„Hawaii 5.0”: sezon 6, odcinek 2 – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024"Hawaii 5.0" oferuje po raz kolejny coś, co mogłoby wydawać się standardem w swoim wykonaniu, jednak pojawiają się też jasne momenty.
"Hawaii 5.0" oferuje po raz kolejny coś, co mogłoby wydawać się standardem w swoim wykonaniu, jednak pojawiają się też jasne momenty.
"Hawaii Five-0" powraca do wątku podpalacza granego przez Randy'ego Couture'a, który zadebiutował w 5. sezonie. Dostajemy tutaj schemat gry w kotka i myszkę z terrorystą, dla którego podpalacz jest kimś w rodzaju idola. Trzeba przyznać, że ma to swoje momenty. Nie brak w pewnych chwilach napięcia i wydaje się, że nawet przez cały czas nie jest to przewidywalne. Nie znamy każdego kolejnego kroku szaleńca, a bohaterowie nie walczą z przeciwnikiem z łatwością. Jest to w końcu jakieś wyzwanie.
Jednak w pewnym momencie wkrada się przewidywalność, dlatego też prawdziwe motywy złoczyńcy są znane o wiele szybciej, niż w istocie zostają one nam przedstawione. Ujawnienie tego czarnego charakteru jest jednak trochę rozczarowujące, bo nie ma on ani odrobiny charyzmy. Niestety twórcy stwierdzili, że jeśli będzie gadać wierszem, to może coś z tego będzie, ale wyszło trochę kiczowato (scena z próbą podpalenia postaci Couture'a).
[video-browser playlist="753126" suggest=""]
Najlepsze jest w tym odcinku to, że dostajemy cliffhanger. Ciągłość fabularna jest tym, co "Hawaii Five-0" potrzebuje w tym momencie, gdy twórcy mają nierówne pomysły na fabuły pojedynczych odcinków. Liczę, że fajnie się to rozwinie i cała sytuacja wpłynie na życie bohaterów.
Na drugim planie mamy Kono i Adama - w zasadzie tylko po to, by można było coś pokazać w przerwach od ciekawego wątku. Przez cały odcinek widzimy ich albo szczęśliwych, albo przestraszonych, bo Yakuza stoi przy progu. Trochę takie zapychanie czasu ekranowego. Dobry jest jednak cliffhanger, który zaskakuje i zmusza do zadawania pytań.
Scena w biurze ze Steve'em i Catherine sugeruje, co będziemy oglądać w kolejnym odcinku. Czy tylko ja miałem wrażenie, że to było ich pożegnanie? Nie zdziwię się, jeśli któryś z szaleńców ją zabije.
"Hawaii Five-0" serwuje w zasadzie standardowy odcinek - jest akcja, nie brak humoru, a tempo jest wysokie. Niektóre elementy nie działają tutaj najlepiej, przez co całokształt jest dość przeciętny.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat