Hawaii 5.0: sezon 9, odcinek 1 – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Hawaii 5.0 powraca z 9. sezonem. W 1. odcinku mamy fabułę odtworzoną z pilota oryginału sprzed kilku dekad. Jak wypada?
Hawaii 5.0 powraca z 9. sezonem. W 1. odcinku mamy fabułę odtworzoną z pilota oryginału sprzed kilku dekad. Jak wypada?
Hawaii Five-0 jest najlepsze wtedy, gdy w pełni skupia się na większej historii. Fabuła zaczerpnięta z oryginału nie jest wątkiem na jeden odcinek, a jej budowa w premierze 9. sezonu stanowi o rozrywkowej sile tego serialu. Właśnie historia jest tym, co potrafi przyciągnąć, dobrze zbudować tempo i sprawić, że czas mija szybko i przyjemnie. Tak, jak po tym tytule oczekujemy.
Ważnym motywem jest osobistym aspekt sprawy dla McGarretta, czyli zabójstwo przyjaciela, który był związany z odkryciem mordercy jego ojca. Taki rodzaj wątku zawsze dobrze napędza emocjonalnym wydźwięk odcinka, bo wszystko nabiera sensu i celu. Tak też jest tutaj, gdy oddanie Steve'a sprawie ma jak najbardziej sens, a poszczególne etapy rozwoju śledztwa trzymają w niezłym napięciu. Nawet udało się stworzyć solidne starcie pomiędzy Steve'em, Danno i przeciwnikiem, który mocno spuścił im łomot. Jest to coś nieoczekiwanego, bo przeważnie tego typu sceny odbywały się szybko, łatwo i przyjemnie. A tu było trudno i jeszcze obaj wyszli z tego mocno poobijani.
Nie brak akcji w odcinku, która związana jest z walką ze szpiegami odpowiedzialnymi za całą sprawę. Rzecz raczej typowa dla Hawaii Five-0 i nie wychodzi ponad standard tego serialu. Czasem można mieć do tego obiekcje, bo jednak w tego typu sekwencjach powinno być więcej emocji i iluzji zagrożenia dla bohaterów. A tego brakuje, więc dostajemy trochę puste sceny akcji bez większego znaczenia. Trochę lepiej to wygląda w starciu Steve'a z przywódcą złoczyńców, gdzie ponownie znów nie idzie wszystko łatwo i lekko. Tego typu motywy powinny być częściej wprowadzane w tym serialu, bo na chwilę oddzierają Steve'a z bycia Supermanem. Chociaż tutaj tego aspektu jego osobowości nie brakowało.
Na razie kwestia Adama została ledwie zasygnalizowana, że jeszcze jest w toku. Szkoda, że twórcy tak to przedłużają, bo to jeden z ciekawszych wątków z poprzedniego sezonu, który wymaga szybkiej konkluzji. Oby jednak twórcy nie przesadzili i nie krążyli wokół niego w nieskończoność, bo efekt będzie odwrotny od zamierzonego. Wraz z wątkiem kreta w CIA może to być rzecz warta uwagi w kolejnych odcinkach. Oba mają potencjał i ważny osobistych dla bohaterów wydźwięk.
Hawaii Five-0 zaczyna się dobrze, mocno i emocjonująco. Podkreślono wszystkie atuty serialu i pokazano, że jakość nie spada poniżej określonego poziomu. Nadal jest to rozrywka dająca wiele frajdy, a na niektóre osobliwości konwencji po prostu już przymyka się oko. Rozczarowaniem jest bezcelowe dodanie Wo Wata, który pojawia się tylko w jednej scenie i jego obecność została kiepsko wyjaśniona i kompletnie zmarnowana.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat