Kolejny dzień z życia korpo-Effy
Postać Effy od pierwszych sezonów obrastała w uwielbienie, dlatego też nie dziwnym jest, że to właśnie ją twórcy wybrali do ponownego zaprezentowania w finałowym sezonie. Niestety, jak udowodnił nam już pierwszy odcinek, nie jest to zbyt udany powrót
Postać Effy od pierwszych sezonów obrastała w uwielbienie, dlatego też nie dziwnym jest, że to właśnie ją twórcy wybrali do ponownego zaprezentowania w finałowym sezonie. Niestety, jak udowodnił nam już pierwszy odcinek, nie jest to zbyt udany powrót
Drugi odcinek jest bezpośrednią kontynuacją pierwszego, a więc i dalej powiela schematy użyte w pierwszym odcinku. Effy wciąż pracuje w pocie czoła za korporacyjnym biurkiem, spotyka się ze swoim szefem, a po powrocie do domu kłóci się z Naomi. Twórcy starają się nam przede wszystkim pokazać, jak bardzo Effy stała się zimnokrwistym pracownikiem korporacji, pożądającym sukcesu za wszelką cenę. Nowa, skrajnie nudna Effy przekłada pracę nad swoje życie prywatne, a więc i relacje ze swoją podupadająca na zdrowiu współlokatorką oraz przyjacielem z branży – Dominikiem. Dopiero po drugim odcinku jesteśmy w stanie zauważyć, jak bardzo korporacja wyssała emocjonalną warstwę głównej bohaterki – zwłaszcza widać to w jej relacji z Naomi, która obfita jest w dużo tarć, złości i poczucia niezrozumienia. Zwłaszcza, iż chora współlokatorka wydaje się być przedstawiona tylko na zasadzie kontrastu – jest ona cieniem dawnego, skrajnie imprezowego życia Effy.
Po obejrzeniu całego odcinka, można dojść do wniosku, że Effy nie nadaję się do świata dorosłych. Jest wciąż niestabilna, łatwowierna oraz nieodpowiedzialna. Przez co, przypomina to nieco wepchnięcie postaci rodem z liceum w świat wyrachowanych dorosłych, gdzie nie ma miejsca na większe emocje. Jest to oczywiście, nieco przejaskrawione porównanie, jednak przez cały okres oglądania odcinka wyczuwałem w tym pewną nienaturalność.
W pewnym sensie, Kumple są tego rodzaju serialem, przy którym zapewne znaczna część dzisiejszej, klubowej młodzieży się wychowywała. Z pewnością zauważyli to twórcy, ponieważ postanowili w ostatniej serii przedstawić nam nieco bardziej dojrzalsze spojrzenie na problemy dorastającej młodzieży. Niestety, w wydaniu korporacyjnym wydają się one być mocno naciągane i schematyczne. Gdybym chciał obejrzeć film opowiadający o przekrętach w korporacji z pewnością sięgnąłbym po "Firmę" albo "Wall Street: pieniądz nie śpi".
W najnowszym odcinku można znaleźć dwa pozytywne aspekty – postać Dominica, która nieco ożywiła ten chłodny świat wykreowany wokół Effy oraz fantastyczne, pełne kolorów i wspaniałej ostrości zdjęcia. Niestety, te dwa aspekty nie ratują odcinka, który po prostu nuży i jest niedopracowany. Co ciekawe, można dojść do wniosku, że serial celuje w starszego odbiorcę, jednak wychodzi mu to w dość pokraczny sposób, ponieważ wciąż traktuję go jak idiotę – prezentuje historię, która z powodzeniem mogłaby być interesująca, jednak owleczona jest w schematy godne sitcomów z lat osiemdziesiątych. Po obejrzeniu pierwszych dwóch odcinków odnoszę krzywdzące wrażenie, że twórcy przejechali po postaci Effy walcem. Mam tylko nadzieję, że z pozostałymi bohaterami – Cassie oraz Cookiem nie będzie podobnie.
Poznaj recenzenta
Jan StąporKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1946, kończy 78 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1978, kończy 46 lat