Królestwo zwierząt: sezon 2, odcinek 4 i 5 – recenzja
Królestwo zwierząt to dziwny serial. Czasem ciekawi, ma dobre pomysły i nieźle się rozwija. A czasem twórcy wprowadzają absurdalne wątki, które psują wrażenie.
Królestwo zwierząt to dziwny serial. Czasem ciekawi, ma dobre pomysły i nieźle się rozwija. A czasem twórcy wprowadzają absurdalne wątki, które psują wrażenie.
Tak naprawdę najciekawszym wątkiem jest skok na kościół. Większość elementów działa tutaj w miarę dobrze. Począwszy od przygotowań i zaangażowaniu Jaya, przez egzekucję planu skończywszy na problemach podczas skoku. Niby można uznać, że wszystko wręcz odbywa się zbyt prosto, ale z drugiej strony perfekcyjnie realizowany plan powinien tak wyglądać, prawda? Mam problem w tym wątku z dwoma motywami. Po pierwsze – kwestia rany na nodze Jaya. Jakoś nie jestem przekonany, że brak obecności chłopaka w kryminalnej bazie danych miałoby wszystko wyjaśnić. Wydaje się to naciągane, a sam problem wręcz przekombinowany. Po drugie – kwestia Craiga w tym wątku jest niedorzeczna. Postać w obu odcinkach nie ma nic ciekawego do roboty, a jego nagłe zaatakowanie Derana podczas kluczowego momentu skoku jest absurdalne i niezrozumiałe. Tego typu sceny pokazują, że twórcy mają pomysły, a często nie wiedzą, jak je dobrze pokazać na ekranie.
Sam wątek Derana także nieźle prezentuje się w obu odcinkach. Motyw z barem sprawdza się lepiej, niż można było przypuszczać. Tak naprawdę po raz pierwszy widzimy dojrzewanie bohatera, który w pewien sposób zaczyna odcinanie od przestępczej działalności rodziny. W wielu momentach widać zmianę, która może procentować. Zwłaszcza w scenie, gdy otwiera się przed Smurf i po raz pierwszy otwarcie mówi o swojej orientacji seksualnej. To też jest moment dość ważny i zastanawiający z innych względów. Czy rzeczywiście Smurf patrzy na swoich synów w taki sposób, o jakim on mówi? W zasadzie było to już sugerowane w wątku z Jay'em, gdzie dochodziło do prawie że intymnej bliskości. Ja wiem, że bohaterowie serialu wpisują się w jakieś odłamy patologii, ale nie jestem przekonany, czy jest to dobry wątek do opowiadania w tym sezonie.
Przeciętnie prezentuje się coś, co miało potencjał na ważniejszy wątek sezonu, a zostało zepchnięte w tło. W zasadzie motyw porwania i szantażowania Smurf wygląda jak niepotrzebny zapychacz, który ani nie wprowadza urozmaicenia i emocji, ani nie ma większego sensu. W końcu zapłaci im i będzie spokój, więc nikt nie będzie jej niepokoić. W takim razie, po co w ogóle ten wątek? Nie czuję tutaj celu twórców.
Niektóre wątki są wprowadzane zbyt banalnie. Kwestia byłej dziewczyny Jaya, która wyraźnie znów się do niego zbliża razi oczywistością i brakiem pomysłu. Cały wątek Craiga jest mdły i pozbawiony jakiegokolwiek celu. Ta postać w odróżnieniu od Baza, Derana i Pope'a straciła swój sens w tym sezonie. Tak samo nie jestem przekonany do nowego Pope'a, który miał potencjał na ciekawy rozwój, ale na razie stoi w miejscu. Nic ciekawego się z nim nie dzieje i twórcy nie wykorzystują odkrycia religii i dziewczyny, by coś w nim zmienić. Są jednak delikatne przesłanki mówiące o tym, że może się to poprawić.
Gdzieś w serialu Animal Kingdom jest ukryta dobra produkcja. Jest ona jednak przytłoczona przez przeciętną realizację i marne pomysły. Niby dobrze się ogląda, nie przeczę, ale czuć, że w tym wszystkim jest potencjał na więcej.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat