Gotham: sezon 4, odcinek 5 i 6 – recenzja
Gotham zmierza dynamicznie do przodu, poświęcając poszczególnym wątkom – tak jak to było w poprzednich sezonach – góra dwa odcinki. Stąd też nie zdążyliśmy się nawet przyzwyczaić do obecności Ras Al Ghula, a już zaczęliśmy się witać z kolejnym, tajemniczym przeciwnikiem.
Gotham zmierza dynamicznie do przodu, poświęcając poszczególnym wątkom – tak jak to było w poprzednich sezonach – góra dwa odcinki. Stąd też nie zdążyliśmy się nawet przyzwyczaić do obecności Ras Al Ghula, a już zaczęliśmy się witać z kolejnym, tajemniczym przeciwnikiem.
Zacznijmy od tego, co działo się w epizodzie The Demon's Head, który – jak się potem okazało – mocno wpłynął na dalszą przyszłość i rozwój Bruce'a Wayne'a. Odcinek skupiał się na trudnej relacji Ras Al Ghula z Brucem, która miała zdecydowanie wykroczyć poza życie. Żyjący setki lat Ras najwyraźniej miał już dość swojego losu i pragnął jednego –być pokonanym przez kogoś, kto w przyszłości (być może) godnie go zastąpi. Tym kimś został właśnie młody Wayne. Ten, który obiecał sobie, że nigdy nikogo nie zabije. Miał świadomość, że jedna śmierć może pociągnąć za sobą kolejne. Jednak tak się nie stanie. Z czasem Bruce dojrzeje do słów, jakie powiedział mu Jim Gordon: „To, że jesteś do czegoś zdolny, nie znaczy, że zrobisz to ponownie”. Również Alfred ma rację. Potwierdził stwierdzenie Bruce'a o tym, że wkroczył na mroczą ścieżkę, dodając przy tym, że powrót z niej będzie długi i wyboisty. Tak też zaiste będzie. Dlatego też przez jakiś czas nie będziemy oglądali młodego Bruce'a w stroju obrońcy Gotham.
W tym epizodzie na dobre rozwinął się wątek Solomona Grundy'ego – dawnego Butcha Gilzeana – który powrócił zza światów jako zombie. Jego rozwijająca się relacja z przygłupawym Edem Nygmą jest ciekawa i dość zabawna. Trzeba przyznać, że ten duet dobrze sprawdza się na ekranie i trochę nadrabia brak takiej więzi pomiędzy Jimem Gordonem i Harvey'em Bullockiem, która wprowadzała sporo ożywienia do serialu poprzez kontrast. Wróćmy do Nygmy i Grundy'ego. Po rozmrożeniu Ed – dosłownie – szuka swojego rozumu, a właściwie kogoś, kto pomoże przywrócić mu dawną, charakterystyczną błyskotliwość i inteligencję. W ten sposób trafiają do miejsca, gdzie organizowane są nielegalne walki. Spotykają tam byłą partnerkę Gordona – Lee Thompkins, stąd w kolejnym epizodzie – Hog Day Afternoon – Nygma robi wszystko, aby zechciała mu pomóc.
Sam odcinek skupia się głównie na tajemniczym zabójcy skorumpowanych gliniarzy – Profesorze Pygu oraz trudnej relacji Sofii Falcone z Pingwinem, którego ostatecznie kobieta ma wygryźć z przestępczego światka. Scenarzyści skłaniają się ku ubraniu całego wątku w nieudaną (chyba?) historię miłosną. Sofia rozkochuje w sobie Oswalda, niszczy go i odbiera mu wszystko, co miał. Przynajmniej tak to na razie wygląda.
Zdecydowanie lepiej prezentuje się wątek wspomnianego Pyga – dopada każdego policjanta, który wziął w łapę od Pingwina, by przymykali oko na jego działalność przestępczą. Wiemy, że takich policjantów jest naprawdę sporo, przez co relacja Gordona z resztą posterunku od dłuższego czasu jest trudna. Z jednej strony Jim mógłby nawet traktować Pyga jako swojego sprzymierzeńca (ten drugi stwierdza wprost, że są podobni do siebie, ponieważ są przeciwni korupcji), ale nie pozwala mu na to jego uczciwość. Pojawienie się Pyga rzutuje też mocno na relację między Jimem a Harveyem, która już od dawna wisiała na włosku. Teraz oglądamy jej – mimo wszystko – mało zaskakujący finał, który może mieć duży wpływ na dalsze losy Gordona.
Ostatnie epizody Gotham to fala wznosząca. Z odcinka na odcinek jest coraz ciekawiej i wydaje się, że przez dłuższy czas naprawdę nie będziemy narzekać na nudę. Nawet jeśli jeden wątek zanika, to wypełniają go inne – nie mniej ciekawe. W odwodzie mamy Barbarę Keane, która wróci zapewne z mocami otrzymanymi od Ras Al Ghula i jeszcze sporo zamiesza. Tym samym nie musimy się obawiać o formę tego serialu ze świata DC,
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Paweł SzałankiewiczKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat