„Kości”: sezon 11, odcinek 1 – recenzja
Tonący brzytwy się chwyta - można powiedzieć o premierze nowego sezonu "Kości". Oceniamy.
Tonący brzytwy się chwyta - można powiedzieć o premierze nowego sezonu "Kości". Oceniamy.
"Bones" to przykład serialu, w którym próbowano już wszystkiego - porwań, zabójstw, śmiertelnych chorób, spisków. Było więzienie, były strzelaniny, były zagrożenia. Już po prostu nie da się pokazać czegoś naprawdę oryginalnego, ale nic w tym dziwnego - to trwa za długo i jest niczym innym niż odcinaniem kuponów od popularności. W pierwszych trzech sezonach przygody doktor Brennan i agenta Bootha śledziło się z zapartym tchem, teraz można jedynie westchnąć.
Scenarzyści starają się jeszcze podciągnąć serial do góry, jakoś go reanimować, dlatego też sięgają po emocjonalny, ale ograny chwyt - straszą nas śmiercią głównego bohatera. Niestety nikt się na to nie da nabrać, więc ani przez chwilę nie czuć prawdziwego napięcia czy zagrożenia. Być może Booth ma kłopoty, ale na pewno nie poważniejsze, niż miał już wcześniej, i prędzej czy później sobie z nimi poradzi. Śmierć Jareda nie jest w stanie nikogo wzruszyć - serial nie związał widzów z tą postacią aż tak bardzo.
Poczucie solidarności zespołu, obca agentka, która ich nie rozumie, wspomnienia związane z zaginionym bohaterem - to wszystko tylko kolejne klisze, nie ma w tym nic świeżego. Oczywistym wydaje się, że Bones wróci do laboratorium, a Booth po oczyszczeniu się z czegokolwiek, w co się wplątał, nadal będzie jej pomagał. Zero zaskoczeń. Nic ciekawego nie wydarzyło się też u pozostałych bohaterów. Przestali być oni interesujący już dawno temu, a żadne zaręczyny tego nie zmienią.
[video-browser playlist="752461" suggest=""]
Trudno jest pożegnać się z serialem, który śledzi się od tylu sezonów, ale "Bones" nie dają żadnego wyboru. Niczego ciekawego już tu nie zobaczymy, żadne świeże pomysły im nie grożą. Format procedurala wyczerpał się już dawno temu, bohaterowie stali się irytujący, kolejne dramaty nikogo nie obchodzą. Dialogi są nudne, a fabuła - przewidywalna.
Czytaj także: „Castle”: sezon 8, odcinek 1 – recenzja
Pewnie mało kto wytrwał aż do otwarcia 11. sezonu, ale jeśli są tu tacy śmiałkowie, to teraz z czystym sumieniem mogą odpuścić. Jak bowiem oglądać to dalej, skoro nawet rozwiązanie zagadki zniknięcia Bootha nie było w stanie sprawić, bym czekała na kolejny odcinek? U mnie "Bones" dostały wiele szans, niestety wszystkie zmarnowały.
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat