

Mimo że od premiery serialu platformy Netflix minęło już sporo czasu, to polski czytelnik dopiero teraz ma szansę zapoznać się z jego komiksowym pierwowzorem… choć to trochę za mocne słowo – bardziej inspiracją, która stała się luźną kanwą dla Marvel's Jessica Jones. Warto zaznaczyć, że czwarty tom komiksu Alias, vol. 4 to nie tylko opowieść o konfrontacji byłej superbohaterki z Purple Manem.
Zanim Jessica zacznie przywoływać traumatyczne wspomnienia związane z fioletowym złoczyńcą, wpierw otrzymujemy dwa zeszyty, które przedstawiają początki bohaterki. Dowiemy się, m.in. jak uzyskała swoje moce, w jaki sposób się z nimi oswajała czy co postanowiła z nimi zrobić. Mamy tutaj charakterystyczną dla serii słodko-gorzką historię ze znanymi komiksowymi postaciami w tle. Jednak cały czas to nie nadprzyrodzone moce znajdują się w centrum uwagi, tylko osoba.
Później otrzymujemy główną opowieść – zaczyna się od prośby skierowanej do Jessici Jones przez rodziny poszkodowanych o namówienie osadzonego w więzieniu Purple Mana, aby przyznał się do popełnionych zbrodni. Uruchamia to spiralę wydarzeń, które przypominają bohaterce zarówno o bolesnej przeszłości na kilku poziomach, jak i przygotowuje grunt pod przyszłe, nie mniej dramatyczne przeżycia. Ogólny zamysł był dobry, jednak całość jakby nie do końca wybrzmiała. Z drugiej strony nieźle zostaje zamknięty wątek prywatnego życia Jessiki, który przewijał się w tle od samego początku. Wydaje się zresztą, że właśnie to jest główną tezą tej kilkutomowej historii: należy odnaleźć spokój w skali mikro, w życiu prywatnym, mierzyć siły na zamiary, a ratowanie świata trzeba zostawić – no cóż – superbohaterom… chyba, że będą potrzebowali pomocy.
Czwarty tom Alias jest najsłabszą częścią serii... być może dlatego, że poniekąd najbardziej trykociarską? We wcześniejszych tomach autorzy – oprócz interesującej fabuły – zawsze poruszali jakąś istotną kwestię społeczną czy psychologiczną. W tym jest to jakby mniej wyraziste, może zbyt przytłumione przez nadnaturalną opresję albo po prostu w serialu wybrzmiało to dobitniej? Najlepiej przeczytać samemu i wyrobić sobie opinię.
Źródło: fot. Mucha Comics
Poznaj recenzenta
Tymoteusz Wronka
