Guns Up. Nie zadzieraj z rodziną – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 30 maja 2025Guns Up. Nie zadzieraj z rodziną jest jak połączenie Johna Wicka, filmu Nikt i pierwszej lepszej historii familijnej. Czy to mogło się udać?

Mogło się udać – i do pewnego stopnia się udało – ale dużym problemem filmu Guns Up. Nie zadzieraj z rodziną jest niestety fakt, że zawiera mnóstwo dłużyzn. Wyraźnie brakuje większego polotu w łączeniu wszystkich składników: thrillera kryminalnego, kina familijnego oraz elementów kina akcji rodem z serii John Wick. Edwardowi Drake’owi nie zawsze wychodzi zabawa tropami gatunkowymi, takimi jak mafijne utarczki, zdrady czy uwikłanie niewinnej rodziny w większą intrygę. Produkcja pełna jest znanych klisz, które widzieliśmy już wiele razy w kinie i telewizji.
O czym właściwie opowiada film? Ray Hayes (znany z ról komediowych Kevin James) to były policjant, który zbratał się z mafią, aby zapewnić swojej rodzinie lepszą przyszłość. Plan jest prosty: wykonać ostatnie zlecenie, odejść z przestępczego świata i wspólnie z żoną otworzyć wymarzoną restaurację. Jak to zwykle bywa w takich produkcjach, sprawy się komplikują. Ray staje się celem własnych ludzi, a mafia zaczyna zagrażać jego rodzinie. Ma tylko jedną noc, by ich ochronić – uciec albo przynajmniej wywieźć najbliższych z miasta, zanim sam będzie zmuszony stanąć do ostatecznej walki.
Zacząłem dość krytycznie, bo to film wyraźnie średni, ale dla równowagi warto wspomnieć o kilku mocnych stronach. Przede wszystkim – Kevin James. Aktor wypada naprawdę świetnie i wyróżnia się na tle postaci takich jak Nikt czy John Wick – potrafi być ciepły, ma też okazję do zaserwowania kilku dobrze napisanych żartów. Świetnie wypada również w relacji z Christiną Ricci (grającą jego żonę Alice) – ich związek wydaje się wiarygodny, a wsparcie, jakie daje kobieta, działa na korzyść fabuły. Dzieci w tej historii też są przedstawione z wyczuciem – bez przesadnego wpisywania ich w młodzieżowe stereotypy. Żaden z członków rodziny nie irytuje swoją obecnością (może trochę syn, ale to też ma jakieś swoje uzasadnienie).
Niestety nawet dobrze napisani bohaterowie nie zawsze są w stanie unieść cały film. Postać Luisa Guzmána jako bystrego zastępcy szefa mafii zapowiada się ciekawie, ale ostatecznie staje się symbolem scenariuszowych problemów. Zbyt duże poplątanie wątków odbiera postaciom przestrzeń do rozwoju. W konfrontacji rodziny z mafią brakuje precyzji i skupienia na detalu – a to tylko uwypukla niedociągnięcia. Powtarzające się klisze sprawiają, że widz z łatwością przewiduje, co stanie się dalej. A to potęguje znużenie w pierwszym i drugim akcie. Co ciekawe – trzeci akt nadrabia nieco wcześniejsze braki (scena z Christiną Ricci eliminującą przeciwników jest naprawdę udana), ale jedna dobra część filmu to może być dla widzów zdecydowanie za mało.
Chaos wynika również z trudności w utrzymaniu spójnej konwencji. Początek przypomina klasyczne kino gangsterskie, potem dostajemy odrobinę Małych agentów, by na koniec wejść w styl Johna Wicka. Taki miks mógłby być satysfakcjonujący, pod warunkiem że reżyser miałby klarowną wizję tego, co i jak chce opowiedzieć. W tym przypadku jednak zmiany tonacji są mylące – film wydaje się dopasowywany do różnych gustów, co może prowadzić do wrażenia, że oglądamy kilka produkcji w jednej. Te przeskoki gatunkowe bywają na tyle nienaturalne, że część widzów może stracić zainteresowanie dłuższymi fragmentami, które do nich nie trafiają.
Zwyczajnie zadziwia mnie fakt, że tak zaplanowana intryga wymknęła się twórcy spod kontroli. Próby głównego bohatera, aby jakoś naprawić sytuację po jego domniemanej zdradzie, prowadzą do niepotrzebnego chaosu. Motywacje postaci są przez to niejasne, co gorsza, Timothy V. Murphy w roli mafijnego bossa Lonny’ego Costigana wypada jak chodząca karykatura – co zupełnie nie pasuje do tonu filmu. Problemem jest również tempo. Wspomniane dłużyzny naprawdę dają się we znaki, a strzelaniny poprzedzające trzeci akt nie budzą większych emocji.
Nie jest to film, który wnosi coś świeżego do gatunku. Daje nieco frajdy w momentach, gdy cała rodzina działa razem – ale nawet wtedy wypada po prostu przeciętnie. Jeśli więc Guns Up. Nie zadzieraj z rodziną trafi przypadkiem do Twojej biblioteki VOD, możesz dać mu szansę, ale nie oczekuj, że zostanie on w pamięci na dłużej. Jeśli po seansie filmu Nikt 2 masz ochotę na więcej, to nie będzie to najgorszy wybór, jaki można podjąć.
Poznaj recenzenta
Michał Kujawiński



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 44 lat
ur. 1952, kończy 73 lat
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1996, kończy 29 lat
ur. 1985, kończy 40 lat

