Krwawe Gody
Data premiery w Polsce: 3 czerwca 2013Przedostatni odcinek trzeciego sezonu gwarantuje nam ogrom emocji, wyraźny rozwój fabuły i Krwawe Gody, które okazują się prawdopodobnie najmocniejszą sceną w historii serialu.
Przedostatni odcinek trzeciego sezonu gwarantuje nam ogrom emocji, wyraźny rozwój fabuły i Krwawe Gody, które okazują się prawdopodobnie najmocniejszą sceną w historii serialu.
Trzeci sezon Gry o tron trzyma dobry poziom, momentami wznosząc się na wyżyny. Da się odczuć, że twórcy wyciągnęli wnioski z krytykowanej drugiej serii, gdzie błędów i wpadek było sporo - nie tylko dla fanów znających książki. Przedostatni odcinek jest na to dowodem, zapewniając nam wszystko to, za co ten serial jest lubiany - emocje, klimat i nieprzewidywalność.
Wątek Dany może pozostawiać niedosyt. Co prawda, mamy trochę akcji w Yunkai i jest ona ładnie nakręcona, ale trwa bardzo krótko. Naturalnie, że zalety Gry o tron leżą w innych aspektach i jej wysoka jakość nie polega na akcji i przelewaniu krwi, ale czasem byłoby miło, gdyby rzucono widzom coś na pobudzenie smaku. Gra o tron to serial z wysokim budżetem (aczkolwiek nie tak wysokim, jak Rome), który twórcy przeznaczają na dopracowanie wszystkiego w najmniejszych szczegółach. Czasem jednak brak akcji jest aż nadto odczuwalny, przez co satysfakcja jest niepełna. Wydarzenia w Yunkai to doskonały pretekst, by zaoferować coś więcej, ale ponownie kończy się na mówieniu o wojnie i pokazywaniu drobnych potyczek. Serial zarabia miliony, inne produkcje HBO miały o wiele większe budżety, więc dlaczego stacja nie chce dać fanom rozrywki na jeszcze wyższym poziomie?
Przygoda Jona Snowa w dużej mierze jest przyjemna i nawet emocjonująca, ale jej finał wzbudza konsternację. Gdy dochodzi do starcia Snowa z Dzikimi, wygląda to tak, jakby wygrywał z pomocą wilkorów. Tylko że chwilę później Snow ucieka - dlaczego? Przez brak usprawiedliwienia takiego zachowania, scena wyglądała na dziwaczną i naciąganą. Natomiast równoległy z nim wątek Brana ładnie rozwija młodego bohatera. W scenach rozmowy z bratem widzimy, jak bardzo on dojrzał i zmienił się od czasu pierwszego sezonu. Dodatkowo świetnie pokazano nam odkrywanie przez niego mocy warga. Bran staje się postacią wyrazistszą i coraz ciekawszą. Jego przygody dotychczas stanowiły tło i nie wnosiły zbyt wiele do serialu, ale to może się szybko zmienić.
Ślub z córką Freya to wielki finał odcinka. Sielanka, ładna narzeczona i pijaństwo. Wszystko rozgrywa się zwyczajnie i nic nie zwiastuje tego, co ma się za chwilę wydarzyć. Krwawe Gody to prawdopodobnie najmocniejszy, najbardziej krwawy i zarazem najbardziej zaskakujący moment w tym serialu. Trudno było przewidzieć tę zdradę i masakrę, jaka czekała ród Starków. Skrytobójcom towarzyszył element zaskoczenia, więc tak naprawdę nie mogło być mowy o stawianiu oporu. Wszyscy zostali dosłownie zarżnięci jak prosięta. Szkoda jedynie, że Catelyn zamiast rzucić się na starca i wyciąć mu ten uśmiech, zajmuje się jego żoną. Nutter jest jednym z lepszym reżyserów w telewizji i świetnie poprowadził te sceny, szafując emocjami równomiernie z napięciem i zaskoczeniem.
[image-browser playlist="590755" suggest=""]©2013 HBO
Na pewno nie dla wszystkich emocje będą takie same. Ja odczuwam jedynie satysfakcję, gdyż wątek Robba był prawdopodobnie najsłabszy w całej Grze o tron. Robb stał się postacią smętną, której w głowie była miłość do swojej małżonki, a nie wojna, którą rzekomo tak gorliwie prowadzi. Zaskoczenie jest, ale raczej nie ma aż tak mocnych emocji i okrzyku "nieee!", jak przy Nedzie w pierwszym sezonie. Robb nie zdołał raczej nawiązać tak silnego emocjonalnego związku z widzami, więc trudno było o podobne reakcje. A skoro już o Nedzie mowa, odczuwam tu delikatny trolling George'a R.R. Martina - w końcu całe Krwawe Gody zaczynają się od ponownego zabójstwa Eddarda Starka. Szkoda Aryi, która była o krok od dołączenia do rodziny, a ponownie jej to odebrano. Wygląda na to, że jej towarzysz, wbrew odczuwanej do niego niechęci, jest jej jedyną nadzieją na ocalenie życia.
Dziewiąty odcinek jest bez wątpienia jednym z lepszych (najlepszym?) w sezonie i dostarcza ogromnej dawki emocji oraz zaskakuje, jak żaden z wcześniejszych. Dotąd trzeci sezon nie miał ofiar wśród głównej obsady, więc chyba każdy z nas przewidywał, że w końcu ktoś musi zostać odhaczony. W końcu w grze o tron wygrywasz albo umierasz.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat