Harry Potter i Przeklęte Dziecko – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 22 października 2016Harry Potter i Przeklęte Dziecko reklamowane jest jako ósma część przygód dzielnego czarodzieja. Czy tak jest w istocie? Oceniamy scenariusz sztuki wydany w formie książki.
Harry Potter i Przeklęte Dziecko reklamowane jest jako ósma część przygód dzielnego czarodzieja. Czy tak jest w istocie? Oceniamy scenariusz sztuki wydany w formie książki.
Recenzję książki Harry Potter and the Cursed Child trzeba zacząć od ustalenia czym dokładnie ta pozycja jest. Choć reklamowana jest jako ósma historia, nie jest to powieść, a scenariusz sztuki teatralnej. Co więcej, scenariusz ten nie jest napisany przez J.K. Rowling, a Jacka Thorne'a, który fabułę sztuki stworzył wraz z reżyserem Johnem Tiffanym i Rowling. Poniższa recenzja nie będzie więc recenzją sztuki, ani powieści, a scenariusza i jako że sam scenariusz został wydany jako "prezent dla fanów", ocenię go z perspektywy fana.
Zaczynamy tam, gdzie Harry Potter and the Deathly Hallows się skończyły. 19 lat po Bitwie o Hogwart Harry i Ginny spotykają się z Hermioną i Ronem na peronie 9 3/4, gdzie żegnają swoje dzieci odjeżdżające do Szkoły Magii i Czarodziejstwa na nowy rok nauki: Jamesa Syriusza Pottera, Albusa Severusa Pottera i Rose Granger-Weasley. Z tej trójki to Albus jest naszym przewodnikiem po świecie Przeklętego Dziecka: jego relacjom z ojcem i najlepszym przyjacielem Scorpiusem Malfoyem zostanie poświęcone w tekście najwięcej miejsca. Nie będę zdradzać szczegółów fabuły, ale powiem tylko, że mają w niej duże znaczenie zmieniacze czasu.
Pomysł z podróżami w czasie jest stałym tropem w kulturze, w związku z czym sama historia w Przeklętym Dziecku nie jest nadzwyczaj oryginalna. Wielu fanów zarzuca wręcz autorom (w tym samej Rowling), że czyta się to jak fan-fiction i niewątpliwie chwyty takie jak podróże w czasie utwierdzają w przekonaniu, że "ósma część" nie dodaje nic nowego do świata Pottera. Biorąc pod uwagę fakt, że 7 tomów przygód Harry'ego było jedną wielką, umiejętnie zaplanowaną historią, naprawdę ciężko przypisać Przeklętemu Dziecku miano ósmej części. Jest to bardziej dodatek, możliwość spędzenia trochę więcej czasu z bohaterami, których kochamy oraz poznania ich potomstwa. I pod tym względem Przeklęte Dziecko się sprawdza: na szczęście scenariusz czyta się równie przyjemnie i chętnie jak powieści Rowling.
Oczywiście powrót do świata znanych nam postaci nie może wiązać się z pewnym zawodem dotyczącym tego, kogo spotkamy ponownie podczas lektury, a kogo nie. Choć nadal żałuję, że w sztuce nie pojawia się Luna, ani nie poznajemy Teddy'ego Lupina, to i tak dużo postaci powraca. Szkoda, że z niektórymi nie możemy spędzić więcej czasu, jakby to miało miejsce na kartach książki. Szczególnie zmniejszoną rolę w porównaniu do powieści mają Ron i Ginny. Z drugiej strony autorzy zdecydowali się wysunąć na główny plan przyjaźń Albusa i Scorpiusa, co przyniosło świetne rezultaty. Scorpius wyróżnia się jako najciekawsza postać - Malfoy, jak tylko się da niepodobny do swoich przodków, jest zarazem bardzo oddany swojemu przyjacielowi, synowi największego wroga swojego ojca.
Obok ich przyjaźni to właśnie relacje rodziców z dziećmi są głównym motywem Przeklętego Dziecka; tutaj scenariusz/sztuka umożliwia Harry'emu rozliczenie się ze swoją przeszłością. Harry w tej opowieści nie jest idealnym ojcem, a próbując znaleźć wspólny język z Albusem, sam stara się pogodzić ze swoim dzieciństwem, które spędził bez rodziców. Pod tym względem Przeklęte Dziecko jest więc interesującym dodatkiem do serii, bo pokazuje jak wydarzenia z młodości Harry'ego mogły wpłynąć na jego charakter jako dorosłego czarodzieja, a w konsekwencji też na jego relacje z dziećmi.
Co ciekawe, scenariusz Przeklętego Dziecka spotyka się raczej z negatywnym, albo przynajmniej mieszanym przyjęciem wśród wielu fanów Harry'ego. Niektórzy doszukują się problemów z ciągłością, jak w przypadku zasad podróżowania w czasie, które odbywają się tu na innych zasadach niż w Harry Potter and the Prisoner of Azkaban. Główny zwrot akcji również budzi duże kontrowersje, jednak można go w pewien sposób połączyć z najważniejszymi motywami w sztuce.
Ostatecznie Przeklęte Dziecko nie wprowadza żadnej nowej wielkiej historii, nawet jeśli kilkakrotnie dodaje coś nowego - zaskakującego bądź kontrowersyjnego - do kanonu. Nie jest to ósma część serii, a bardziej dodatek, dzięki któremu możemy spędzić jeszcze trochę czasu z bohaterami. Jednak na pewno scenariusz nie oddaje przeżyć związanych z oglądaniem sztuki. Ta historia od początku przeznaczona była na deski teatru, a jej książkowy zapis to tylko możliwość zaprezentowania jej wszystkim fanom Pottera spoza Londynu. Jeśli ktoś nigdy nie był pasjonatem serii, to scenariusz na pewno go do Harry'ego Pottera nie przekona - sztuka być może tak. A jeśli chodzi o fanów, a przynajmniej mnie, to Przeklęte Dziecko sprawiło, że sztukę chcę zobaczyć jeszcze bardziej.
Recenzja oryginalnie opublikowana 6 września 2016 roku
Źródło: fot. materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michał PaszkowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat