Kobieta z jeziora: sezon 1, odcinek 1 i 2 - recenzja
Data premiery w Polsce: 19 lipca 2024Kobieta z jeziora to intrygujący serial serwisu Apple TV+, który zdecydowanie nie jest dla każdego. Czy warto obejrzeć?
Kobieta z jeziora to intrygujący serial serwisu Apple TV+, który zdecydowanie nie jest dla każdego. Czy warto obejrzeć?
Kobieta z jeziora to miniserial oparty na książce pod tym samym tytułem, który ma być mieszanką dramatu i thrillera. Ten pierwszy element sprawdza się nieźle w dwóch pierwszych odcinkach dzięki aktorkom. Natalie Portman i Moses Ingram tworzą złożone, wielowarstwowe postacie, które żyją w latach 60. i pragną więcej, niż pozwala im na to rzeczywistość. Obie mają trudne życie, choć z zupełnie różnych powodów. Powiązanie między nimi jest budowane skrupulatnie i bez pośpiechu. Spotkały się dopiero raz, w przelocie. To śmierć tej drugiej doprowadzi do czegoś więcej. Twórcy pozwalają sobie na dość długi i – niestety – nużący wstęp, bo po dwóch odcinkach Cleo grana przez Ingram jeszcze żyje, a to, co ma być esencją serialu, tak naprawdę jeszcze nie zaczęło wybrzmiewać na ekranie. To problematyczne, bo pierwsze odcinki mają za zadanie zachęcić do dalszego poznawania historii.
Ekspozycja jest ważna w każdym serialu, bo musimy poznać świat, bohaterów i okoliczności, które będą częścią składową opowiadanej historii. Twórczyni i reżyserka Alma Har'el podejmuje jednak decyzje najgorsze z perspektywy współczesnego widza. W premierowych odcinkach na ekranie błyszczą przede wszystkim aktorki. Dzięki nim jest emocjonująco i fascynująco. Obok tego mamy dużo powierzchowności, nudy, przeciągania. Brakuje jakiegokolwiek napięcia. To thriller, który nie jest w stanie zaangażować. Przedstawionych wydarzeń nie śledzimy w napięciu, bo położono nacisk na takie elementy, które niewiele dają tej fabule. Pierwsza z dwóch historii, czyli zabójstwo dziewczynki, na tym etapie wydaje się zbyt oczywista. Jest wykorzystywana jako katalizator zmian w życiu Maddie. To się nie sprawdza, bo nie pobudza ciekawości.
Problemem Kobiety z jeziora jest sama reżyserka, która czasem opowiada historię zbyt chaotycznie, niejasno i nieciekawie. Sięga po narzędzia artystyczne, które metaforycznie mają nam o czymś opowiedzieć, (halucynacje Maddie? Tego nawet nie wiemy.), ale robi to w bardzo zagmatwany sposób. Jej starania można nazwać sztuką dla sztuki. Gdy reżyser chce nadać serialowi artystyczny sznyt, ale zapomina o tym, że widz przede wszystkim musi zrozumieć, co autor ma na myśli, to robi się nieciekawie.
Nudna forma, wolne tempo i przeciętny sposób opowiadania historii, która na razie wydaje się prosta i oczywista – to czynniki, przez które trudno sięgnąć po trzeci odcinek Kobiety z jeziora. Nie mam wątpliwości, że jest w tym jakaś jakość i potencjał na ciekawszą opowieść. Na uwagę zasługują też aktorki. Niestety pierwsze dwa odcinki mogą niektórych widzów zmęczyć i zwyczajnie zniechęcić do kontynuowania seansu.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat