Igrzyska w Soczi
The Michael J. Fox Show gdzieś gubi humor z początku sezonu i nie oferuje tylu dobrych gagów, ilu można oczekiwać.
The Michael J. Fox Show gdzieś gubi humor z początku sezonu i nie oferuje tylu dobrych gagów, ilu można oczekiwać.
Największym rozczarowaniem odcinka jest centralny wątek zimowych igrzysk w Soczi. Oparcie go na bardzo ogranych schematach postrzegania Rosji jest straszliwie nudne i kompletnie nieśmieszne. Historia o tym, że część dziennikarzy może siedzieć w jednym pomieszczeniu, jest niezwykle naciągana, mało realistyczna i bezsensowna. Twórcom The Michael J. Fox Show najwyraźniej zabrakło pomysłów na coś wyszukanego, skoro oferują nam gagi tak niskich lotów.
Skupienie się na relacji Mike'a z Susan to pomysł poprawny i nieźle zrealizowany. Dotychczas obie postacie wciąż sobie dogryzały - teraz w końcu dostajemy scenę, w której dochodzi pomiędzy nimi do porozumienia. Szkoda, że trochę zostaje to popsute końcową decyzją Mike'a. Wiadomo, to sitcom o człowieku z rodziną, ale wydźwięk tych scen jest bardzo negatywny. Zbyt wielki banał, który pozbawiony jest nawet odrobiny humoru.
Wątek Eve, która startuje w konkursie piękności, potrafi rozbawić. Widać tu odpowiednią dawkę komizmu, kilka dobrych gagów i świetne rozruszanie osobowości Eve oraz jej matki. To prawdopodobnie jedyna historia w tym odcinku, która zawiera w sobie elementy humorystyczne. Tego samego nie mogę powiedzieć o wątku Iana i Leigh - przekombinowany, nieśmieszny i momentami głupkowaty w stylu, jaki nie pasuje do tego serialu.
The Michael J. Fox Show łapie zadyszkę i od paru odcinków nie może wrócić do formy. Serial nie bawi tak dobrze jak wcześniej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat