Granica człowieczeństwa
Data premiery w Polsce: 4 października 2013Kiedy opuszcza się salę kinową w kompletnej ciszy, nie mogąc uspokoić kołatania serca, a jedyną potrzebą, jaką się odczuwa, jest chęć zwinięcia się w kłębek i niewychodzenia przez tydzień z łóżka, to wtedy wiadomo, że oglądało się dobry film. Taki jest Prisoners, którego seans po prostu poniewiera.
Kiedy opuszcza się salę kinową w kompletnej ciszy, nie mogąc uspokoić kołatania serca, a jedyną potrzebą, jaką się odczuwa, jest chęć zwinięcia się w kłębek i niewychodzenia przez tydzień z łóżka, to wtedy wiadomo, że oglądało się dobry film. Taki jest Prisoners, którego seans po prostu poniewiera.
Najnowszy film Denisa Villeneuve'a opowiada historię, którą i w kinie, i na małym ekranie widzieliśmy niejednokrotnie. W Święto Dziękczynienia na spokojnych przedmieściach porwane zostają dwie małe dziewczynki. Przyjemny dzień spędzany w gronie rodziny i znajomych przeradza się w koszmar, którego obawiają się wszyscy rodzice. Miejscowy detektyw Loki rozpoczyna wyścig z czasem, a rodziny Doverów i Birchów próbują radzić sobie z tragedią, która ich dotknęła, jednocześnie zadając sobie pytanie - do czego może posunąć się rodzic postawiony w takiej sytuacji?
Prisoners to film stawiający trudne pytania, na które istnieją tylko trudne odpowiedzi. To obraz brudny, gorzki i bolesny; bez żadnych zahamowań obnażający najmroczniejsze zakamarki duszy człowieka. Klimat jest tak ciężki, mroczny i przytłaczający, że osacza widza, nie wypuszczając ze swoich szponów aż do ostatniej minuty filmu. Po seansie człowiek czuje się autentycznie zmęczony, mimo że blisko dwie i pół godziny przesiedział w wygodnym, kinowym fotelu. Prisoners to soczysty thriller psychologiczny, który utrzymuje napięcie do końca, zostawiając oglądającym szerokie pole do interpretacji.
Jako widzowie i konsumenci kultury masowej powinniśmy być głęboko wdzięczni za Hugh Jackmana. Sposób, w jaki wykreował on postać ojca jednej z dziewczynek, rzuca na kolana. Keller Dover to bohater, który łamie serce. Brodaty, rozedrgany, całkowicie sponiewierany, z oczami pełnymi bólu i wściekłości - Jackman jest tak bardzo prawdziwy jak nigdy wcześniej. Prawie dorównuje mu Jake Gyllenhaal, który postaci detektywa Lokiego oddał się bezgranicznie. Obaj pełni gwałtownych emocji, stają po dwóch stronach konfliktu, a choć mają ten sam cel, to widzą inne sposoby na jego osiągnięcie. Pozostali aktorzy także stanęli na wysokości zadania, ale szczególną uwagę warto zwrócić na Paula Dano w roli niepokojącego Alexa - pierwszego podejrzanego o porwanie dzieci. Dano na ekranie wypowiada może trzy pełne zdania, ale nie musi nic mówić, by wywoływać fale sprzecznych emocji.
W Labiryncie obserwujemy świetne zderzenie odmiennych postaw ludzi, którzy próbują radzić sobie z tą samą tragedią. Film został napisany i nakręcony wielogłosowo, dlatego widz może obserwować te same wydarzenia z różnej perspektywy, co jest jego ogromną zaletą. Dzięki temu tok myślenia danego bohatera nie warunkuje sposobu dobierania obrazu. Podczas gdy Keller bierze sprawy w swoje ręce i nagle ze spokojnego, bogobojnego człowieka staje się oprawcą, jego żona całkowicie odcina się od świata. Z kolei rodzice drugiej zaginionej dziewczynki wsparcia szukają w sobie nawzajem. Widz sam może próbować odpowiedzieć na pytanie, która z tych postaw przemawia do niego najbardziej. Żadna nie jest dobra i łatwa, ale wszystkie są prawdziwe.
Jedyną rzeczą, do jakiej można mieć zastrzeżenia, jest fakt, że reżyser starał się jakby za bardzo. W filmie można dostrzec motywy nachalne i nadmuchane do rangi symbolu. Zupełnie niepotrzebnie, bo surowa rozpacz ojca i nerwowe mruganie oczu detektywa Lokiego mówią o emocjach więcej niż ostentacyjne zbliżenia na krzyżyk, które mają pokazywać, do czego jest w stanie posunąć się głęboko wierzący człowiek, gdy chodzi o ochronę rodziny. Tak samo jest z muzyką, która aż za bardzo chce być mroczna i tajemnicza, a efekt jest całkiem odwrotny. Nadgorliwość twórców irytuje, bo gwałtownie wyrywa widza z sieci niedopowiedzeń i subtelności, do której film szybko przyzwyczaja.
Rozwiązanie historii w Labiryncie jest zaskakujące, ale przede wszystkim przerażające. Okazuje się, że kolejni mieszkańcy małego miasteczka mają własne trupy w szafie, a wszystko dzieje się z powodu wojny wywołanej przeciwko Bogu. Motywacje niektórych bohaterów mrożą krew w żyłach i uświadamiają widzowi, jakie niepokojące elementy może kryć ludzka dusza. Obraz stawia pytanie o granicę człowieczeństwa w sytuacji najbardziej granicznej, przeprowadzając przez kolejne etapy poszukiwania odpowiedzi - odpowiedzi, której znalezienie jest niemożliwe.
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat