iZombie: sezon 3, odcinek 13 (finał sezonu) – recenzja
Brawa dla Roba Thomasa, twórcy iZombie, który nie tylko w finale zaserwował sporo niespodzianek, to jeszcze zmienił oblicze serialu.
Brawa dla Roba Thomasa, twórcy iZombie, który nie tylko w finale zaserwował sporo niespodzianek, to jeszcze zmienił oblicze serialu.
W recenzji poprzedniego odcinka obawiałem się, że wątek Chase'a pójdzie oklepanym torem i zostanie on ujawniony jako morderca Kupps. Takie rzeczy jednak nie mają miejsca w iZombie. Wątek szybko wchodzi na nową ścieżkę, porzucając oczywiste rozegrania i dając satysfakcjonujący rozwój. Fakt, że Chase nie miał z tym nic wspólnego, cieszy, bo Rob Thomas nie poszedł po linii najmniejszego oporu. To byłoby najłatwiejsze rozegranie. Dlatego też, gdy dochodzi do konfrontacji Chase'a z winowajczynią całego zamieszania, trudno nie odczuwać satysfakcji. Zrobienie czarnego charakteru z postaci z tła, która praktycznie nic nie wnosiła do serialu, jest zagraniem godnym pochwały, bo mimo wszystko zaskakuje. I nie ma znaczenia, że Chase pomimo groźby buntu bez problemu uporał się z nią i zamknął temat. Dobry koniec tej części i niezła konkluzja.
Cały wątek zjedzenia mózgu Kupps wprowadza potrzebne urozmaicenie w postaci Liv. Wiemy, że kobieta była seksoholiczką, a to przełożyło się na zdradę Liv z Chase'em. Kluczowa jest tutaj rozmowa Liv z jej chłopakiem, który dobrze zauważył, że jakby mocno chciała, zwalczyłaby pokusę. To po raz pierwszy pokazuje inną Liv. Nieidealną kobietę, której wszystko wychodzi w pracy i w życiu. Kobietę, która popełnia błąd, nie jest perfekcyjna i która z jakichś przyczyn nie potrafi tak dobrze kontrolować zjedzonych mózgów jak inni. Ciekawe i intrygujące, bo to nadaje jej wyrazistości. Sama Liv ma wady, a to czyni ją bardziej ludzką.
Przez cały sezon głównym wątkiem była groźba ujawnienia światu, że zombie istnieją. Założenie ciekawe, ale... chyba mało kto wierzył, że twórców stać na odwagę, by wprowadzić je w życie. Dlatego też finał sezonu tym bardziej pozytywne zaskakuje, gdy ten tajny plan B państwa zombie zaczyna być rzeczywistością. Co prawda, fakt, że wirus zombie znalazł się w szczepionce, nie był jakoś szczególnie zaskakujący, ale jest to zabieg dobrze przeprowadzony i mający idealne miejsce w tej układance. Odcinek pokazał kompletną zmianę reguł gry. Świat wie, że zombie istnieją, a większość miasta została przez nie opanowana. To jest sugestia, że kolejny sezon będzie pełny świeżości i nowych pomysłów (sprawy kryminalne z zombie to będzie coś innego). Szczególnie ciekawie się zapowiadają relacje władz miasta ze Stanami Zjednoczonymi w temacie otrzymywania mózgów oraz fakt, że niektórzy ludzi zgodnie z oczekiwaniami zareagowali agresywnie i wrogo na wywrócenie rzeczywistości do góry nogami. To wszystko ma olbrzymi potencjał i na razie pozostawia pozytywne wrażenie.
Finał iZombie kończy znakomity równy sezon, gdzie większość odcinków trzymała wysoki poziom. Zawsze pomysłowo, nigdy monotonnie, ale zabawnie i ciekawie. Może i nie wszystkie wątki działają, jak trzeba (brak pomysłu na Majora), ale to lekka rozrywka wysokich lotów. I dzięki wprowadzonym zabiegom zapowiada się, że czwarty sezon może być tylko lepszy.
Źródło: zdjęcie główne: The CW
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat