iZombie: sezon 2, odcinek 15 i 16 – recenzja
Liv jest coraz bliżej odkrycia prawdy o wydarzeniach, które dzieją się wokół niej. Finał drugiego sezonu iZombie zbliża się wielkimi krokami.
Liv jest coraz bliżej odkrycia prawdy o wydarzeniach, które dzieją się wokół niej. Finał drugiego sezonu iZombie zbliża się wielkimi krokami.
Liv działająca w duecie z Clive'em to już standard, dlatego mile widzianym urozmaiceniem jest jej wspólne śledztwo z Peyton przy boku. Twórcy dbają o fanów serialu, starając się od czasu do czasu zaktualizować formę prezentowanych wątków. Widz jest rozpieszczany również pod względem fabularnym. Oba recenzowane odcinki żonglują na przemian komedią i dramatem, ale przecież to nic nowego dla świata seattle’owskich zombie. Nie da się jednak ukryć, że dramatyczna struktura zaczyna mocno przeważać w życiu bohaterów iZombie.
Zegar odmierzający czas do finału drugiego sezonu nieubłaganie wybija kolejne sekundy, przez co atmosfera staje się coraz bardziej napięta. Rewelacyjnie odzwierciedla to finałowa scena 16. odcinka, kiedy Ravi konfrontuje swoje makabryczne odkrycie z Majorem. Tak wiele emocji w zaledwie kilku minutach jest świetnym dodatkiem do seansu. Fakt, iż była to scena kończąca epizod, dodatkowo pobudza apetyt na więcej. Chociaż liczyłam, że to Liv pierwsza odkryje tożsamość Chaotycznego Zabójcy, to jednak muszę przyznać, że wybuch Raviego, w konsekwencji doprowadzający do uaktywnienia w ciele Majora wirusa zombie, zwieńczył świetnie skrojone dzieło.
Przywołana scena może być jedną z najlepszych drugiego sezonu, ale to nie znaczy, że nowe odcinki przynudzają w oczekiwaniu na wielki finał. Ujawnienie tożsamości Rity dopiero teraz przejawia swoje prawdziwe konsekwencje. Skoro jej funkcja szpiega zostaje bezpowrotnie spalona, scenarzyści musieli dla niej znaleźć nowe, ciekawsze zadanie. Bądźmy szczerzy – córka du Clarka jest postacią mocno wypośrodkowaną. Choć kreowana na bezwzględną uwodzicielkę o niecnym i podłym charakterze, egzystuje ona w ciągłym cieniu swojego ojca. To bohater odgrywany przez Stevena Webera zagarnia dla siebie całe szaleństwo wątku Maxa Ragera (zaognione dodatkowo przez nowy produkt, którego działanie ukazane jest na dwóch osobach: przetrzymywanej w piwnicy zombiaczce i na samym prezesie rzeczonej firmy). To Vaughn najskuteczniej odnajduje się w byciu złym, okrutnym i nieobliczalnym. I udowadnia to w nader przerażający sposób! Scena zerwania z uwięzi torturowanego zombie wisiała nad serialem niczym czarna chmura. Wątek ten był po prostu potrzebny, a jego rozegranie wyszło odpowiednio dobrze. Nieoczekiwaną wisienką na torcie okazało się przemienienie Rity w zombie, co jednocześnie nadaje całkiem nowy ton jej bohaterce. Jakkolwiek dotąd nużyły mnie sceny z jej udziałem, to tym razem z przyjemnością oczekuje na jej ponowne pojawienie się na ekranie (zakładając oczywiście, że du Clarke nie kazał jej uśmiercić).
Chociaż Blaine ostatnio powrócił do swojego początkowego status quo, scenarzyści postanowili namieszać jeszcze bardziej w jego „życiu”. Nie tylko przywrócili go do bycia pierwszoligowym zombie z Seattle, ale również wrzucili go do jednego worka ze szczurami doktora Chakrabarti. Tak, po zażyciu testowego lekarstwa na zombizm DeBeers stał się jednym, wielkim eksperymentem. Pozbawienie go pamięci (a zarazem jego cynicznej osobowości) jest nieco ryzykownym, acz interesującym posunięciem realizatorskim. Na jakiś czas David Anders będzie musiał wyłączyć z repertuaru swojej gry wszystkie te cudowne cechy, które kreują Blaine’a takiego, jakiego znamy. Niemniej jednak otwiera się przed fanami całkiem nowa wizja tlenionego antybohatera iZombie – zagubionego i … bezbronnego.
Motyw Drake’a działającego pod przykrywką nieco stracił na uroku. Uczynienie z niego nowej ofiary Chaotycznego Zabójcy zostało rozegrane zbyt szybko. Oczywiście twórcom kończy się czas na długofalowe prowadzenie postaci, dlatego trzeba się zwrócić przede wszystkim w stronę całości sezonu. Osobiście odnoszę wrażenie, że wątek miłosny między Liv a Drakiem potrzebował jeszcze nieco czasu dla właściwego rozwoju. Wątpliwości, jakie napełniały Moore (choć słuszne), pojawiły się za szybko, a nagłe zniknięcie policjanta nie pomogło sprawie. Iskierka nadziei tli się w zapoznaniu Liv z prawdą o jego prawdziwym zawodzie. Teraz, kiedy pani koroner zna całą historię, będzie w stanie odpowiednio zareagować. W świetle tego, iż Chaotyczny Zabójca został w pewnym stopniu wykryty, daje to szansę na powrót Drake’a na ekrany. Natomiast kolejne elementy układanki już czekają, aby je dopasować w odpowiednie miejsce. W całości obraz ten będzie przepełniony chaosem, strachem i łzami. Finał iZombie zapowiada się więc nader interesująco.
Poznaj recenzenta
Agnieszka SudołDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat