyby nie to, 9. odcinek byłby już irytujący. Teraz wygląda to tylko na wypadek przy pracy, szczególnie że nie wszystkie wątki są tu źle nakreślone. Ba, nawet Edward Nygma nie jest już męczący, a nawet bawi, i co najważniejsze, pomaga w prowadzeniu śledztwa. Selina, Fish, Oswald, Bullock i masa innych postaci czekają, by potraktować je z większym zainteresowaniem. Nawet Bruce, jeśli znów się ruszy z posiadłości Wayne’ów, ma ogromny potencjał.
Czytaj również: Oficjalnie: Rodzice Dicka Graysona w "Gotham". Co z Harley Quinn?
Zauważyliście, że nie wspomniałem o zagadce tygodnia? Bo nie ma co wspominać. Nuda… Nawet pomimo tego, że był to wątek połączony z główną fabułą. Nie mówiąc już o wątku Barbary, która wyjechała z miasta, bojąc się o własne życie i będąc kłębkiem nerwów. No ale właśnie… Uciekła w końcu z Gotham? Jeśli nie, to jaka jest jej motywacja? I zostawiła piękne, cudowne mieszkanie Jimowi? Ach, za dużo pytań, nie ma co się rozwodzić. No, chyba że James z Barbarą – jej brak w Gotham (jako mieście i serialu) niesie za sobą same plusy.
Poznaj recenzenta
Jędrzej SkrzypczykKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat