Krwi i igrzysk!
Świat w Czystej krwi powoli zaczyna pogłębiać w się w chaosie, a wojna pomiędzy ludźmi i wampirami wydaje się być nieunikniona. Choć to temat całkiem wdzięczny na motyw przewodni sezonu, jak na razie jest przez twórców koncertowo marnowany, a zamiast emocjonującej akcji dostajemy papkę składającą się z kilku rozgrzebanych wątków, na które scenarzyści w ogóle nie mają pomysłu.
Świat w Czystej krwi powoli zaczyna pogłębiać w się w chaosie, a wojna pomiędzy ludźmi i wampirami wydaje się być nieunikniona. Choć to temat całkiem wdzięczny na motyw przewodni sezonu, jak na razie jest przez twórców koncertowo marnowany, a zamiast emocjonującej akcji dostajemy papkę składającą się z kilku rozgrzebanych wątków, na które scenarzyści w ogóle nie mają pomysłu.
Czysta krew to zawsze był serial, który garściami czerpał z konwencji pastiszu. I dopóki działo się to w granicach dobrego smaku, sprawdzało się całkiem nieźle. Niestety dobra passa się najwyraźniej skończyła, bo wątek Billa jest tak absurdalny, że nie wiadomo już, czy się śmiać, czy może raczej płakać. Nie dość, że nieciekawie prowadzony, to na dodatek rozwlekany i obejmujący Jessikę, dla której chyba nie ma nadziei. Można tylko westchnąć i zapytać: dlaczego twórcy nie korzystają z tej niesamowitej charyzmy Deborah Woll?
Trochę lepiej jest u Erica, który nadal potrafi bawić widza. Jego wątek jest na tyle interesujący, że chciałoby się wiedzieć, co będzie dalej, w szczególności że końcówka odcinka była intrygująca. Być może, jeśli Eric weźmie na siebie ciężar akcji, to razem z nadal świetną Norą i całkiem niezłą Pam uda im się przywrócić serialowi napięcie, którego teraz brakuje.
[video-browser playlist="635636" suggest=""]
Brak pomysłów jest przez scenarzystów maskowany typowymi zapychaczami. Tak więc serwuje się nam wiele scen, które są od siebie oderwane i nie wynika z nich nic istotnego. Jestem zszokowana postępowaniem Alcide'a, który jakby zmienił się w innego człowieka, a jego zachowanie jest kompletnie out of character. Czy fakt, że został przywódcą watahy, mógł zmienić go aż tak szybko? Kolejne niepotrzebne sceny to wątek Andy'ego i kontynuacja sprawy z Patrickiem.
Ponieważ Sookie sukcesywnie odgradza się od wampirów, w jej życiu pojawia się tym razem... wróżka! Płci męskiej, bo panna Stackhouse nie może być sama zbyt długo. Ben to na razie zagadka, ale nie wiem, czy warta rozwiązania. Z kolei całkiem interesująco zapowiada się poszukiwanie Warlowa, bo w poprzednim odcinku wydawało się, że już go znaleźliśmy, ale twórcom udało się zaskoczyć widzów. Za to brawa. Szczególnie interesująca jest perspektywa przemiany Sookie w zwykłego człowieka. Tak duża zmiana zdecydowanie mogłaby odświeżyć serial.
Za nami dopiero dwa odcinki 6. sezonu Czystej krwi, a już wieje nudą, jest chaotycznie i brakuje napięcia czy emocji. Pozostaje mieć nadzieję, że serialowi uda się wrócić na właściwe tory, bo na razie rozczarowuje. I wydaje się, że odejście Alana Balla nie było takim dobrym pomysłem.
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat