Kajko i Kokosz – Złota Kolekcja. Tom 4 - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 27 lipca 2022Historie zebrane w 4. tomie egmontowego Kajka i Kokosza oferują pewnego rodzaju fabularny reset. Jedna z opowieści zostaje przedstawiona od nowa, a wśród pierwszoplanowych postaci pojawiają się charakterystyczne indywidua. Czy takie rozwiązanie przynosi korzyści komiksowi?
Historie zebrane w 4. tomie egmontowego Kajka i Kokosza oferują pewnego rodzaju fabularny reset. Jedna z opowieści zostaje przedstawiona od nowa, a wśród pierwszoplanowych postaci pojawiają się charakterystyczne indywidua. Czy takie rozwiązanie przynosi korzyści komiksowi?
W skład czwartego tomu Kajka i Kokosza wchodzą cztery komiksy: Szkoła latania, Wielki turniej, Na wczasach i Zamach na Milusia. Historie łączą jedynie występujące w nich postacie. Pod względem fabularnym są to całkowicie niezależne byty. Pierwszy rozdział opowiada o zachciance kasztelana (już nie księcia) Mirmiła. Postanawia on przejść przyśpieszony kurs latania na miotle (finalnie kończy w magicznym kufrze). Drugi prezentuje historię pewnego barana, który pokazuje, co potrafi, stając w szranki z innymi przedstawicielami swojego gatunku. W Na wczasach Kajko i Kokosz rozpoczynają śmiertelnie niebezpieczne wakacje. W Zamachu na Milusia z kolei debiutuje kultowa postać – sympatyczny smok Miluś, który będzie towarzyszył głównym bohaterom w kolejnych przygodach.
Omawiany tom jest wyjątkowy. Mamy tu do czynienia z ważnym momentem przejściowym w karierze twórcy Kajka i Kokosza, Janusza Christy. Po zakończeniu współpracy z Wieczorem wybrzeża, gdzie zostały wydrukowane trzy pierwsze komiksy cyklu (Złoty puchar, Szranki i konkury, Woje Mirmiła), autor wypłyną na szerokie wody i zaczął publikować w Świecie młodych oraz magazynie Relax. Po tym transferze stał się szeroko rozpoznawalnym artystą, a jego twórczość zdobyła wielką popularność. Ów nowy początek wiązał się z pewnymi zmianami w konwencji komiksu. Zawartość stała się nieco bardziej skondensowana i zwarta. Forma nowego medium wymogła na autorze pozbycie się dygresji i motywów towarzyszących głównemu wątkowi. Od tej pory ściśle podążaliśmy za kluczowymi wydarzeniami, nie zbaczając w stronę metażartów, zabawy formułą czy nawiązań do naszej rzeczywistości. Powyższe elementy miały urok, ale musiały zostać wyeliminowane, gdy autor wszedł do pierwszej ligi.
Znamienny jest tu przypadek komiksu pod tytułem Na wczasach, będącego wariacją na temat wydanych wcześniej Szranków i konkurów. W obu opowieściach mamy te same motywy: wyprawę krajoznawczą głównych bohaterów, zakochanego woja Wita i wikingów. W Szrankach było jednak więcej miejsca na rozwój postaci i świata przedstawionego. Podróż Kajka i Kokosza miała dużo przygodowych motywów, Wit przezabawnie rymował (a później jeszcze śmieszniej nie rymował), a wikingowie dostali imponującą ilość miejsca na przedstawienie swojej codzienności. Na wczasach skupia się na innych wątkach, przyśpiesza akcję i nieco redukuje humor. Co prawda główny motyw fabularny jest odmienny, przez co nie można bezpośrednio odnieść tych dwóch komiksów do siebie, jednak nie da się ukryć, że wykorzystane elementy w oryginale wypadły po prostu lepiej. Na szczęście w pozostałych sytuacjach zmiany są in plus.
Przede wszystkim na scenę wreszcie wkraczają Zbójcerze. Hegemon, Kapral i pozostali zajmują miejsce generycznych czarnych charakterów, którzy w poprzednich odsłonach byli dziesiątkowani przez Kajka i Kokosza. Teraz pełnoetatowymi antagonistami stają się fajtłapowaci rozbójnicy, próbujący wciąż bez skutku zdobyć gród Mirmiła. Wszyscy miłośnicy polskich komiksów znają wizerunki tych łachudrów. Do dziś stanowią znak rozpoznawalny serii i trudno wyobrazić sobie Kajka i Kokosza bez tej zgrai. Podobnie sytuacja prezentuje się z Milusiem. Zamykający czwarty tom komiks z jego udziałem jest jednym z najlepszych w serii. Ma w sobie wszystko to, co powinna mieć fabuła skierowana do dorosłych i dzieci. Od wartkiej akcji, rozbrajającego humoru i sympatycznych postaci, przez magię, zagadki i tajemnice, aż po wzruszające zakończenie, a nawet dozę dramatu.
Warto też podkreślić, że Janusz Christa dziarsko zaczął korzystać z elementów fantastycznych. W poprzednim tomie autor dość nieśmiało flirtował z magią. Teraz nie ma już zupełnie oporów, wynikiem czego na pierwszy plan poszczególnych opowieści wkracza między innymi ciotka Jaga. Nasi bohaterowie latają na miotłach (tudzież w kufrach), używają magicznych mikstur, zostają poddani czarom i w końcu adoptują smoka. Apogeum fantastycznej wizji będzie miało miejsce w późniejszym komiksie pod tytułem W krainie borostworów, ale już na tym etapie Janusz Christa bardzo zręcznie balansował fantastykę z opowieścią historyczną. Dzięki temu fani Władcy Pierścieni, szukający nieco komediowego podejścia do uwielbianej przez siebie konwencji, powinni również tutaj znaleźć coś dla siebie.
Czwarty tom Kajka i Kokosza nie jest najlepszy w serii. Zmiany, które zaszły po wejściu Janusza Christy do mainstreamu nie w każdym przypadku wyszły komiksowi na dobre. Nie oznacza to oczywiście, że mamy tu do czynienia z niewypałem. Poprzednie wydania zawiesiły poprzeczkę tak wysoko, że Sztuka latania jest komiksem „zaledwie” bardzo dobrym. Na pewno warto zaopatrzyć się w to wydanie, zwłaszcza że znajduje się w nim prawdziwa perełka w postaci rozdziału pod tytułem Polowanie na Milusia.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat