„Graceland”: Zaślepieni – recenzja
W kolejnych 2 odcinkach Graceland zaczyna pokazywać pazur poprzez dramatyczniejsze wydarzenia i budowę emocji.
W kolejnych 2 odcinkach Graceland zaczyna pokazywać pazur poprzez dramatyczniejsze wydarzenia i budowę emocji.
Graceland nie zawodzi po tym, gdy w 5. odcinku widzieliśmy Paige (Serinda Swan) wchodzącą w paszczę lwa. To właśnie dzięki tej postaci wydarzenia w 2. sezonie nabierają nowego wyrazu, bo nareszcie jest naprawdę ciekawie i w końcu pojawiają się emocje. Jej perypetie w pracy pod przykrywką mają w sobie napięcie i element nieprzewidywalności, bo są momenty, w których sytuacja mogłaby się skończyć źle. Jedynie jedna rzecz razi - przypuszczam, że Paige ma umiejętności, by obezwładnić lub pobić przeciwnika, a twórca w tym odcinku prezentuje ją jako zwyczajną kobietę w opałach. Trochę to kłóci się z tym, kim Paige jest.
Sytuacja kobiety napędza wydarzenia obu odcinków i wywołuje wielkie emocje u każdego z bohaterów. Nareszcie czuć w tym sezonie zagrożenie, niepewność i oscylowanie na granicy prawa, podobnie jak w poprzedniej serii. To doprowadza do sprawnej akcji i nowych konfliktów. I właśnie ten ostatni aspekt jest zagadką - dlaczego Paige traktuje tę sprawę tak osobiście? To popada w skrajność i mam nadzieję, że scenarzyści nie zapomną tego wyjaśnić. Ma to wpływ na pogorszenie jej relacji z Mikiem, choć jego argumenty są obiektywne i rozsądne.
[video-browser playlist="633544" suggest=""]
Rola Johnny'ego może się podobać, bo jego wątek jest ciekawy, oferuje zwroty akcji i ciągłe uczucie zagrożenia. Brak tego w innych historiach w 2. sezonie. Słabość Johnny'ego do siostry Carlito już poprzednio była dostrzegalna, ale czy wykorzystanie motywu romansu naprawdę jest tutaj potrzebne? Z jednej strony wprowadza fajny kontrast pomiędzy Johnnym policjantem a Johnnym człowiekiem, który pomimo swojego zawodu najwyraźniej coś do niej zaczyna czuć. Nigdy nie widzieliśmy, by którykolwiek bohater łączył życie prywatne z zawodowym.
Sprawa korupcji w policji wypada równie emocjonująco. Zwłaszcza oparcie 7. odcinka na tym wątku wpływa pozytywnie na jakość Graceland. Po raz pierwszy bohaterowie stawiają czoło wrogowi wewnętrznemu, który jest związany z tym zewnętrznym. I ta nowość sprawdza się, bo może pokazać postacie i wydarzenia z zupełnie innej perspektywy. Jest dobrze tym bardziej, że Briggs w końcu wychodzi z cienia w tym sezonie i zaczyna odgrywać ważną rolę. Minimalizacja jego wątku to największa wada połowy 2. serii.
Czytaj również: HBO zamawia miniserial "Show Me A Hero" twórcy "Prawa ulicy"
Graceland to lekka, przyjemna produkcja, która straciła pazur z 1. sezonu. Najnowsze 2 odcinki trochę odbudowują ten wizerunek, oferując trochę emocji i niezłą historię.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat