Kroniki Times Square: sezon 3, odcinek 1 - recenzja
Data premiery w Polsce: 11 września 2017Sylwester 1984/1985, Nowy Jork. Times Square zatraca się w bezpruderyjnej zabawie, zapominając na chwilę o problemach trawiących miasto, które nigdy nie śpi.
Sylwester 1984/1985, Nowy Jork. Times Square zatraca się w bezpruderyjnej zabawie, zapominając na chwilę o problemach trawiących miasto, które nigdy nie śpi.
Witamy w latach osiemdziesiątych! Ten nostalgiczny dla wielu z nas okres zostaje obdarty przez Kroniki Times Square z uroku charakterystycznego, chociażby dla Stranger Things. Według twórców serialu lata 80. były tak samo brudne, zepsute i nihilistyczne, jak poprzednie dziesięciolecia. Żyjący wówczas ludzie zmagali się z podobnymi problemami co wcześniej. Co więcej, pojawiły się również nowe zagrożenia i pokusy. Nie ma mowy o żadnej rewolucji. Zamiast niej trwa ewolucja, która przynosi powolne zmiany kulturowe i społeczne. Na tym koncentruje się premierowy epizod trzeciej serii Kronik Times Square.
Mamy tu do czynienia z klasycznym wprowadzeniem. W odróżnieniu od wielu odcinkowych produkcji format HBO robi to jak należy. Manewrując pomiędzy kontekstem społecznym a osobistymi historiami bohaterów, doskonale balansuje większe i mniejsze wątki. W premierowym epizodzie spotykamy powracającą z odwyku Lori i braci Martino, którzy w swoich działalnościach poszli z duchem czasu. Z drugiej strony, jesteśmy świadkami początków epidemii AIDS będącej jak na razie zarówno dla ofiar, jak i lekarzy wielką tajemnicą. Obserwujemy również przemiany zachodzące w branży porno. Tutaj na pierwszy plan powraca Eileen, która została grubą rybą w przemyśle filmów dla dorosłych. Kobieta nadal musi walczyć o swoją wizję artystyczną, ponieważ kino XXX zatacza koło.
Każdy z sezonów Kronik Times Square zaczynał się w podobny sposób. Wielka klubowa impreza, a na niej kolorowi ludzie bawiący się w rytm przebojów muzycznych z danego okresu historycznego. Później niebezpieczne ulice, poniszczone budynki i brudne meliny. Coraz mroczniej, ciemniej i odpychająco. Taki był Nowy Jork na przestrzeni dziesięcioleci i zapewne wciąż podobnie wygląda. Miasto kontrastów, w którym ludzie robią wszystko, by przeżyć. Nasi bohaterowie poszli z duchem czasu i ewoluowali wraz ze zmieniającą się rzeczywistością. Charakterologicznie jednak Vinnie, Frankie, Abby czy Bobby nadal pozostają tacy sami. Pierwszy z nich to prężny przedsiębiorca, który ponad wszystko ceni własną niezależność – nawet w swoim związku. Jego brat wciąż kombinuje, gdzie tylko może, choć paradoksalnie stał się też głową rodziny. Abby walczy z otaczającą ją rzeczywistością, a Bobby staje w szranki ze swoimi ciągotami, które zaczynają stanowić dla niego zagrożenie. Nasi bohaterowie zmagają się z życiem, w świecie targanym wichrami historii. Żeby przeżyć, muszą się dostosować, ale wewnętrznie nadal są sobą.
Nieco inaczej sytuacja wygląda w Los Angeles, gdzie spotykamy Lori i Eileen. Byłe prostytutki są na samym szczycie, ale to jedynie pozory. W świecie zdominowanym przez mężczyzn, obie stają się niewolnicami własnej płci. Szowinistyczne spojrzenie na świat towarzyszy im praktycznie od zawsze. Mimo że teraz opływają w luksusy, nadal nie są paniami własnego życia. Sytuacja Lori niewiele się zmieniła od czasów, gdy była niewolnicą alfonsa. Teraz jest uzależniona od swoich producentów. Eileen natomiast wciąż walczy o porno, gdzie kobiety traktowane są z godnością. Niestety, rynek jest bezlitosny. Mężczyźni uwielbiają, jak w filmach dla dorosłych panie są uprzedmiotowiane, co mocno kontrastuje z wizją artystyczną Merrell. Co może jednak zrobić samotna kobieta w świecie, gdzie decydentami, inwestorami i klientami są mężczyźni?
Taki świat zastajemy w pierwszym odcinku ostatniego sezonu Kronik Times Square. Branża porno zostaje brutalnie obdarta z egzotyki, ukazując swoją stricte biznesową formę. Cały przemysł związany z seksem trafia na bezlitosnego przeciwnika, w postaci wirusa HIV. Rola kobiet w społeczeństwie nie zmienia się zbytnio – wciąż wykorzystywane są przez mężczyzn, którzy zarabiają na nich duże pieniądze. Na ulicach Nowego Jorku jak zawsze rządzi beznadzieja, ubóstwo i śmierć. To właśnie nasza rzeczywistość, a serial HBO świetnie wychwytuje niuanse i szczegóły toczących się ewolucji w sferze kulturalnej i społecznej. Lata 80. dla wielu z nas są bliższe niż wcześniejsze okresy historyczne, dlatego część zjawisk będziemy pamiętać z doniesień medialnych czy własnych obserwacji. Dzięki temu wertowanie Kronik Times Square może okazać jeszcze ciekawszym zajęciem. Początek nastraja optymistyczne.
Źródło: zdjęcie główne: HBO
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat