

Finał 2 sezonu iZombie wywrócił świat bohaterów do góry nogami. Cieszy przede wszystkim fakt, że Clive w niezły sposób zostaje wprowadzony do świata zombie i jakoś to akceptuje. Nie ma niepotrzebnego sztucznego komplikowania sprawy. W końcu Clive dobrze zna Liv i spółkę, więc raczej jego reakcja jest luźniejsza, bardziej humorystyczna, a to idealnie pasuje do konwencji. Dzięki temu dynamika grupy postaci zmienia się w sposób ciekawszy, bo przestajemy mieć utarty schemat. W tym sezonie mogą, a nawet muszą stworzyć nowe, by dobrze budować fabułę sprawy kryminalnych pojedynczych odcinków.
Dobrym pomysłem okazuje się wprowadzenie nowego głównego wątku z krajem zombie. Firma z dużym budżetem i armią budująca enklawę dla nieumarłych? To wstęp do czegoś, co może zagwarantować wiele emocji w kolejnych odcinkach. Drzemię w tym tak naprawdę ogromny potencjał pod względem emocjonalnym i fabularnym, bo nie wydaje się, by to oni byli tymi wielkimi złymi sezonu. Raczej nie ma co spodziewać się otwartej wojny ludzi z zombie w tym serialu, ale próba uniknięcia tego konfliktu będzie czymś wartym uwagi. Szczególnie, że zombie są na skraju odkrycia z każdej strony. Rob Thomas wpadł na znakomity pomysł na ten sezon.
Pozytywnie też zaskakuje pierwsza sprawa kryminalna spójnie powiązana z głównym wątkiem. Bezwzględne zabójstwo rodziny zombie (niespodziewany pomysł z wprowadzeniem nieumarłych dzieci), która jest związana z Clive'em to coś nowego w iZombie. Ten zabieg nadaje historii świeżego ładunku emocjonalnego, który dobrze wprowadza w nowy sezon. Szczególnie, że klarownie widać brak sugestii, kto za tym stoi. Przypuszczam, że w nadchodzących odcinkach ten wątek będzie rozwijany. Nic nie wskazuje na to, by miał z tym związek ktoś z organizacji zombie. Jakiś równorzędny przeciwnik po stronie ludzi?
Niespodziewane solidnie działa romantyczne związek Blaine'a z Peyton, który miło się ociepla i rozwija. Chwilowe zakończenie konfliktu pana Szefa jest wskazane, ale furtka na ewentualny powrót zostaje otwarta. I choć ten romans będzie kwitnął, sugestia kolejnego rozbudowanego wątku z ojcem Blaine'a naprawdę intryguje. Z uwagi na przemianę bohatera może to rozwinąć się w nieoczekiwanym kierunku.
Dobry początek 3 sezonu, który przypomina o najważniejszych zaletach i rozpoczyna znakomicie wątki na kolejne odcinki. Nic tylko czekać na kolejne przemiany Liv po zjadaniu kolejnych mózgów. Na pewno będą bawić do łez.
Źródło: zdjęcie główne: The CW
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/


