Hawaii 5.0: sezon 8, odcinek 1 – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Premiera 8. sezonu Hawaii 5.0 to nowe otwarcie w historii serialu. Brak China i Kono to wielka zmiana. Tylko czy na lepsze?
Premiera 8. sezonu Hawaii 5.0 to nowe otwarcie w historii serialu. Brak China i Kono to wielka zmiana. Tylko czy na lepsze?
Świetną decyzją twórców Hawaii Five-0 jest szybkie przejście do meritum odcinka. Nie bawią się w zbędne wstępy, ani podchody, tylko od razu poznajemy Tani, która dołączy do 5.0. Nowa bohaterka na szczęście nie jest kopią Kono, ale kimś innym, ciekawszym i z wielkim potencjałem na wyrwanie relacji grupy postaci z marazmu. Danny w jednej scenie mówi, że Tani jest żeńską wersją Steve'a i można rzec, że naprawdę coś w tym jest. Przez to jej decyzje są nieprzewidywalne, jest często impulsywna oraz ma w sobie coś intrygującego. Dobrze to podkreślono w scenie, w której przerywa bójkę Steve'a. Jest to postać, która już teraz nadaje serialowi świeżości. Czegoś, czego Hawaii Five-0 desperacko potrzebuje od jakichś dwóch sezonów. Na razie sprawdza się zaskakująco lepiej, niż oczekiwałem.
Fabularnie odcinek jest dynamiczny i dobrze powiązany z wcześniejszymi wydarzeniami. Powrót podpalacza oraz historii z porwaniem córki Lou to dwa elementy budujące wątki premiery 8. sezonu. Udaje się stworzyć dobre tempo, zbudować emocje (w części związanej z Lou) oraz uczucie zagrożenia. Wielki pożar na Hawajach oraz bohaterowie uwięzieni w jego centrum to motyw w stylu tego serialu. Sytuacja beznadziejna, z której może uratować ich tylko superbohater... czyli Steve. Raczej każdy, kto dotrwał do 8. sezonu jest przyzwyczajony do przegięć osadzonych w tej konwencji, więc można na to przymknąć oko. Pomysł na to, by przyczepić dom do helikoptera i wynieść go nad pożarem wydaje się absurdalny i niedorzeczny. Tylko że to pasuje do Hawaii Five-0 i to działa w konwencji tego serialu.
Z jednej strony dobrze, że twórcy wprowadzili na razie tylko Tani, a druga postać pojawi się w późniejszych odcinkach. Nie robią tego na szybko, byle wypełnić lukę po Chinie i Kono. Z drugiej strony mam problem z tym, jak twórcy poradzili sobie z odejściem dwóch podstawowych bohaterów serialu. W dwóch scenach zostali jedynie wspomniani, dzięki czemu wiemy, co się z nimi stało. I jak wyjaśnienie ma sens, tak nie pokazanie żadnego pożegnania z nimi jest sprzeczne z ideą tego serialu. Czuć, że twórcy kompletnie nie planowali ich straty i musieli na szybko zmieniać koncept sezonu (widać to w nagłym pojawieniu się Tani w domu podpalacza). Wydaje się, że nie udało im się przekonać aktorów do gościnnego występu. Brakuje mi rodzinnego pożegnania China i Kono, w typowym ckliwym klimacie serialu.
Hawaii Five-0 potrzebuje urozmaicenia i świeżości. Można rzec, że odejście China i Kono to najlepsze, co mogło przytrafić się temu serialowi, bo tak twórcy są zmuszeni do zlikwidowania statusu quo i wprowadzenia czegoś nowego. Na razie to się sprawdza i czuć potencjał na zmianę i poprawę jakości.
Źródło: zdjęcie główne: Norman Shapiro/CBS
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat