„Kroniki Wardstone. Zemsta czarownicy”: Uroki życia czeladnika – recenzja
Data premiery w Polsce: 14 stycznia 2015Pierwszy tom "Kronik Wardstone" raczej nie przykułby mojej uwagi w księgarni: raz, że okładka i wydanie nie pozostawiają wątpliwości co do przynależności gatunkowej powieści (młodzieżowe fantasy w estetyce, za którą nieszczególnie przepadam), dwa, że oparty na motywach książki Josepha Delaneya film "Siódmy syn" swoim kształtem i zawartością niespecjalnie zachęca do sięgnięcia po literacki pierwowzór. Stał się on jednak impulsem do wypuszczenia kolejnego wydania tomu pt. "Zemsta czarownicy"… i wyprowadzenia mnie z błędu.
Pierwszy tom "Kronik Wardstone" raczej nie przykułby mojej uwagi w księgarni: raz, że okładka i wydanie nie pozostawiają wątpliwości co do przynależności gatunkowej powieści (młodzieżowe fantasy w estetyce, za którą nieszczególnie przepadam), dwa, że oparty na motywach książki Josepha Delaneya film "Siódmy syn" swoim kształtem i zawartością niespecjalnie zachęca do sięgnięcia po literacki pierwowzór. Stał się on jednak impulsem do wypuszczenia kolejnego wydania tomu pt. "Zemsta czarownicy"… i wyprowadzenia mnie z błędu.
"The Spook’s Apprentice" to pierwsza część trzynastotomowej serii o przygodach Thomasa Warda, siódmego syna siódmego syna, posiadającego naturalne predyspozycje do zostania stracharzem – po trosze strażnikiem, po trosze łowcą, walczącym z boginami, czarownicami i innymi sługami Mroku tam, gdzie jest to konieczne. Ale zanim do tego dojdzie, Thomasa czekają lata treningu pod okiem Johna Gregory’ego – doświadczonego stracharza, dostrzegającego w swym uczniu wielki potencjał. No, chyba że po drodze młody czeladnik popełni kilka głupich błędów skutkujących na przykład powrotem Mateczki Malkin – wyjątkowo nieprzyjemnej czarownicy rozsmakowanej w dziecięcej krwi… Brzmi to może mało oryginalnie, ale też nie w potoku oryginalności leży urok "Zemsty czarownicy". Rozczarują się również ci, którzy – zwabieni kinowym filmem – poszukiwać będą pędzącej na złamanie karku akcji, pełnych rozmachu przygód i wielkich potworów. Prawdę powiedziawszy, pierwszy tom "Kronik Wardstone" zaskakuje pewną kameralnością, niespiesznym tempem i czymś, co z braku lepszego określenia nazwałbym „małomiasteczkowością”, ale bez negatywnego wydźwięku.
Niewątpliwie częściowo odpowiada za to charakter "Zemsty czarownicy", służący w dużej mierze za wstęp do całej opowieści. Obszar akcji jest dość mocno ograniczony i zamyka się tak naprawdę w trzech lokacjach; podobnie ma się sprawa z liczbą bohaterów i wątkami pobocznymi – nielicznymi i właściwie w całości podporządkowanymi wątkowi głównemu. W rezultacie otrzymujemy opowieść, w której zgubić się lub stracić wątek jest wyjątkowo trudno, choć dzieje się to nieco kosztem konstrukcji dramaturgicznej, której brak wyrazistego, mocnego finału. Owszem, starsi czytelnicy mogą narzekać na prosty język oraz styl, w którym trudno odnaleźć eksperymenty językowe czy formalne, ale jeśli pamiętać, do jakiej grupy kierowana jest ta powieść, raczej trudno uznać to za mankament. Zwłaszcza że pozwala on – wspólnie ze wspomnianą kameralnością – lepiej skupić się na ekspozycji bohaterów oraz poznawaniu wraz z nimi świata przedstawionego.
Tutaj właśnie upatruję dwóch zasadniczych zalet powieści Delaneya. Pierwsza to możliwość poznawania rzeczywistości razem z Wardem – było nie było chłopakiem, który daleko od swej farmy się nie zapuszczał. Tyczy się to nie tylko przyuczania do zawodu stracharza poprzez konsekwentne słuchanie wykładów i notowanie uwag Gregory’ego (swoją drogą ładny zabieg, niepozwalający tym opisom wisieć „w próżni”), ale również m.in. studiowaniu geografii najbliższego sąsiedztwa. Właśnie tak, sąsiedztwa: żadnych dalekich wypraw ani podróży przez pół kontynentu – ostatecznie Thomas jest czeladnikiem, a nie żadnym herosem z legend. Druga zaleta to kreacje bohaterów i związków między nimi. Jak wspominałem, trudno doszukiwać się w nich przesadnej oryginalności: Gregory wpisuje się w archetyp charyzmatycznego nauczyciela (ale bynajmniej nie wrednego cynika), Tom – pojętnego ucznia, Alice – tajemniczej dziewczyny o nieznanych zamiarach i tak dalej. Mimo to sposób przedstawienia ich relacji wypada naprawdę ciekawie, niezależnie od tego, czy analizować proces szkolenia Warda (opartego na poszerzaniu wiedzy, doświadczeniach i – jak to zwykle bywa – popełnianiu wielu błędów), czy też dziwaczną przyjaźń z Alice, gdzie znaleźć można tyleż oddania i poświęcenia, co nieufności i przerażenia. Zresztą ciekawy jest fakt, iż – w moim odczuciu – Thomasa najlepiej określają właśnie relacje z kobietami: matką, oferującą poczucie bezpieczeństwa, oparcie i zaufanie, oraz Alice, stanowiącą niewiadomą, coś nowego, obcego i potencjalnie niebezpiecznego.
Czytaj również: Philip K. Dick: biografia wkrótce w księgarniach
"The Spook’s Apprentice" to całkiem przyjemna, sprawnie napisana powieść fantasy, której największym mankamentem jest to, iż stanowi przede wszystkim wprowadzenie do "Kronik Wardstone". Niewątpliwie przypadnie do gustu młodszym czytelnikom, a i starsi mogą uznać jej lekturę za lekką i odprężającą. Sympatyczni bohaterowie, interesujący świat, przygoda z odrobiną dreszczyku – czego chcieć więcej?
Poznaj recenzenta
Piotr SarotaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat