„Hawaii 5.0” – 1. sezon
Każdy popełnia błędy. Ja również i wypada mi się do błędu przyznać. Szczególnie teraz, przy okazji recenzowania pierwszego sezonu Hawaii 5.0. Rok temu z bliżej nieokreślonych powodów, z oglądania serialu zrezygnowałem. Produkcja radziła sobie jednak przez cały sezon całkiem nieźle, udanie rywalizując w poniedziałki o 22:00 z Castle. Z pomocą Universal Channel do serialu wróciłem i nie żałuję. Hawaii 5.0 to zdecydowanie najlepsza premiera poprzedniego sezonu!
Każdy popełnia błędy. Ja również i wypada mi się do błędu przyznać. Szczególnie teraz, przy okazji recenzowania pierwszego sezonu Hawaii 5.0. Rok temu z bliżej nieokreślonych powodów, z oglądania serialu zrezygnowałem. Produkcja radziła sobie jednak przez cały sezon całkiem nieźle, udanie rywalizując w poniedziałki o 22:00 z Castle. Z pomocą Universal Channel do serialu wróciłem i nie żałuję. Hawaii 5.0 to zdecydowanie najlepsza premiera poprzedniego sezonu!
Od razu precyzuję – najlepsza z „wielkiej piątki” amerykańskich stacji (nie wliczam kablówek – inna bajka). Niedawno w jednej z informacji serialowych zrobiliśmy podsumowanie zeszłego sezonu. Przetrwało tylko dziewięć seriali, w tym Hawaii 5.0. I bardzo dobrze! CBS zrobiło genialny, wciągający serial, który tylko potwierdza kierunek, w jakim dąży telewizja przy produkcji proceduralnych dramatów (oby podobnie było z Person of Interest). Nie wiem jak Wy, ale ja do dziś odczuwam w telewizji pustkę po zakończeniu Person of Interest. Brakuje, a właściwie brakowało mi serialu z taką dynamiką, przepełnionego akcją, pościgami, strzelaninami – ogółem, wszystkiego, co potrzeba do dobrego filmu/serialu akcji.
Hawaii 5.0 konsekwentnie zapełniło mi lukę po zakończeniu przygód Jacka Bauera. Tak świetnie zrealizowanego serialu nie oglądałem dawno. To nie jest kolejny, toczący się w mozolnym tempie dramat proceduralny, w którym schemat każdego odcinka jest taki sam: ofiara, śledztwo, aresztowanie. Wydaje mi się, że CBS dała sobie spokój sobie z robieniem takich jednowątkowych produkcji, wyciągając maksimum z rodziny „CSI” i „NCIS”. Już przecież spin-off „NCIS: Los Angeles” zdecydowanie bardziej nastawiony był na akcję i główne wątki, a finał drugiego sezonu elektryzował każdego widza (premiera trzeciej serii tuż tuż i ma być WYBUCHOWO!). Hawaii 5.0 ma wszystko to, za co lubię Agentów NCIS: Los Angeles i jeszcze więcej.
Mimo tego, że serial CBS to dramat proceduralny, zawsze w takich sytuacjach liczy się dla mnie główny wątek. Okazuje się, że scenarzyści podeszli do niego w bardzo odważny sposób. Owszem – jest sporo odcinków jednowątkowych, ale w wielu epizodach pierwsze skrzypce odgrywają Victor Hesse, a później Wo Fat, czyli główne czarne charaktery, często wychodzące na pierwszy plan. Poza czterema odcinkami skupionymi wyłącznie na głównym wątku (pilot, odcinek przed przerwą świąteczną, odcinek po przerwie świątecznej i finał sezonu), w pierwszym sezonie znajdziemy też kilka innych epizodów, które w bardziej lub mniej bezpośredni sposób są związane z głównym wątkiem. A to jak na… proceduralny dramat dużo!
[image-browser playlist="608351" suggest=""]
Czasem wydaje mi się, że scenarzystom w amerykańskich serialach brakuje odwagi, by eksponować główny wątek częściej (a nie zostawiać go tylko na premierę i finał sezonu). Dla przykładu w Castle dopiero w trzecim sezonie główny wątek skupiony został na kilku odcinkach, podobnie we wspomnianym NCIS: Los Angeles. Na Hawajach jest jednak inaczej. Porucznik Komandor Steve McGarrett – komandos z krwi i kości ma niezwykle burzliwą przeszłość. Jego umiejętności, których nauczył się w szeregach Navy SEAL, wykorzystuje teraz usiłując zaprowadzić porządek na Oahu. Dowodzi specjalną jednostką policji zwaną „Five O”, która (i to podobało mi się najbardziej) ma pełny immunitet od Gubernator i może robić wszystko, co jej się podoba, by zwalczać przestępczość (niczym Jack Bauer i jego CTU, brakowało tylko mocniejszych przesłuchań i torturowania). Co warte podkreślenia – Steve urodził i wychował się na Hawajach, tutaj zginęli też jego rodzice (jak to w tego typu serialach była – okoliczności ich śmierci nie są jednoznaczne).
W skład teamu wchodzi również Detektyw Danny Williams. Typowy Amerykanin przeniesiony z wydziału policji w Newark. Postać niesamowicie sympatyczna, typowy, amerykański luzak chodzący w koszuli i krawacie, przez co staje się obiektem kpin pozostałych członków oddziału. - To Hawaje! Tutaj chodzi się w luźnych, hawajskich koszulach! W bohaterów wcielają się Alex O'Loughlin i Scott Caan, którzy pasują do siebie idealnie. Grają kompletnie inne charaktery, które jednak szybko dochodzą do porozumienia. O’Loughlin w końcu znalazł godną dla siebie rolę. Moonlight z jego udziałem szybko skasowano, podobnie jak „Three Rivers”. Do trzech razy sztuka i… udało się.
Pozostali członkowie „Five O” są równie ważni dla całej fabuły. Grace Park czyli Kono a.k.a. Boomer z Battlestar Galactica do klimatu Hawajów pasuje idealnie (mimo tego, że aktorka jest w połowie Koreanką). Gra jednak żółtodzioba, który ma łatwość do pakowania się w tarapaty. Kono jest kuzynką czwartego członka „Five O” – China Ho, którego gra Daniel Dae Kim (Jiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiinnnn!!!!). Ta postać póki co najmniej przypadła mi do gustu. Od początku sezonu wydawał się być mało charyzmatyczny, zamknięty w sobie, ciężko było go polubić, szczególnie po tym co zrobił w finale…
[image-browser playlist="608352" suggest=""]
Poza główną obsadą (przyznacie, jak na taki serial czterech aktorów to niewiele) jest też kilku bohaterów, które powracają w wielu (ale nie we wszystkich) odcinkach. Rozbrajający jest Taylor Wily w roli Kamekony (jego arsenał ukryty w jednym ze zniszczonych samochodów mnie rozwalił, - Nigdy nie wiesz, co może się przydać.). Dużo dobrego można też powiedzieć o Jean Smart (Martha Logan z 24), która gra Panią Gubernator – wielką sojuszniczkę „Five O”. W serialu pojawiają się też dwie urocze kobiety. Jedna młodziutka - Teilor Grubbs, czyli Grace, córka Danny’ego oraz jego była żona – Rachel, którą gra Claire van der Boom. Postacie drugoplanowe, ale dla osobistych wątków wielu bohaterów mają kluczowe znaczenie. A teraz o jednym minusie w obsadzie – Masi Oka. Kto wpadł na to, by zatrudnić go w serialu (i to jako koronera!) powinien za karę całe Oahu przejść dookoła na piechotę. Co gorsza, facet ma być w głównej obsadzie, w drugim sezonie...
Poza wszystkimi zaletami czyli: akcją, fabułą, bohaterami należy wymienić jeszcze jedną, dzięki której Hawaii 5.0 nabiera wyjątkowości. Ileż to już wyprodukowano seriali, które działy się w ciasnych, zabudowanych centrach największych miast Stanów Zjednoczonych. W dramacie CBS jest jednak zupełnie inaczej, bo przecież jak sama nazwa wskazuje, z czwórką głównych bohaterów przenosimy się na Hawaje! Pamiętacie niesamowite widoki w Zagubionych? Tak, dokładnie. To właśnie na tej samej wyspie robiony jest Hawaii 5.0. Mało tego, twórcy wyciskają z Oahu maksimum, bawiąc się mnóstwem pojedynczych, kolorowych ujęć pokrytych lasami szczytów, które schodzą prosto do błękitnego morza. Wygląda to obłędnie. Nie dziwię się, że Daniel Dae Kim bez wahania przyjął po Zagubionych rolę w dramacie CBS. Kto by chciał wyprowadzać z Oahu?
Mało tego, z samą wyspą związanych jest wiele pojedynczych wątków na odcinek. A to nagle zbliża sie tsunami, a to pojawia się Yakuza chcąca poszerzyć swoje „udziały” na wyspie. Chwilę później Steve i Danny wybierają się na wspinaczkę po górach (co za widoki!), tylko po to by znaleźć tam trupa wyrzuconego ze śmigłowca. Jedna wyspa, a ile możliwości! Oby tylko pomysły na kolejne fajne wątki i śledztwa scenarzystom się nie skończyły.
Jeśli jeszcze nie znacie klimatu Hawajów, nadróbcie zaległości. Nie ma lepszego miejsca na świecie, by kręcić przepełniony akcją dramat o specjalnej jednostce policji. Ten serial to coś więcej niż typowy procedural i właśnie dlatego jest taki dobry.
Ocena: 9/10.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat