Jupiter’s Legacy. Dziedzictwo Jowisza #1 – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 12 grudnia 2017W Jupiter’s Legacy Mark Millar prezentuje historię superbohaterską, ale ukazaną w krzywym zwierciadle. I robi to naprawdę nieźle.
W Jupiter’s Legacy Mark Millar prezentuje historię superbohaterską, ale ukazaną w krzywym zwierciadle. I robi to naprawdę nieźle.
W latach 30. ubiegłego wieku pewien człowiek otrzymał z niewiadomego źródła wizję tajemniczej wyspy, a jej odnalezienie miało przyczynić się do wyprowadzenia Stanów Zjednoczonych z kryzysu i skierowania świata na nowe tory. Wyruszył na jej poszukiwania z grupą przyjaciół.
Wyprawa zakończyła się powodzeniem, a jej uczestnicy zyskali nadprzyrodzone moce, długowieczność, niezwykłą inteligencję i odporność, zdolność latania i inne atrybuty, które doskonale znamy z komiksów superbohaterskich. W dodatku moce są dziedziczne, co zapoczątkowało dynastię osób obdarzonych mocami. I jak to w takich wypadkach bywa, czasem jabłko pada daleko od jabłoni, a i pozornie solidne drzewo może być spróchniałe w środku.
Główna część pierwszego tomu Jupiter's Legacy, vol. 1 dzieje się mniej więcej współcześnie. Grupa starych superbohaterów, pierwotnych uczestników wyprawy, nadal walczy o dobro USA (a czasem, jak się wydaje, także całego świata). Tymczasem ich dzieci niezbyt sobie radzą ze swoim dziedzictwem, popadają w dekadencję, nie uznają wartości. Stają się więc łatwym obiektem do manipulacji ze strony tych, którzy w głębi duszy skrywają dawne urazy. To daje możliwość doprowadzenia do kolejnej zmiany w obliczu świata.
Mark Millar napisał interesującą i sprawnie rozegraną historię, która co prawda nie powala na kolana oryginalnością, ale potrafi zainteresować i zawiera kilka smaczków, które dobrze rozgrywają konwencję. Jego komiks to po części wariacja na temat znanego motywu z komiksów mówiącego, że wielka moc to wielka odpowiedzialność w połączeniu z innym dobrze znanym frazesem wskazującym, że im większa władza (moc), tym bardziej potrafi zdeprawować.
W scenariuszu umiejętnie zachowano balans pomiędzy wydarzeniami na wielką skalę, rozgrywce na samej górze superbohaterskiej wierchuszki, jak i skoncentrowaniu się na pojedynczych postaciach, ich motywacjach, obawach, a nawet sprawach nieco przyziemnych. Millar nie stroni od odrobiny patosu, ale stosuje go umiejętnie, w uzasadnionych momentach.
Pierwszy tom Jupiter’s Legacy nakreślił ramy fabularne i zakończył się punktem kulminacyjnym, który zapowiada jeszcze większe emocje w kontynuacji. Ale nawet bez tej obietnicy czytelnicy otrzymali bardzo sprawnie napisaną historię, wykorzystującą co prawda schematy i motywy superbohaterskie, ale jednocześnie starająca się ukazać je w nieco skrzywionym zwierciadle.
Źródło: fot. Mucha Comics
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat